Niedziela, 28 Kwiecień
Imieniny: Bogny, Walerii, Witalisa -

Reklama


Reklama

Sołtys w ogniu krytyki - prawda czy prowokacja? Piotr Siemiątkowski zabiera głos


Po publikacji materiału o zamieszaniu w sołectwie Nowy Dwór, gdzie mieszkańcy zastanawiają się nad odwołaniem swojego sołtysa Piotra Siemiątkowskiego z naszą redakcją skontaktował się... sołtys. - Absolutnie nie zgadzam się z tymi zarzutami – mówi. Przypomnijmy. Mieszkańcy sołectwa mają mu za złe, że rzadko bywa we wsi, że nawet telefonicznie trudno się z nim skontaktować. - Przykro mi się zrobiło po przeczytaniu tego artykułu – mówi.

 



Zatem, jak wygląda to całe zamieszanie z pana strony?

 

Mam pracę, która nie zawsze pozwala mi na używanie telefonu. Ale zawsze oddzwaniam, czy odpisuję na smsy. Reaguję na prośby o kontakt, które mieszkańcy zostawiają u mojej rodziny, która mieszka na co dzień w Nowym Dworze. Dlatego zarzuty, że kontakt ze mną jest utrudniony jest nieuczciwy. Tak samo jak to, że nie dbam o mieszkańców, czy sołectwo. Po prostu nie obnoszę się z tym, co robię. A robię dużo. Nawet więcej niż należy do obowiązków sołtysa. Wykonuję te działania z potrzeby serca, a nie po to, aby się tym chwalić.

 

Ale część mieszkańców sołectwa mówi wprost, że woleliby mieć sołtysa na miejscu, pod ręką.

 

Każdy ma przecież prawo do swojego prywatnego życia. Mam pracę w Olsztynie, która mnie satysfakcjonuje, ale nie zaniedbuję swoich obowiązków sołtysa. Mam wrażenie, że ktoś specjalnie to nakręca. Wystarczy posłuchać wypowiedzi pani radnej. To klasyczny przykład obmawiania, graniczący z mobbingiem. To takie wbijanie noża w plecy i stawiania personalnych animozji ponad wszystko. My, wszyscy mieszkańcy, jedziemy na tym samym wozie i powinniśmy skoncentrować nasza energię i wysiłki na współpracy, a nie na rozsiewaniu fermentu i nastawianiu ludzi przeciwko sobie.


Reklama

 

Gdy był pan wybierany na sołtysa, to miał pan chyba niemal sto procent głosów poparcia.

 

Dokładnie tak. Nawet sama pani radna mnie rekomendowała na to stanowisko. Dlatego dziś naprawdę przykro mi się tego słucha. Jako nowy sołtys i rada sołecka liczyliśmy na współpracę z panią radna i na to, że doradzi, wesprze sołeckie inicjatywy, zwłaszcza że przez 12 lat sama była sołtysem i wie, że to trudna i rzadko doceniana praca społeczna. Sama tego doświadczyła.

Wystarczy przypomnieć incydent pod koniec jej kadencji - mieszkańcy skarżyli się, że pani sołtys nie zorganizowała festynu we wsi, bo wolała zajmować się swoją firma. Ale podkreślam: każdy ma prawo do swojego prywatnego życia nawet pełniąc taką funkcję. Już taka natura ludzka, że wszystkim się nie da dogodzić.

 

Co pan najbardziej boli w tym zamieszaniu?

 

Najbardziej przykro jest mi patrzeć, jak łatwo można skłócić ludzi i nastawić jednych przeciw drugim. Nie przynosi to żadnego pożytku, wręcz przeciwnie, zniechęca do angażowania się w działania na rzecz wsi w obawie przed krytyką i obgadywaniem. Przykre jest to, że takie rzeczy dzieją się w naszym sołectwie. Ci, którzy chcą działać, zrobić coś pożytecznego naprawdę nie szukają rozgłosu, a po prostu działają. Ja do takich ludzi należę, kto chce może do mnie dołączyć. Zapraszam. Wiem, że o wiele łatwiej jest krytykować i obgadywać, skłócać ludzi. Tylko że od rozsiewania fermentu i gadania za plecami jeszcze nigdy nic dobrego nie wynikło.

Reklama

 

A co tym brakiem kontaktu z panem?

Zawsze oddzwanianiem, odpisuje na SMSy, maile. Można ze mną skontaktować się też przez stronę Facebook naszego sołectwa. Jestem do dyspozycji mieszkańców. Zawsze.



Komentarze do artykułu

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama