Piątek, 26 Kwiecień
Imieniny: Marii, Marzeny, Ryszarda -

Reklama


Reklama

Kolejna porażka SKS-u, ale bez trenera


Daniel Włodkowski nie jest już trenerem SKS Szczytno. Zrezygnował z tej posady. Pozostał jednak w drużynie jako zawodnik. Władze klubu szukają nowego szkoleniowca. Być może będzie to osoba spoza naszego powiatu. To nowość jeśli chodzi o klub, bo porażki w meczach są już standardem.


  • Data:

Wilczek Wilkowo - SKS Szczytno 4:1

 

Bramki Wilkowo:

Jakub Kalisz 6'

Jakub Kalisz 37'

Mariusz Bandurow 81'

Rafał Hnat 88'

 

 

Bramki Szczytno:

5' Konrad Dąbrowski

 

SKS SZCZYTNO – TRENER: Magnuszewski Zbigniew.

Skład podstawowy: 13 Łukasz Krajza (48'), Jakub Skrzypczak, Daniel Kacprzak, Kacper Taradejna, Filip Brzeziński, Daniel Włodkowski, Konrad Dąbrowski, Krzysztof Kołakowski (78'), Kamil Komorowski, Bogdan Cikacz, Arkadiusz Cichy.

Skład rezerwowy: Paweł Skrajny, Piotr Gregorczyk (48'), Artur Magnuszewski, Jakub Sosnowski (78').

 

 

Na razie drużynę trenuje Bogdan Cikacz, choć oficjalnie trenerem został... Zbigniew Magnuszewski.


Reklama

 

- Staramy się dograć do końca tej rundy i czekają nas poważne rozmowy – mówi Michał Bondaruk z zarządu SKS. - O czym? To nie do mnie pytania. Owszem, mam swoje zdanie na ten temat, ale decyzje musi podjąć zarząd z prezesem. Potrzebny jest nowy trener, to najważniejsze, może jakieś wzmocnienia kadrowe w zespole. Ale na szczegóły przyjedzie czas. Myślę, że warto zastanowić się nad szkoleniowcem z zewnątrz, aby wniósł nową energię i spojrzał na SKS z innej perspektywy, nieskażonym naszym małym piekiełkiem.

 

W przedostatnim meczu w tym roku piłkarze SKS Szczytno zmierzyli się z Wilczkiem Wilkowo. Przegrali 1:4, ale to oni strzelili pierwsi bramkę i to już w 5 minucie.

 

- Bramka padła po fajnej dwójkowej akcji pomiędzy Danielem Kacprzakiem, a 17-letnim Konradem Dąbrowskim – relacjonuje Piotr Gregorczyk, rezerwowy SKS. - Ten młody zawodnik wykazał się dojrzałością i naprawdę świetnymi umiejętnościami. Wbiegł w pole karne i dobrym strzałem technicznym w długi róg pokonał bramkarza Wilczkowa. Pierwsza połowa wyglądała naprawdę dobrze. Mieliśmy kilka doskonałych sytuacji strzeleckich. Gdybyśmy je wykorzystali moglibyśmy wygrać ten mecz. Do 40 minuty było 1:1. Przy stanie 2:1 dla Wilczka Komorowski nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem, potem były jeszcze dwie poprzeczki i znowu akcja sama na sam z bramkarzem. Zawodnicy czuli, że mogą wygrać pierwszy mecz w tym sezonie, zaatakowali, nieco się odsłonili i w konsekwencji straciliśmy kolejne dwie bramki. Szkoda, ale był to jeden z lepszych meczów, choć trzeba też dodać, że przeciwnicy nie był z najwyższej półki.

Reklama



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama