Sobota, 27 Kwiecień
Imieniny: Sergiusza, Teofila, Zyty -

Reklama


Reklama

Pierwszy - dzień radości, drugi - dzień modlitwy


Wszystkich Świętych oraz Dzień Zmarłych to nie jest to samo. Czym zatem różni się 1 listopada do 2 listopada? Między innymi o tym rozmawiamy z księdzem Andrzejem Preussem, proboszczem parafii p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Szczytnie.


  • Data:

Jaka jest różnica pomiędzy 1 a 2 listopada? Niektórzy z wiernych raczej nie dostrzegają odmiennego charakteru tych dwóch świąt...

 

Różnica jest kosmiczna. To prawda, że nam się to tak trochę miesza. W mojej opinii wynika to z tego, że przed '90 rokiem ubiegłego wieku, ówczesny rząd dawał jeden dzień wolny 1 listopada. To ludzie mówią tak: jak mamy dzień wolny, to gdzie pójdziemy?

 

Do kościoła?

 

A figę z makiem. Na cmentarz. Bo do kościoła to ja mam trzy bloki stąd, a na cmentarz moich rodziców mam 17 miejscowości stąd. Więc jeśli jest jeden dzień wolny, w miesiącu, w którym modlimy się za zmarłych, to co robię? Wsiadam do tego małego fiata albo syreny i mówię: mężu wieź mnie tam pod Warszawę na grób moich rodziców. W polskiej tradycji utrwaliło się, że 1 listopada idziemy na cmentarz.

 

 

A powinniśmy iść?

 

Gdybyśmy mieli też dzień wolny 2 listopada to wszystko byłoby jasne. 1 listopada idziemy na msze święte, a potem na dobre wino do restauracji, bo wszyscy święci mają swoje święto i jest to dzień radochy, a nie smutku cmentarza. A następnego dnia wspomnienie wszystkich zmarłych, czyli idę na grób taty, mamy, dziadka, babci...

 


Reklama

 

Czyli 1 listopada to...

 

Dzień Wszystkich Świętych, który nie ma nic wspólnego z cmentarzem. Jest to dzień radości.

 

 

W takim razie jakie znacznie ma dla wiernych 2 listopada?

 

Dzień zaduszny to dzień modlitwy za wszystkich zmarłych. Jest to także wyjątkowy czas, ponieważ można uzyskać dla zmarłych wieczne zbawienie. W oktawie uroczystości Wszystkich Świętych, czyli od 1 do 8 listopada można codziennie uzyskać odpust zupełny i każdego dnia ofiarować go za duszę w czyśćcu cierpiącą. Przychodzę na cmentarz i modlę się za zmarłych. Modlę się, bo wierzę w to, że oni tam żyją i mogę im pomóc.

 

A co ze świętością? Kiedy o nią mamy zabiegać?

 

To nie jest łatwe pytanie. Świętym nie zostaje się dopiero po śmierci, tylko tu na ziemi. Póki człowiek żyje, to może coś zrobić w tym kierunku. Naturalne dla człowieka jest to, że będzie święty.

 

Każdy?

 

Jeśli ktoś nie osiąga świętości jest bankrutem. Bo ona jest zgodna z ludzką naturą. Ale nie świętość taka, że ja 18 godzin na dobę siedzę z różańcem. Nie. Świętość to jest to, że mam coraz lepsze relacje z ludźmi, z sobą i z Panem Bogiem.

Reklama

 

Ale kiedy ja mogę zadbać o tę swoją świętość?

 

Od urodzenia do naturalnej śmierci.

 

 

Czyli po śmierci już o świętość nie zawalczymy tak?

 

Hmm, to co teraz powiem, jest moją opinią, ale mogę oczywiście się mylić. My do śmierci walczymy o świętość dlatego, że jakby nie ma pewności. No nie byłem tam. A jak już jestem tam, to wszystko jest jasne. Po śmierci, jeśli będziemy w czyśćcu, to czekamy na wstawiennictwo ludzi i Boże miłosierdzie. Gdy żyjemy, możemy modlić się za siebie, po śmierci już nie, bo skończył się czas zasługiwania.

 

 

Czy tajemnica Kościoła mówiąca o „świętych obcowaniu” oznacza, że dusze zmarłych mogą się z nami kontaktować i są wokół nas?

 

Całą rozmowę można przeczytać w aktualnym, papierowym wydaniu "Tygodnika Szczytno".

 



Komentarze do artykułu

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama