Zaledwie 19 dni Witoldowi Mocarskiemu ze Szczytna zajęła podróż od jednego oceanu do drugiego i z powrotem. Później jeszcze wypad z Nowego Jorku na Florydę (w obie strony) i można w przybliżeniu przyjąć, że pan Witold pokonał trasę równą rejsowi Nautilusa z „20 tysięcy mil podmorskiej żeglugi”. Z tą różnicą, że podróżował lądem, pokonu...
Zaledwie 19 dni Witoldowi Mocarskiemu ze Szczytna zajęła podróż od jednego oceanu do drugiego i z powrotem. Później jeszcze wypad z Nowego Jorku na Florydę (w obie strony) i można w przybliżeniu przyjąć, że pan Witold pokonał trasę równą rejsowi Nautilusa z „20 tysięcy mil podmorskiej żeglugi”. Z tą różnicą, że podróżował lądem, pokonując góry, doliny i kaniony. - To była największa wyprawa mojego życia, przynajmniej dotychczasowego – podkreśla.
O planowanej wycieczce pana Witolda przed kilku miesiącami wspominaliśmy, bo łączyła się ona z udziałem, choć tylko w roli kibica, w US Open, czyli w światowej rangi turnieju tenisowym, zaliczanym do tzw. wielkiego szlema. Zaliczył jednak nie tylko atrakcje sportowe, ale też mnóstwo turystycznych. - Trochę wzdłuż, a głównie w poprzek przejechałem całe Stany Zjednoczone od Atlantyku do Pacyfiku i z powrotem. Nie wierzyłem, że jest to możliwe w tak stosunkowo krótkim czasie, a przecież to nie był tylko galop, ale też zwiedzanie – podkreśla.
Zahaczył o wszystkie, a na pewno o większość najbardziej znanych miejsc. Zbratał się z Polonią w Chicago i z indianami w Idaho, sprawdził porządek w San Francisko i stan bezpieczeństwa w Los Angeles, pomyślał nad aktorstwem w Hollywood, przegrał dolara w Las Vegas i wrócił do Nowego Jorku. - Oczywiście, można tę podróż potraktować jednym zdaniem – krzywi się Witold na takie skrócenie tysięcy kilometrów pokonanej drogi. - Ale trzeba pamiętać, że pod tymi nazwami kryje się mnóstwo ludzi, miliony niezatartych wrażeń, nowej wiedzy, a przede wszystkim zupełnie zmodyfikowane spojrzenie na „amerykański cud”.
Czy naprawdę jesteśmy tak bardzo „zacofani”, że musimy jak gąbki chłonąć amerykańskie obyczaje?
- Na pewno to jesteśmy inni. I tylko tyle. Żyjemy w innych warunkach, w innym otoczeniu, inne są nasze realia – odpowiada Witold. - Na pewno wszystko to, co widziałem, co przeżyłem, co zobaczyłem, stanowiło niesamowitą frajdę, ale nie pojechałem przecież po to, by komukolwiek, a tym bardziej sobie udowadniać, jacy to my, Polacy, jesteśmy prymitywni w stosunku do Amerykanów, jak bardzo jeszcze nam brakuje światowej ogłady. Zresztą, tego nie da się udowodnić, bo i po co. Inni - ani lepsi, ani gorsi.
Co w tej podróży było najbardziej fascynujące, a co najtrudniejsze do „strawienia”?
- Fascynowało wszystko, bo to niesamowite wrażenie przejechać na przykład przez Wielki Kanion Kolorado, czy w parku Yellowstone zobaczyć bizony, o których dotychczas co najwyżej czytało się w książkach i oglądało na zdjęciach. Przykro było patrzeć na wymierające miasteczka, jakby żywcem wyjęte z westernów, w okolicach nieczynnych hut czy kopalń. Miasteczka, w których obecnie żyje 400-500 osób, a dawniej kilkadziesiąt czy kilkaset tysięcy.
A kasa? Na taką podróż mogą sobie pozwolić tylko nieliczni...
- Niekoniecznie. Fakt, nie jest to tania eskapada, ale znalazłem sposób na to, by koszta znacznie zmniejszyć. Do Nowego Jorku lecialem indywidualnie. Wycieczkę między oceanami kupiłem już na miejscu i dzięki temu była ona o połowę tańsza, niż gdybym sobie ją zafundował za pośrednictwem naszych rodzimych biur turystycznych. U nas można kupić podobną wycieczkę, ale 9-dniową, za 15 tysięcy złotych i rzeczywiście tyle trudno jest przeciętnemu Polakowi wygospodarować, zaoszczędzić. Ale jak się to dobrze i rozsądnie zorganizuje, a tak się starałem, to koszt wycieczki, razem z przelotem w jedną i drugą stronę, sięgnął jakichś niespełna 9 tysięcy złotych. Niemało, ale jak komuś bardzo zależy i normalnie pracuje, to wcale nie musi zbierać tej sumy całe życie.
I co dalej?
- Teraz trochę odpocznę i pooszczędzam. Bo marzy mi się jeszcze wyprawa do Oceanii i Australii...
Halina Bielawska
fot. Archiwim Witolda Mocarskiego
Panie Grzegorzu gratuluje wygranej. Mam nadzieje ze wie Pan ze bedzie pan rozliczony z wszytskich obietnic wyborczych. Bede przygladala sie Panu poczynaniom bo wierze ze pan to zrobi co obiecal. niech Pan tylko nie da sie sterowac innym a mysle ze bedzie pan swietnym wójtem. oby tylko Midura nie mieszał w Pana planach, bo to wszytsko obroci sie przeciwko Panu.
Anna
2024-04-25 20:54:27
30 lat jakaś kur... myślała że jest ok i NIKT się nie dowie. mam nadzieję że chwasta złapią (chwasty) i im zjeb... resztę ich nędznego żywota
Tobiasz
2024-04-25 11:00:11
Lol piszesz bzdury, w Kłodzku w 2019 roku 14 letni chłopiec zmarł wciągając gaz do nabijania zapalniczek
pedagog
2024-04-25 10:12:28
Szczere gratulacje Panie wójcie. Racjonalnie myślący włodarz będzie gwarancją sukcesu w rozwoju gminy. Powodzenia życzę i zawsze służę pomocą.
Wiesława Kowalewska
2024-04-25 09:00:43
Ochmam nikogo nie zmieni, to Kosmita, a robotę ktoś musi robić. Chyba że ludzie sami zaczną uciekać przed Kurczakami, wszyscy ich przecież dobrze znają. Współczuję panu. Zobaczy pan co to samorząd szczycieński
Do mieszkaniec szczytna
2024-04-24 14:13:07
Wybrano najdroższy, bo najdłuższy wariant
Gabi
2024-04-24 13:36:37
Gratulacje Panie Grzegorzu ludzie Panu zaufali i czekają na realizację obietnic. Ja nie ukrywam że czekam na Pana obietnicę i moim zdaniem jest to najprostsze do zrealizowania a chodzi mi o to że obiecał że dzieci dojeżdżające do szkoły w Rozogach będą jeździły autobusami bezpiecznymi , w cieple i komforcie . Także proszę o tym pamiętać ponieważ nie długo przetargi na dowóz dzieci do szkół i przedszkoli .Niech ogłaszający przetarg zaznaczy że autobusu nie mogą być starsze niż np .5 lat i spełniać określone warunki i będzie dobrze . Zresztą myślę że nie trzeba Pana pouczać , Życzę samych sukcesów
Ala
2024-04-24 13:09:32
Dobrze się stało, ze pan Mańkowski ustapił ze stanowiska, niestety obawiam sie, ze nowy burmistrz ulegnie swoim partyjnym kolegom i po zmianach personalnych w Urzędzie Miasta i podległych placówkach zacznie obsadzać czlonków rodzin tychże kolegów. Ponieważ jest to niezgodne ze standardami ugrupowania KO, jeżeli stanowiska te obejmą członkowie rodzin Kijewskich, Furczaków czy Chmielińskich zgłoszę ten fakt do władz centralnych z prośbą o wyciagnięcie konsekwencji. Wolalabym żeby nie nastapila taka konieczność.
mieszkaniec Szczytna
2024-04-24 11:06:09
Admin czyżby uwaga o posprzątaniu po sobie przez Pana Mańkowskiego była zbyt drastyczna do publikacji? Pewnie ciekawsza była by informacja o kradzieży banerów?
Tor
2024-04-24 11:01:26
Zastępca skarbnika z gminy niech powie co z tą działką 1,5 ha sprzedaną za 380000 zł. pod budowę zakładu pracy domów modułowych ?!
Jurgi6
2024-04-24 10:46:06