Paskudna kontuzja sprzed trzech lat „załatwiła” mi kilka kolejnych żeglarskich sezonów. Możecie sobie Państwo wyobrazić radochę niżej podpisanego, gdy znów mógł wejść na pokład i stanąć przy sterze. Mazurska przerwa była nawet dłuższa, gdyż przed wypadkiem pływałem raczej po dalszych i bliższych morzach. Wiele się przez tych parę lat zmieniło. Uprzedzam od razu, że nie będą to narzekania starszego pana typu „jak to panie dzieju drzewiej bywało”.
Czasy się zmieniają, ludzie też i ich upodobania oraz wymagania. Normalne. W każdym razie Mazury pozostały, póki co nadal równie zielone, woda mokra i w miarę czysta, a krajobrazy widziane z pokładu jak zawsze pozostają pod powiekami, gdy je w tej chwili przymknę. Parę zdań zaś o tym, co się przez tych parę lat zmieniło.
Od strony wody zwiększyły się przede wszystkim parametry łódek. Jeszcze przed pięcioma laty jachty o dopuszczalnej mazurskiej długości 33 stóp, czyli ok. 11 metrów były rzadkością. Dziś to już prawie połowa jeziorowych żeglarskich pływadeł. Stąd w starych portach typu Węgorzewo, Mikołajki czy Sztynort łodzie stoją prawie dziób w dziób. Manewry wykonywane są przy pomocy sterów strumieniowych, gdyż inaczej po prostu już się nie da.
Zaroiło się od motorówek, a raczej hausboatów z silnikami o niewielkiej mocy, które dostojnie i rodzinnie wędrują od portu do portu. Czyli od tawerny do tawerny. Sorki, dziś starych tawern typu legendarna „Zenza” już prawie nie ma. Mamy w okolicach przystani lepsze lub gorsze restauracje z cenami rzecz jasna sezonowymi. Ba, rozśmiesza sytuacja, gdy przed wejściem do portowej knajpy czeka kolejka na wolne miejsce.
Spotkać pichcących coś na pokładzie lub na brzegu to rzadkość. Ze wzruszeniem prawie zjadłem kiełbaskę upieczoną na ognisku przez grupkę młodych żeglarzy na dzikiej przystani pod Giżyckiem. Niektóre z tych rodzinnych barek to trzypokładowe domy mieszkalne z pełnym wyposażeniem, łazienką przy każdej kabinie i innymi bajerami. Najbardziej mnie rozbawiła moda na rattanowe komplety ogrodowych mebli rozstawiane na otwartym pokładzie. Jak na tarasie czy w przydomowym ogródku. A jak, co sobie będziemy żałować! Pokład łódki zbyt twardy dla delikatnego tyłka turysty.
Gorzej, że takiego obrotu sprawy nie przewidzieli projektanci wybudowanych kilka lat temu ekomarin. Cumowanie ułatwiają tam zazwyczaj tzw. y-bomy, czyli pływające kilkumetrowe wysięgniki, pomiędzy które wpływają łódki. Ich rozstaw przewidziano dla łódek o normalnej szerokości. Gdy wpłynie kilka takich pasażerskich krążowników chroniących burty przed zadrapaniem potężnymi odbijaczami, to w pozostałe miejsce zmieści się co najwyżej mały jachcik. Na przystani w Rynie, którą kiedyś bardzo lubiłem, musiałem naprawdę pogłówkować, jak i gdzie w końcu się przypiąć do kei nie narażając łódki na zgniecenie.
Ginie też, a może zmienia się coś, co kiedyś stanowiło żeglarską etykietę. Wieczorne, czy nawet całonocne wspólne „szantowanie” to dziś rzadkość. Raz tylko spotkałem taką grupkę fajnych studentów z Wrocławia nucących szanty na nowej przystani w Bogaczewie. Tę przystań zresztą polecam, działa dopiero kilka lat, a poziomu usług nie powstydziłyby się morskie porty na Kanarach. Zamiast szant mamy wszechobecne disco polo ryczące z pokładowych głośników. Mieliśmy pecha, że w marinie w Sztynorcie stanęła przy naszej burcie wypasiona motorówka z silnikiem 240 KM i załogą składającą się z czterech sympatycznych, barczystych i efektownie wytatuowanych łysoli.
Zenek ryknął natychmiast z potężnych głośników i długo nie odpuścił. Trzeba przyznać, że po delikatnej prośbie mojej żony panowie na pewien czas przerzucili się na przeboje starego „Perfectu”. Uratował nas, niczym całą polską piłkę nożną, Lewandowski. Zaczęła się transmisja telewizyjna meczu z jego udziałem, panowie oddali się kibicowaniu. Wiadomo, że telewizor to dziś podstawowe wyposażenia każdej porządnej łódki. Kibicowanie było tak ostre, a zwycięstwo drużyny naszego idola przyjęte z takim zapałem, że zmęczonym sąsiadom zabrakło już sił na dalszą balangę.
Pomimo epidemii, którą nikt się na wodzie nie przejmuje, jeziora były oblężone. Miejscowości przy wodnych szlakach odbijały sobie wcześniejsze straty w dwójnasób. Stąd wniosek i dla nas, że inwestowanie w turystykę, w wypoczynek prędzej czy później zawsze się opłaci. Co staram się w tym miejscu już od dawna udowodnić.
Wiesław Mądrzejowski (wiemod@wp.pl)
Panie Grzegorzu gratuluje wygranej. Mam nadzieje ze wie Pan ze bedzie pan rozliczony z wszytskich obietnic wyborczych. Bede przygladala sie Panu poczynaniom bo wierze ze pan to zrobi co obiecal. niech Pan tylko nie da sie sterowac innym a mysle ze bedzie pan swietnym wójtem. oby tylko Midura nie mieszał w Pana planach, bo to wszytsko obroci sie przeciwko Panu.
Anna
2024-04-25 20:54:27
30 lat jakaś kur... myślała że jest ok i NIKT się nie dowie. mam nadzieję że chwasta złapią (chwasty) i im zjeb... resztę ich nędznego żywota
Tobiasz
2024-04-25 11:00:11
Lol piszesz bzdury, w Kłodzku w 2019 roku 14 letni chłopiec zmarł wciągając gaz do nabijania zapalniczek
pedagog
2024-04-25 10:12:28
Szczere gratulacje Panie wójcie. Racjonalnie myślący włodarz będzie gwarancją sukcesu w rozwoju gminy. Powodzenia życzę i zawsze służę pomocą.
Wiesława Kowalewska
2024-04-25 09:00:43
Ochmam nikogo nie zmieni, to Kosmita, a robotę ktoś musi robić. Chyba że ludzie sami zaczną uciekać przed Kurczakami, wszyscy ich przecież dobrze znają. Współczuję panu. Zobaczy pan co to samorząd szczycieński
Do mieszkaniec szczytna
2024-04-24 14:13:07
Wybrano najdroższy, bo najdłuższy wariant
Gabi
2024-04-24 13:36:37
Gratulacje Panie Grzegorzu ludzie Panu zaufali i czekają na realizację obietnic. Ja nie ukrywam że czekam na Pana obietnicę i moim zdaniem jest to najprostsze do zrealizowania a chodzi mi o to że obiecał że dzieci dojeżdżające do szkoły w Rozogach będą jeździły autobusami bezpiecznymi , w cieple i komforcie . Także proszę o tym pamiętać ponieważ nie długo przetargi na dowóz dzieci do szkół i przedszkoli .Niech ogłaszający przetarg zaznaczy że autobusu nie mogą być starsze niż np .5 lat i spełniać określone warunki i będzie dobrze . Zresztą myślę że nie trzeba Pana pouczać , Życzę samych sukcesów
Ala
2024-04-24 13:09:32
Dobrze się stało, ze pan Mańkowski ustapił ze stanowiska, niestety obawiam sie, ze nowy burmistrz ulegnie swoim partyjnym kolegom i po zmianach personalnych w Urzędzie Miasta i podległych placówkach zacznie obsadzać czlonków rodzin tychże kolegów. Ponieważ jest to niezgodne ze standardami ugrupowania KO, jeżeli stanowiska te obejmą członkowie rodzin Kijewskich, Furczaków czy Chmielińskich zgłoszę ten fakt do władz centralnych z prośbą o wyciagnięcie konsekwencji. Wolalabym żeby nie nastapila taka konieczność.
mieszkaniec Szczytna
2024-04-24 11:06:09
Admin czyżby uwaga o posprzątaniu po sobie przez Pana Mańkowskiego była zbyt drastyczna do publikacji? Pewnie ciekawsza była by informacja o kradzieży banerów?
Tor
2024-04-24 11:01:26
Zastępca skarbnika z gminy niech powie co z tą działką 1,5 ha sprzedaną za 380000 zł. pod budowę zakładu pracy domów modułowych ?!
Jurgi6
2024-04-24 10:46:06