Sobota, 27 Kwiecień
Imieniny: Sergiusza, Teofila, Zyty -

Reklama


Reklama

Ksiądz Edward spowiada się z zakażenia


Ksiądz Edward Molitorys, zakażony koronawirusem proboszcz parafii Świętego Stanisława Kostki w Szczytnie czuje się dobrze i przebywa już w izolacji domowej. W szpitalu w Ostródzie spędził dwa dni. - Wokół mojego zakażenia narosło tyle nieprawd, że chętnie z panem porozmawiam – usłyszał dziennikarz „Tygodnika Szczytno”, który we wtorek zadzwonił do księdza.


  • Data:

Ksiądz Edward o zakażeniu koronawirusem dowiedział się dokładnie o godzinie 21 we wtorek, 18 sierpnia. - Badanie zostało wykonane rano na prośbę dyrekcji Domu Pomocy Społecznej w Szczytnie, z którym współpracuję – wspomina proboszcz Molitorys. - To fakt, że w piątek, sobotę, niedzielę i poniedziałek pracowałem do samego końca, bo wbrew temu co się mówi nie byłem na urlopie. Wykonywałem swoją codzienną posługę. Na urlopie był mój wikary. Nie wiedziałem też, że jestem chory, czy zakażony. W piątek odprawiłem mszę w DPS, ale za zgodą dyrekcji. Nie była to moja samowolka. Ale gdy dowiedziałem się, że jestem zakażony, od razu zaprzestałem jakichkolwiek kontaktów z parafianami, czy swoimi współpracownikami. Nie chciałem ich narażać. Sam też pojechałem do szpitala w Ostródzie, gdzie mnie przebadano i oceniono mój stan na dobry. Czułem się dobrze, dlatego dwa dni później wróciłem do domu, ale wciąż jestem w izolacji domowej. Czekam na kolejny test, który da wynik ujemny. Chciałbym, aby był on wykonany jak najszybciej, ale to nie ode mnie zależy. Być może badaniu zostanę poddany jeszcze w tym tygodniu.


Reklama

 

Ksiądz Edward nie kryje, że wynik pozytywny go zaskoczył. - Nie mam pojęcia, gdzie mogłem się zarazić tym wirusem – mówi. Ale zaraz dodaje, że w sierpniu był w szpitalu na oddziale wewnętrznym, który był ogniskiem zakażenia. - Rodzina chorego poprosiła mnie o ostatnie namaszczenie, byli tam inni pacjenci, którzy chcieli rozmowy, spowiedzi, czy komunii. Nie mogłem odmówić.

 

Proboszcz przyznaje, że stwierdzony u niego koronawirus solidnie skomplikował mu życie i sprawy parafialne. - W ciągu kilku chwil musiałem zapewnić zastępstwa, aby parafia działała – opowiada. - Wszyscy moi współpracownicy zostali odsunięci od pracy, przebywają w kwarantannach domowych między innymi: kościelny, szafarz, czy organistka. Zostali też poddani badaniom na obecność wirusa. Szafarz ma już wynik i jest zdrowy. Może uczestniczyć w życiu parafii. Czekamy na pozostałe wyniki.

Reklama

 

Proboszcz dodaje, że stosuje się do zaleceń sanepidu. - Jestem w izolacji domowej i nie mam z nikim kontaktu, jedynie telefoniczny – mówi. - Taka jest prawda na temat mojego zakażenia. Nie mam żadnych objawów chorobowych.



Komentarze do artykułu

Krzysztof

Edek jak dzieciaki?

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama