Piątek, 26 Kwiecień
Imieniny: Marii, Marzeny, Ryszarda -

Reklama


Reklama

Granica strzeżona przez kordon różańcowy


Aż 175 osób ze Szczytna wzięło udział w ogólnopolskiej modlitwie „Różaniec do granic”. Przez dwie godziny, w parafii Momajny Skandawa, modlili się na wschodniej granicy Polski w okolicach obwodu Kaliningradzkiego.


  • Data:

Dla jednych akcja „Różaniec do granic” to chrześcijańska demonstracja wiary i święto modlitwy. Dla innych to dewocyjny kordon dobrej zmiany wpisujący się w retorykę państwa wyznaniowego.

Ze wstępnych wyliczeń w ogólnopolskiej akcji modlitewnej wzięło udział 1,5 milina osób.

 

Modlono się o pokój dla kraju

 

- Osobiście myślę, że było ich co najmniej dwa razy więcej – mówi ksiądz Andrzej Preuss, proboszcz parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Szczytnie. - Mam na to dowody. Ze Szczytna było zarejestrowanych do wyjazdu około 40 osób, a ostatecznie wybrało się 175. Podobnie było w innych częściach kraju.

Wspólna modlitwa odbyła się w minioną sobotę w ponad trzystu kościołach stacyjnych na terenie 22 diecezji na obrzeżach Polski. Równo o godzinie 14 rozpoczęła się modlitwa różańcowa o pokój dla Polski i całego świata. - Na stojąco w grupach przy granicy wschodniej odmówiliśmy cztery części różańca: radosną, światła, bolesną i chwalebną – mówi ksiądz Andrzej. - Trwało to około dwóch godzin. Taka modlitwa odbyła się w górach, na plażach Bałtyku, a nawet na czterech polskich lotniskach.

 

Jak to zrozumieć?


Reklama

Organizatorami „Różańca do granic” są Maciej Bodasiński i Lech Dokowicz z Fundacji „Solo Dios Basta”. Rok temu przygotowali także Wielką Pokutę, czyli całodniową modlitwę i nabożeństwo przebłagalne za grzechy i prośbę o miłosierdzie dla naszego narodu, która zgromadziła 150 tys. Polaków.

Jaki był cel wspólnej sobotniej modlitwy?

- Nie zrozumie się tego bez pewnego założenia – mówi ksiądz Andrzej Preuss. - Bez tego, że Bóg jest i działa. Jeśli tego nie przyjmiemy, nie uwierzymy, to owszem, możemy oceniać to jak zwykłą wyprawę na grzyby. Ale jeśli wierzymy, że Bóg istnieje, że Bóg działa, że to, co powiedział Jezus Chrystus, jest prawdą „Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich”. W imię Boga modli się, prosi ponad półtora miliona ludzi. Jaki może być tego efekt?

 

Demonstracja wiary

O co się modlono? - Zewsząd mówi się nam o zagrożeniach ekonomicznych, wojennych, islamskich, kipią tym media, takie jest tło tego wydarzenia „Różaniec do granic” - mówi ksiądz Andrzej. - Nagle jacyś ludzie wpadają na pomysł wspólnej modlitwy do Boga i wykrzyczenie „Boże, ratuj nas”. Jeśli półtora miliona ludzi modli się o to, to jaka jest to siła modlitwy? Jaki wielki sens? Podam przykład. Jeśli ktoś w Szczytnie chce zrobić coś dobrego, ale jest sam. Idzie do pani burmistrz i jaki jest tego efekt? Mizerny. Ale gdy ten człowiek znajdzie 1000 osób, którzy go poprą, to jest już głos ludu. To działa. Poza tym proszę spojrzeć jeszcze na inne aspekty tej akcji. Jeśli półtora miliona ludzi chwyta za różaniec, modli się, nie wstydzi się tego, jak wielkie jest to potwierdzenie wiary. Jaka jest to cudowna ewangelizacja.

Reklama

 

Modlitwa łączy pokolenia

 

Ksiądz Andrzej podkreśla, że to że półtora miliona ludzi chce tego samego i o to się modli, to już jest wielki cud.

- I nikt do tego nie był przymuszany, nie było nakazu biskupa, księdza, prymasa, czy papieża – tłumaczy proboszcz. - Ci ludzie naprawdę zrobili to z chęci, wyczucia wiary. Stali się częścią machiny zbawiającej świat. Ciekawe i ważne dla mnie osobiście jest też to, że w tych modlitwach różańcowych brało udział wielu bardzo młodych ludzi. Tylko w mojej grupie był chłopiec, który miał 12 lat, ale też pani w wieku niemal 92 lat.

 



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama