Sobota, 27 Kwiecień
Imieniny: Sergiusza, Teofila, Zyty -

Reklama


Reklama

Gasili pożar nad Biebrzą


Przez pięć dni strażacy ze Szczytna pomagali gasić potężny pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym. 7-osobowa grupa do akcji została zadysponowana w środę, 22 kwietnia. Strażacy mieli zaledwie kilkanaście minut na spakowanie i wyjazd. - Jesteśmy przygotowani na takie ewentualności – mówi kapitan Łukasz Wróblewski, oficer prasowy KP PSP w Szczytnie.


  • Data:

Strażacy ze Szczytna włączyli się do walki z pożarem w Biebrzańskim Parku Narodowym dokładnie w środę, 22 kwietnia.

 

- Sytuacja była tam bardzo poważna – relacjonował „Tygodnikowi Szczytno” w czwartek, 23 kwietnia młodszy aspirant Paweł Koziatek. - Ogień wciąż się rozprzestrzeniał, a teren jest praktycznie niedostępny dla samochodów. Do zarzewi ognia docierać musieliśmy pieszo.

 

Pożar od niedzieli, 29 kwietnia objął około 6 tys. hektarów głównie bagiennych łąk, torfowisk i trzcinowisk. Sytuacja była dramatyczna. Z powodu tegorocznej suszy znacznie opadł stan wód. Ogień przenosi się także do lasów.

 

- Sytuacja była bardzo dramatyczna, bo ogień wciąż się rozprzestrzeniał – mówi młodszy aspirant Paweł Koziatek. - Teren jest trudno dostępny. Tam gdzie ogień został przygaszony, za jakiś czas powstawał na nowo. Nasze działania wspiera 6 samolotów, w tym dromadery lasów państwowych z lotniska w Szymanch. Operowały w miejscach, gdzie strażacy nie mogli dojść pieszo, bo o dojeździe do zarzewi ognia samochodami można było zapomnieć.


Reklama

 

Bywały sytuacje, że strażacy musieli iść do zarzewi ognia pieszo ponad 5 km. A tam bez wody, przy użyciu jedynie łopat i tłumic, gasić ogień.

 

Do walki z ogniem z KP PSP w Szczytnie oddelegowano 7 strażaków: młodszego brygadiera Zbigniewa Stasiłojcia, młodszego aspiranta Pawła Koziatka, młodszego kapitana Rolanda Rolkę, ogniomistrza Pawła Sokołowskiego, ogniomistrza Kamila Bednarczyka, ogniomistrza Gabriela Łomiaka i sekcyjnego Łukasza Łukaszewskiego.

 

Co ciekawe strażacy mieli zaledwie kilkanaście minut na przygotowanie się do wyjazdu.

 

- Jesteśmy na takie okoliczności przygotowani – zdradza szczegóły wyjazdu kapitan Łukasz Wróblewski z KP PSP w Szczytnie. - Każdy ze strażaków ma specjalny ekwipunek odzieży i żywności, który powinien wystarczyć na 3 dni. Potem zaopatrzeniem strażaków zajmują się już jednostki logistyczne działające w miejscach operacji.

Reklama

 

Szczycieńscy strażacy najpierw trafili do jednostki KP PSP w Ełku, a stamtąd na linię działań. Z ogniem walczyli do niedzieli, 26 kwietnia.



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama