Piątek, 26 Kwiecień
Imieniny: Marii, Marzeny, Ryszarda -

Reklama


Reklama

360 tysięcy kilometrów pomocy, część trafiło do zakonnic


W drugiej połowie lutego po raz 143 zawitał z pomocą humanitarną do Szczytna jego honorowy obywatel – Werner Koepke. Towarzyszył mu emerytowany oficer zachodnioniemieckiej policji Hermann Salge, który dopiero rozpoczyna u boku Wernera swą wolontariacką działalność. Jak policzył Werner, podczas licznych wypraw do Szczytna pokonał już dobrze ponad 360 tysięcy kilometrów.


  • Data:

Werner Koepke przyjeżdża do Szczytna od 1993 roku. Jego początkowo samodzielna inicjatywa przerfodziła się z czasem w zorganizowaną akcję, którą prowadzi założone przez niego stowarzyszenie „Masurenhilfe”. Początkowo współtworzyło je 8 osób, a obecnie liczy już 32 członków.

 

Dlaczego z tylu mazurskich miast, Werner wybrał Szczytno? - W Leiferde (Dolna Saksonia), skąd pochodzę, mieszkała lekarka – doktor Kühne. Była to dawna mieszkanka Szczytna, która w 1945 roku musiała opuścić miasto. Gdy dowiedziała się, że planuję wspierać mieszkańców Mazur, powiedziała: „Jedźcie do Szczytna”. I tak się stało.


Reklama

 

Hermann Salge, który towarzyszył Wernerowi podczas ostatniej wizyty, przez ponad 40 lat był oficerem niemieckiej policji i w prace stowarzyszenia włączył się już na emeryturze. - Dołączyłem do stowarzyszenia „Masurenhilfe” i w ubiegłym roku byłem w Szczytnie po raz pierwszy. Polskę już trochę poznałem, bo jestem fanem motocykli i jeżdżę w dalekie trasy właściwie po całej Europie.

 

W lutym br. Werner Koepke wspomógł Warmińsko - Mazurski Oddział Okręgowy Polskiego Czerwonego Krzyża. Z dostawy ucieszyli się też młodzi mieszkańcy internatu SOSW, którzy otrzymali m.in. dwa stoły do gry w piłkarzyki. Jak zawsze i od lat, nie zabrakło podarunków dla wychowanków z domów dziecka w Szczytnie i Pasymiu, a nawet dla sióstr klarysek ze szczycieńskiego klasztoru.

Reklama



Komentarze do artykułu

Ciekawy

Co w darze otrzymały szczycieńskie klaryski - bo o tym brak informacji. Nie mam nic do zakonnic i zakonników - ale nie sądzę, aby cierpieli biedę, a cecha ubóstwa i ograniczania swych potrzeb do niezbędnego minimum - to zdaje się - jest coś, co odróżnia te zgromadzenia od zwykłego, szarego konsumpcjonisty.

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama