Sobota, 11 Maj
Imieniny: Igi, Mamerta, Miry -

Reklama


Reklama

Walter Późny wspomina powojenne Szczytno i powiat (cz. 5)


W drugiej połowie 1945 roku sytuacja polityczna i gospodarcza na terenie Szczytna i powiatu niewiele różniła się od tej, jaką Walter Późny zastał kilka miesięcy wcześniej. Sowieci nadal sprawowali niepodzielną władzę, a niesamowitą biedę ówczesnych mieszkańców regionu potęgowały przybywające coraz lepiej zorganizowane grupy szabrowników z północnego Mazowsza: powiatów przasnyskiego i mławskiego. Pomimo takich przeciwności, starosta szczycieński z uporem tworzył zręby polskiej administracji w tej części Mazur, jakim był region szczycieński.


  • Data:

Polska administracja i miejscowa ludność

 

Na początku sierpnia 1945 roku w szczycieńskim starostwie w miarę sprawnie funkcjonowało już 10 referatów. W urzędzie, pomimo dość słabych zarobków, zatrudniono 32 osoby, najwięcej obsadzonych etatów było w Wydziale Przemysłowym i Propagandy, bo aż 27.

 

Dość dobrze rozwinęła się polska administracja i w samym regionie. Na stan 13 istniejących gmin, na stanowiskach obsadzono 12 wójtów, natomiast sołtysów było 74. Walter Późny w swoim sprawozdaniu pisał „Stosunek ludności polskiej do zarządzeń i władz jest zadawalniający”. Nieco inaczej przedstawiała się sytuacja niemieckich mieszkańców, która jak twierdził – politycznie do końca nie była zupełnie jasna. Miały na to niewątpliwie działania byłych niemieckich sołtysów w poszczególnych wsiach, którzy szerzyli wrogą agitację.

 

„Pozostali w powiecie Niemcy ustosunkowali się do zarządzeń władzy, jak i wszelkich poczynań nieprzychylnie” – pisze w sprawozdaniu do wojewody Walter Późny. Działo się to tak dlatego, ponieważ Sowieci postanowili, że jakiekolwiek działania pozostałych w powiecie Niemców bez ich wiedzy nie mogą mieć miejsca i byli niemieccy sołtysi pełnili wówczas funkcje łączników pomiędzy ludnością niemiecką, a władzami radzieckimi, od których otrzymywali odpowiednie dyrektywy.

 

Nieco inaczej przedstawiała się sytuacja ludności mazurskiej, która otwarcie deklarowała swoją polskość. Podczas wizyt w starostwie przedstawicieli pozostałych w regionie Mazurów, ci skarżyli się, że takie działania nawiązujące do polskich korzeni grozi im szykanami nie tylko ze strony obecnych jeszcze w miejscowościach Niemców, lecz także lokalnych władz radzieckich, dla których byli niepewnym politycznie „elementem”.

 

Walter późny w pochodzącym z 18 sierpnia 1945 roku raporcie pisze „Z ludności miejscowej (chodzi o Mazurów – przyp. aut.) dotychczas zgłosiło się na Polaków…” I w tym miejscu w dokumencie pozostało puste miejsce.

 

Partie polityczne i kościoły

 

W połowie 1945 roku w mieście i powiecie szczycieńskim zostały oficjalnie zarejestrowane trzy partie polityczne: Polska Partia Robotnicza, Polska Partia Socjalistyczna i Stronnictwo Ludowe. Według raportu Późnego „…działalność tych partii nie przybrała dotychczas większych kręgów, gdyż element napływowy jest w tej chwili nie do ujęcia”. Można zatem przyjąć, że siłą każdego z tych ugrupowań było kilku aktywistów i... dokumentacja.

 

W dalszej części sprawozdania Późny informuje, że w Szczytnie „otwarto” parafię rzymsko-katolicką. Dodaje również, że w kościele ewangelickim odbywają się regularne nabożeństwa, które odprawia przyjeżdżający z Olsztyna pastor. Starosta informuje też zwierzchnie władze w Olsztynie, że w okręgu administracyjnym, którym zarządza jest potrzeba ściągnięcia dalszych księży wyznania rzymsko-katolickiego i ewangelickiego.

 


Reklama

Bezpieczeństwo w powiecie

 

Walter Późny w swoich comiesięcznych sprawozdaniach bardzo często wskazywał na dość duże braki personalne w obsadzeniu wakatów Milicji Obywatelskiej. „Stan milicji jest nadal niewystarczający i z powodu braku dostatecznej ilości ludzi w tych instytucjach – współpraca napotyka na trudności” czytamy w pochodzącym z 18 sierpnia 1945 roku dokumencie. Powiat szczycieński w opisywanym okresie nie należał do najbezpieczniejszych. Jak raportował Późny, w ciągu zaledwie jednego letniego miesiąca na terenie powiatu odnotowano 4 napady rabunkowe dokonane przez wojskowych radzieckich, gdzie w jednym z nich brutalnie zamordowano dwóch osadników broniących swojego mienia. „Napadów dokonanych przez bandy włóczęgów w uniformach wojsk radzieckich zanotowano 5” – pisze Późny. Dalej czytamy „Sprawcy ci zgwałcili 7 dziewcząt w obecności rodziców, których sterroryzowano bronią”.

 

Według raportu, w tym samym czasie dokonano 11 zuchwałych kradzieży mienia. 10 dokonali radzieccy żołnierze, natomiast „tylko” jedną dwóch Polaków. Oczywiście sprawców spod znaku czerwonej gwiazdy według oficjalnego sprawozdania nie ujęto, natomiast naszych rodaków osadzono w funkcjonującym w mieście areszcie i przekazano władzy sądowej.

 

Dość dużą wartość płatniczą oprócz krążącej w obiegu oficjalnej polskiej waluty, stanowił samogon, dzięki któremu dochodziło do licznych zatruć. Pod koniec lipca 1945 roku stwierdzono śmiertelne przypadki zatrucia po jego spożyciu, w wyniku których zmarło dwóch Polaków i tyluż radzieckich oficerów.

 

Problem z szabrownictwem

 

Najpoważniejszym problemem było jednak szabrownictwo, szczególnie dokonywane przez zorganizowane grupy przybywające z północnych powiatów mazowieckich. W większości dla tych wszystkich, którzy już w części zasiedlili tereny powiatu szczycieńskiego, takie działania były pospolitym złodziejstwem, natomiast ci, którzy tu w tym celu przyjeżdżali, traktowali to jako „odszkodowanie” za zniszczenia wojenne na własnych terenach. W większości byli to jednak pospolici złodzieje, którzy chcieli na tym zrobić majątek. W pierwszych miesiącach po zakończeniu wojny niektórzy z nich i najczęściej były to typy dosłownie spod ciemnej gwiazdy – brali sprawiedliwość we własne ręce według powszechnie obowiązującej zasady – kto pierwszy, ten lepszy.

 

Właściwie codziennie odbywał się nieformalny najazd ludności z pogranicza polskiego na teren południowego powiatu. Zorganizowane grupy szabrownicze kradły wszystko, co przedstawiało jakąkolwiek wartość. „W ostatnich dniach ludność ta rabuje świeżo zżęte przez osadników zboże znajdujące się w kopach i przewozi je do miejsca swojego zamieszkania” – pisał w sprawozdaniu szczycieński starosta.

 

Złodziejska akcja w Szczytnie

 

Na początku sierpnia 1945 roku doszło do największej akcji szabrowniczej. Licząca 8 osób grupa z powiatu przasnyskiego, która miała do dyspozycji dwa traktory z trzema przyczepami, późnym popołudniem przyjechała w okolice Szczytna.

Reklama

 

Gdy zapadł zmierzch przystąpiła do działania i wjechała na teren miasta. Nie wzbudziła podejrzeń, ponieważ cały konwój do rogatek Szczytna był eskortowany przez funkcjonariuszy przasnyskiej milicji. Niestety, ale nie udało mi się ustalić, jaki był wybrany przez nich kierunek działania, ale ze sprawozdania Waltera Późnego dowiadujemy się, że cała grupa została zatrzymana przez szczycieńską milicję podczas swych szabrowniczych działań w momencie, gdy już kierowali się z powrotem do Przasnysza.

 

Podczas zatrzymania okazało się, że złodzieje usiłowali wywieźć z miasta łącznie około 14 ton koksu, pod którym były ukryte zdemontowane wcześniej silniki z poniemieckiej elektrowni.

 

Starosta szczycieński w swoim raporcie nie krył oburzenia, dodając w nim notatkę, że „…kierownik ekipy tej zaopatrzony był w specjalne zezwolenie wydane przez burmistrza m. Przasnysza, upoważniające go do wywozu mienia z tutejszego powiatu. Wszyscy zatrzymani zostali ukarani aresztem od 2 tygodni do 3 miesięcy”.

 

W najgorszej sytuacji ze względu na bliskość granicy z Mazowszem miał burmistrz Wielbarka, którego niejednokrotnie straszono, że jeśli nie zmieni dotychczasowej polityki i postępowania wobec przejeżdżających przez miasto szabrowników z powiatu przasnyskiego, to straci życie.

 

Również na początku sierpnia 1945 roku w południowej części powiatu szczycieńskiego doszło do zbrojnych napadów na żołnierzy radzieckich, w wyniku których śmierć poniosło dwóch czerwonoarmistów w randze kapitana i starszego sierżanta. Według raportu Późnego „…zbrodni tej dokonało trzech osobników ubranych w uniformy żołnierzy polskich i uzbrojonych w automatyczną broń palną”.

 

Sytuacja gospodarcza

 

Nieciekawie wyglądała nie tylko w mieście, ale i w powiecie sprawa z aprowizacją. Według danych starosty, największym problemem było zaopatrzenie miejscowej ludności w podstawowe produkty żywnościowe, takie jak tłuszcze, cukier i jarzyny. Późny raportuje, że sytuacja jest na tyle tragiczna, że wymienione produkty trzeba sprowadzać aż spoza terenu powiatu, a ich ceny są bardzo wygórowane i przewyższają te, które obowiązują w zniszczonej stolicy kraju.

 

Podobnie przedstawiała się sprawa z zatrudnieniem, którego tak naprawdę wówczas nie brakowało. „Z powodu niskich płac (kolej płaci 10 zł dziennie) ludność nie garnie się do pracy w mieście. Do pracy w elektrowni jak również do innych zakładów użyteczności publicznej nie można nikogo zaangażować” – pisał Walter Późny.

 

Opis do zdjęcia: Na podstawie tego dokumentu szabrownicy z powiatu przasnyskiego chcieli bezprawnie wywieźć ze Szczytna koks.



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama