Środa, 8 Maj
Imieniny: Kornela, Lizy, Stanisława -

Reklama


Reklama

Praktyczne świętowanie ratownicze


Doroczne Święto Ratownictwa Medycznego, przypadające na 13 października, siedmiu szczycieńskich ratowników obchodziło w Krakowie. Pomniejsze uroczystości odbywały się też na szczeblu powiatowym czy wojewódzkim.


  • Data:

- W Krakowie od pięciu lat organizowane jest Ogólnopolskie Sympozjum Ratowników Medycznych. I jest to forma uczczenia naszego święta – mówi Grzegorz Achremczyk, koordynator szczycieńskiego pogotowia. - W każdym z nich, jak dotąd, delegacja ze Szczytna uczestniczyła.

Poza rozrywkowymi (ubocznymi) elementami krakowskie świętowanie to spotkania i konferencje z udziałem nie tylko ratowników, ale i całej krajowej czołówki naukowo-medycznej. - Tegoroczne główne hasło brzmiało: „Kierunek – praktyka”. Jego myślą przewodnią było to, że ratownictwo medyczne wymaga ciągłego doskonalenia i rozwoju, zarówno w sferze teoretycznej, jak i praktycznej. Wiele się też mówiło o promocji pierwszej pomocy w społeczeństwie, poczynając już wręcz od dzieci w przedszkolu – podkreśla Achremczyk.

Umiejętność radzenia sobie w trudnych sytuacjach, to zagadnienie, które – można by powiedzieć – stało się ostatnio bardzo „modne”.

- Bo jest to konieczne. Naprawdę pod tym względem, mimo realizowania wielu programów, warsztatów i szkoleń, wciąż jeszcze panuje powszechna niemal niewiedza – twierdzi Grzegorz. - Tu nie chodzi o umiejętności szczególne, ale takie najbardziej podstawowe, od których często ludzkie życie zależy. Dlatego np. w Szczytnie uczymy już dzieci. Przecież nie tego, jak złożyć złamaną kończynę, ale tego, jak się zachować, gdzie zadzwonić, co mówić. Te elementy powinny być u każdego tak wpojone, by działał odruchowo. U nas wciąż wielu osobom, świadkom jakichś wydarzeń krytycznych, tych odruchów brakuje, brakuje podstawowej wiedzy.


Reklama

Ratownicy medyczni muszą natomiast posiadać wiedzę specjalistyczną i to, wydawałoby się najdziwniejszą czy też... na wyrost. - Musimy być przygotowani na każdą okoliczność i każda ewentualność – podkreśla koordynator. - Dlatego między innymi, podczas sympozjum w Krakowie, mieliśmy zajęcia praktyczne na wypadek ataku terrorystycznego czy katastrofy lotniczej.

I taki jest właśnie walor krakowskiego świętowania. To okazja, by znacznie podnieść swoją wiedzę i umiejętności, co zresztą w przypadku ratowników jest wręcz ustawowym wymogiem. Ratownicy medyczni w każdym pięcioleciu pracy muszą odbyć określoną liczbę różnych szkoleń.

- Niestety, ukłon ze strony pracodawców sprowadza się jedynie do tego, że na czas kursu otrzymujemy urlop szkolny. Wszystkie koszty dokształcania musimy pokrywać z własnej kieszeni - zupełnie nieświątecznie konkluduje Grzegorz Achremczyk.

Ratownicy medyczni to zapewne też jedyna bądź jedna z bardzo nielicznych grup zawodowych tzw. „budżetówki”, której święto dostrzegają tylko oni sami. - Ja już nawet nie mówię o jakichś nagrodowych gratyfikacjach finansowych, jak to jest w zwyczaju w przypadku nauczycieli, urzędników, policjantów czy strażaków. Ale pewnie byłoby nam co najmniej miło, gdybyśmy zostali zaproszeni na nieco bardziej oficjalne spotkanie z władzami, chociażby lokalnymi, by ktoś się zainteresował naszą pracą, potrzebami... - przyznaje Grzegorz.

 

Wobec tego braku, spróbujmy chociaż trochę uhonorować naszych rodzimych ratowników medycznych. Przede wszystkim należy podkreślić to, że bardzo wysokie wymagania edukacyjne (na poziomie wyższych uczelni), jakie są ratownikom stawiane powodują, że posiadają oni niebagatelną wiedzę. Ta – w tej grupie zawodowej – stawia polskich ratowników na czele europejskiego ratownictwa. W porównaniu z innymi krajami, np. Wielką Brytanią, poziom wiedzy daje tez naszym ratownikom o wiele więcej medycznych uprawnień. Inaczej mówiąc, mogą oni wykonywać szereg zabiegów, badań czy też np. dysponować sporo już różnych leków bez wcześniejszego polecenia lekarza.

Reklama

- Ale trzeba też dodać, że, chociaż w tym względzie do czołówki nam sporo brakuje, to jednak mamy znacznie lepsze warunki i możliwości pracy niż szereg innych ratowników – uzupełnia Grzegorz Achremczyk.

- Byłem niedawno w Erewaniu i odwiedziłem tamtejsze pogotowie. Ich podstawowym wyposażeniem jest torba medyczna i nosze. Pokazałem na zdjęciach, jak są wyposażone nasze karetki, to przeżyli szok. Można by więc podsumować, że w Polsce naprawdę bardzo wiele zmieniło się na plus w odniesieniu do pogotowia ratunkowego. Decydenci rozumieją doskonale, jak ważne są karetki, jak ważne jest ich wyposażenie w najnowocześniejszy sprzęt. Jak doczekam czasu, że pojmą także i to, jak ważni są też ludzie, czyli ratownicy medyczni, to już nie będę chyba na nic więcej narzekał.



Komentarze do artykułu

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama