Wtorek, 7 Maj
Imieniny: Augusta, Gizeli, Ludomiry -

Reklama


Reklama

Kto pokocha dzieci? - felieton pastora Andrzeja Seweryna


Piszę ten felieton w pociągu jadącym z Krakowa do Warszawy. W grodzie Kraka znalazłem się z powodu pogrzebu Ani – naszej znajomej i osoby szeroko znanej w naszym Kościele Baptystycznym. To była wspaniała kobieta i chrześcijanka, która całe swoje życie poświęciła służbie katechetycznej wśród dzieci i młodzieży. Jej rodzice, małżeństwo pastorskie, byli również bardzo oddani tej służbie, organizując liczne wakacyjne obozy i kolonie dla dzieci w różnych miejscach Polski. Anna przejęła od swoich rodziców pasję pracy z dziećmi, którym służyła wiele lat, zarówno w swoim rodzinnym zborze baptystycznym w Krakowie, jak też w Ośrodku Katechetycznym w Świętajnie.


  • Data:

To właśnie tutaj, w Świętajnie, Ania przez wiele lat spędzała wakacje jako kierowniczka obozów letnich, na które przywoziła z Krakowa zwykle około setkę dzieci i nastolatków. Wychowywała też młodych „asów” czyli wolontariuszy, którzy opiekowali się - jako grupowi i opiekunowie – młodszymi dziećmi w wieku szkolnym.

 

Bardzo wiele tych dzieci to dziś dorośli i świadomi swojej wiary chrześcijanie, którzy służą Bogu i sami dziś pracują z dziećmi w swoich lokalnych wspólnotach duchowych. Dla nich wszystkich Ania była wielkim przykładem i inspiracją, pasjonatką godną naśladowania jako ucieleśnienie dobroci, miłości i cierpliwości do najmłodszego pokolenia. Nic więc dziwnego, że na jej pogrzeb przybyło wielu ludzi, także dzieci i nastolatków.

 

Sporo lat temu wraz z żoną i grupką przyjaciół nagrywaliśmy w chrześcijańskim studio w Wiśle piękny, chrześcijański musical amerykański „Now or never” („Teraz albo nigdy”) z tekstami piosenek przetłumaczonymi na język polski.

 

Jeden z pięknych utworów tego musicalu nosił tytuł: „Kto pokocha dzieci?”. Przejmujące były słowa mówiące o tysiącach nieszczęśliwych, samotnych, skrzywdzonych dzieci, których nikt nie kocha, a które potrzebują naszej miłości i troski, nie zaś doświadczania traum i bólu z powodu ludzi dorosłych.

 

Przesłanie tej pieśni zawierało się w tytułowym pytaniu, które wybrzmiało bardzo mocno: Kto pokocha dzieci? Sens tej pieśni był taki, że to my, chrześcijanie, powinniśmy okazywać miłość, zrozumienie i autentyczną troskę o dzieci – nie tylko własne, ale także te z naszego otoczenia, często zranione, nieszczęśliwe, pomijane i zagubione. Bo jeśli nie my, to kto? Jeśli nie teraz, to kiedy?


Reklama

 

Dlaczego powinniśmy przejmować się losem małych dzieci i kochać je, otwierając przed nimi nasze dorosłe serca? Otóż chociażby dlatego, że tak czynił nasz Zbawiciel Jezus Chrystus. Kiedy rodzice przynosili swoje małe dzieci do Jezusa, żeby ten je błogosławił, uczniowie Jezusa odganiali je błędnie uważając, że dzieci nie są godne uwagi Mistrza, który miał na głowie o wiele ważniejsze i bardzo święte sprawy.

 

Tymczasem ich Nauczyciel z naciskiem i wyrzutem w głosie powiedział do nich bardzo piękne słowa: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie i nie zabraniajcie im, albowiem do takich jak one należy Królestwo Boże. Po czym brał dzieci w ramiona, tulił je do siebie i błogosławił. Skoro Pan Jezus kochał dzieci, więc i Jego uczniowie oraz naśladowcy powinni czynić tak samo dzisiaj.

 

Nie możemy jednak poprzestać jedynie na wzruszeniach czy współczuciu. To zdecydowanie za mało. I dlatego rodzi się pytanie: co ja i ty możemy zrobić – konkretnie i praktycznie – by pomóc jakiemuś dziecku, okazać miłość i konkretną troskę o konkretnego chłopca lub dziewczynkę z sąsiedztwa, może z pobliskiego Domu Dziecka czy ośrodka opiekuńczego.

 

A może warto byłoby wesprzeć jakieś dziecko w Afryce, jak czynią to niektórzy z naszego zboru baptystycznego w Szczytnie, wspierając finansowo wyżywienie i edukację jakiegoś dziecka w szkole chrześcijańskiej w wiosce Hademu, gdzie byliśmy już trzykrotnie w ostatnich latach.

Reklama

 

Za kilka tygodni wybieramy się znowu do tych wspaniałych dzieciaków w Kenii, by zorganizować im dwutygodniowe półkolonie. Zbieramy też fundusze na zakup nowej drukarki laserowej dla tej szkoły, w której uczy się teraz około 200 dzieci. Marzymy o wyposażeniu jednej z sal lekcyjnych w używane, ale nadal sprawne laptopy, by nauczyć te dzieci obsługi komputera.

 

Kochamy te dzieci i będziemy chcieli znowu okazać im miłość oraz troskę o ich przyszłość, która zależy od ich edukacji. Będziemy to czynić z miłości do Boga, który kocha dzieci, więc my też! Kto pokocha dzieci?

 

Ty też możesz i powinieneś. One po prostu na to zasługują i na to czekają. Choćby na cukierka, którego możesz mieć w kieszeni i kiedy pojawi się w twoim zasięgu taki mały szkrab – poczęstuj go nie zapominając o uśmiechu. Ciebie też ktoś kiedyś może serdecznie pogłaskał po główce i dał cukierka. Pamiętasz? Kochajmy dzieci!

Andrzej Seweryn

andrzej.seweryn@gmail.com

 



Komentarze do artykułu

Marianna

Na 100 % dzieci nie pokocha obecny proboszcz z Wniebowzięcia, moje wnuki mu przeszkadzały, bo chodziły po kościele. Proszę stworzyć w swoim kościele przystań dla wszystkich dzieci z całego Szczytna. Dla rodziców i dzieci pikniki, rozmowy, zabawy. Będę wdzięczna.

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama