Czwartek, 2 Maj
Imieniny: Longiny, Toli, Zygmunta -

Reklama


Reklama

Część tego chłopca jest cały czas we mnie. Dostałem najpiękniejszy dar od tej rodziny. Życie


Utrata ukochanej osoby zawsze pozostawia w sercu ranę, która chociaż z czasem się zabliźni, to i tak sprawia ból. Co jednak, gdy śmierć może okazać się nowym początkiem? Odejście jednej osoby może dać życie drugiej. Tak było w przypadku Daniela Badysiaka. Od 16 lat żyje dzięki przeszczepowi wątroby. Każdego dnia oddycha tylko dzięki temu, że rodzice innego dziecka zdecydowali o tym, że ich umierający syn będzie dawcą. - Myślę, że ten chłopiec uratował kilka żyć – mówi.



O chorobie Damiana rodzice dowiedzieli się, gdy miał zaledwie kilka miesięcy. Usłyszeli diagnozę niedobór alfa 1-antytrypsyny. To choroba genetyczna, która uszkodziła wątrobę Daniela. Wtedy rozpoczęła się ich walka. Na początku o zdrowie, a w końcu życie. Na szczęście na ich drodze stanął mały bohater i jego cudowni rodzice.

 

- Część tego chłopca jest cały czas we mnie. Dostałem najpiękniejszy dar od tej rodziny. Życie – mówi Daniel Badysiak, który 16 lat temu przeszedł przeszczep wątroby. - Nie myślę o tym, czy byłbym tu dzisiaj, ile dostałem czasu. Cieszę się każdym dniem – dodaje.

 

Choroba determinowała wszystko

 

Przeszczepy organów budzą różne emocje. Wielu mówi, że chciałoby oddać je po śmierci. Ci, którzy się na to decydują stają się cichymi bohaterami. Danieljest najlepszym przykładem tego, ile dobra może zostawić po sobie człowiek. Chorobę miał zapisaną w genach. Wykryto ją, gdy miał zaledwie kilka miesięcy. Na początku była to walka o zdrowie.

 

- Nie wszystko pamiętam, na pewno miałem wiele ograniczeń, nie żyłem tak, jak moi rówieśnicy – opowiada. - Choroba determinowała moje życie i życie całej mojej rodziny.

 

Wizyty w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie i badania były nieodzownym elementem codzienności. Uporczywym, ale znośnym.

 

- Na początku nie było mowy o przeszczepie. Tylko o leczeniu – wspomina.

 

Wszystko zmieniło się, gdy skończył 15 lat. Wtedy jego stan diametralnie się pogorszył. Aby mógł żyć, potrzebne było tylko jedno: przeszczep całej wątroby. - Nie uratowałoby mnie to, że ktoś bliski odda mi część swojej. Abym mógł żyć musieli przeszczepić mi cały organ – mówi.

 

Ważne, by dotrwać

 

Choroba nie miała litości. Odrobina po odrobinie zabierała siłę. Powodowała, że organizm przestawał pracować. Aż Daniel stanął na skrzyżowaniu dwóch dróg. Koniec jednej to życie, drugiej śmierć. 16-letni młody mężczyzna, zamiast grać w piłkę, bawić się z przyjaciółmi i zakochać, został przykuty do łóżka. Ważył niespełna 35 kilogramów. To tyle, co kilkuletnie dziecko. Jego skóra i oczy zażółciły się. Najlepszym przyjacielem stał się sen.


Reklama

 

- Budziłem się tylko na serial Klan i dobranockę – uśmiecha się. - Spałem całe noce i dni.

 

To trwało osiem miesięcy. Pod koniec był już pogodzony z tym, co może się stać.

 

- Moja mama podjęła decyzję, że zostanie dla mnie dawcą części wątroby. Miało mi to przedłużyć życie – mówi. - Pozwolić doczekać chwili, gdy znajdzie się dawca. Nie chciałem się na to zgodzić. Bałem się, że będzie cierpiała albo coś jej się stanie. Wolałem umrzeć.

 

Chłopiec dał nowy początek

 

Wszystko zmieniło się nagle. Mama Daniela w Warszawie przechodziła właśnie badania, które miały zakwalifikować ją do bycia dawcą dla syna. Zadzwonił telefon.

 

- Powiedzieli, że mamy szybko przyjechać do Warszawy, bo jest zgodny dawca. Nawet chcieli wysłać po mnie helikopter, ale poprosiłem żebyśmy pojechali samochodem – wspomina. - W drodze do Warszawy zatrzymaliśmy się na zapiekankę w Pułtusku, to była nasza tradycja z wyjazdów do Centrum na badania. To jest dobre wspomnienie.

 

Majowy wieczór 2007 roku dla kogoś był najczarniejszym dniem w życiu. Dla Daniela nowym początkiem.

 

- Nie da się opisać wdzięczności za życie. Moim dawcą był najprawdopodobniej kilkuletni chłopiec, który doznał udaru. Tylko tyle wiemy. Jego rodzice podjęli niezwykle trudną, ale i piękną decyzję. Oddali jego organy, by uratował takiego dzieciaka jak ja i jeszcze kilku innych – mówi. - Dzisiaj sam jestem ojcem i wyobrażam sobie ból, jaki mogli czuć. Ale też wiem, że część tego chłopca żyje cały czas we mnie.

 

Rodzice byli blisko

 

Operacja była trudna. Odbyła się następnego dnia i trwała blisko 12 godzin. Za drzwiami sali cały czas czekali rodzice. - Nie pamiętam, co pomyślałem, gdy wybudzili mnie z narkozy. Czułem ogromny ból. Wystawała ze mnie cała masa rurek i kabelków. Później dowiedziałem się, że lekarze po operacji nie zamknęli mi brzucha. Czekali, co będzie się działo, czy organizm nie będzie odrzucał wątroby. Mama była przy mnie cały czas. Spędziła ze mną dwa miesiące w szpitalu na składanym leżaku. Tata przyjeżdżał, gdy tylko mógł – wspomina. - Jestem im bardzo za wszystko wdzięczny.

Reklama

 

Dwa lata. Tyle zajął chłopakowi powrót do pełni sił. - Wszystkiego uczyłem się od początku. Na nowo uczyłem się chodzić. Pomimo bólu pielęgniarki i lekarze nie mieli dla mnie litości. Kazali mi chodzić, żebym jak najszybciej mógł zacząć żyć na nowo – opowiada.

 

Organy nie idą do nieba

 

Daniel ma dzisiaj 32 lata. Jest tatą i mężem. Z uśmiechem patrzy w przyszłość. 16 lat temu dostał szansę na normalne życie. Chociaż każdego dnia przyjmuje leki, które powodują, że jego organizm nie odrzuca przeszczepionej wątroby, nie jest to dla niego problemem.

 

- Nie jestem ani wyjątkowy, ani jakiś szczególny. Po przeszczepie nie czułem, by coś zmieniło się w moim ciele. Pokochałem jednak sałatkę jarzynową, której wcześniej nie cierpiałem – uśmiecha się. - Może to jest ta zmiana, którą dostałem w pakiecie z wątrobą. Teraz na każde święta obowiązkowo musi być na stole.

 

O przeszczepach mówi wprost.

 

- Ze względu na chorobę nie mogę być dawcą. Jednak gdybym mógł, na pewno bym pozwolił przekazać moje organy potrzebującym. Przecież po drugiej stronie nie będą mi potrzebne. A tu jeden człowiek może uratować kilku – zapewnia.

 

Często myśli o chłopcu, który podarował mu życie. Zastanawia się, jaki był. Każdego roku, 1 listopada, pod cmentarnym krzyżem zapala dla niego znicz.

- Chociaż tak mogę okazać wdzięczność – dodaje.

 



Komentarze do artykułu

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama


Komentarze

  • Gra o tron w Szczytnie i Powiecie. Kto zasiądzie na fotelu wiceburmistrza i wicestarosty?
    No i Furczaki Kurczaki przejmują dwa kurniki miastowy i powiatowy. Ochman to partyjna marionetka z importu do sterowania przez Furczaków i Chmielińskich. Oby Matłach nie dał się ograć Furczakowi. W tym nadzieja. A Łachacz jak to Łachacz parcie jest. Nie ważne z kim, aby stanowisko było…. Tragedia jakaś ten nasz grajdoł szczycieński.

    Monika NSZ


    2024-04-30 10:36:25
  • Tajemnica leśnego mordu. Sprawa morderstwa 12-letniego Marcina bez przełomu?
    Po prostu Pan prokurator i policja oraz Archiwum X szukajo aż nie znajdo niech szukajo tam gdzie ich nie ma

    Młody


    2024-04-29 21:09:27
  • Mieszkańcy wysłali Wilczka do Sejmiku (rozmowa „Tygodnika Szczytno”)
    Nikt Go nie wysyłał, uzyskał mandat dzięki metodzie D Hondta.Byli inni którzy dostali więcej głosów

    Plik


    2024-04-28 20:26:43
  • Grzegorz Kaczmarczyk nowym wójtem gminy Rozogi. Jakie ma plany? Kto pomagał mu w kampanii?
    panie Grzegorzu czekamy na pana ruch w sprawie Seweryna. Wszyscy bardzo dobrze wiem że on nie mieszka w naszej gminie. Żałosna jest tym bardziej ta cała sytuacja bo jego żona studiowała prawo, a oboje teraz te prawo łamią!!!!!!!!!!!!!! dlaczego mamy nie byc równi wobec prawa! Rozumiem ze musi to byc trudna sytuacja dla Pana bo jednka chodzi o \"swojego\" człowieka, ale jak teraz nic Pan z tym nie zrobi to smórd bedzie za panem ciągnął się cała kadencje. Wizerunkowo bardzo słabo to wyszło. Nie mam nic do Seweryna, bo byc moze ma ochote działac na rzecz gminy,ale nie moze w tym momencie jako RADNY! nie mial prawa wybieralności w dniu 7 kwietnia i nie ma do tej pory, bo STALE nie zamieszkuje w gminie. Sewerynie- troche honoru!!! Pozdrawia gminny chłopak

    Gminny chłopak


    2024-04-28 19:07:21
  • Niespodziewana zmiana warty w Dźwierzutach. Dariusz Tymiński wygrał z Marianną Szydlik
    Nie znam tej osoby ale z twarzy można wyczytać że za kołnierz nie wylewa. Szczególnie dobitnie świadczy o tym dolna warga.

    Ali


    2024-04-28 11:01:34
  • Grzegorz Kaczmarczyk nowym wójtem gminy Rozogi. Jakie ma plany? Kto pomagał mu w kampanii?
    panie Grzegorzu czekamy na pana ruch w sprawie Seweryna. Wszyscy bardzo dobrze wiem że on nie mieszka w naszej gminie. Żałosna jest tym bardziej ta cała sytuacja bo jego żona studiowała prawo, a oboje teraz te prawo łamią!!!!!!!!!!!!!! dlaczego mamy nie byc równi wobec prawa! Rozumiem ze musi to byc trudna sytuacja dla Pana bo jednka chodzi o \"swojego\" człowieka, ale jak teraz nic Pan z tym nie zrobi to smórd bedzie za panem ciągnął się cała kadencje. Wizerunkowo bardzo słabo to wyszło. Nie mam nic do Seweryna, bo byc moze ma ochote działac na rzecz gminy,ale nie moze w tym momencie jako RADNY! nie mial prawa wybieralności w dniu 7 kwietnia i nie ma do tej pory, bo STALE nie zamieszkuje w gminie. Sewerynie- troche honoru!!! Pozdrawia gminny chłopak (w przeciwienstwie do ciebie -moge tak napsiac bo mieszkam w gminie Rozogi z żoną i dziecmi)

    Gminny chłopak


    2024-04-27 21:08:35
  • Apel Nadleśnictwa Jedwabno. Zachowaj ostrożność na szlakach turystycznych
    Może zamknijcie wszystkie lasy. Wycinanie ile i co się da. Jak tak dalej pójdzie to lasów nie będzie. Ważniejsza jest kasa.

    Zaniepokojony


    2024-04-27 19:19:45
  • Moje trzy zdania - felieton Wiesława Mądrzejowskiego
    Znowu ten komuch się wypowiada jak jakiś znawca. I znowu o pis jak już nowi rządzą. Zobaczymy co napisze za parę lat jak to będzie cudownie

    Romek


    2024-04-27 18:42:24
  • Rozmowa z Marcinem Nowocińskim, nowym burmistrzem Pasymia
    Pitoli jak potłuczony z tymi personaliami. Odpowiem za niego. Skarbnikiem oraz zastępcą burmistrza zostanie Basia. A Arkadiusza pozbędzie się o ile Arkadiusz nie zacznie ciągnąć zwolnień lekarskich. Jakieś pytania?

    Znawca tematu


    2024-04-26 21:15:37
  • Marzenia Joanny i Piotra roztrzaskały się o nieuczciwego dewelopera. Z marzeń o domu pozostały tylko fundamenty
    Te prawnik, no to przecież napisali ze skonsultowali z innym prawnikiem naniosl poprawki i tamten podpisał. Wy prawnicy to jednak matoły jesteście.

    Znafca


    2024-04-26 20:50:42

Reklama