Reklama
Reklama
Nie gonią za modą i trendami, ale za historią regionu serwowaną na talerzu. Pierogi Kurpiowskie to pachnące miłością miejsce, do którego wracają smakosze godziwego jedzenia. Stworzyli je Dajana i Paweł Chmielewscy, młodzi mieszkańcy Jerut. - Sięgamy po tradycyjne przepisy, ale interpretujemy je według wypracowanych receptur naszych babć czy mam – mówi z uśmiechem pani Dajana. - To smak dzieciństwa, na wspomnie którego już cieknie ślinka...
Kluczem do finalnego smaku jest nic innego jak najbliższy naturze składnik. Tej zasady trzymają się właśnie Dajana i Paweł i już dziś zapraszają do swoich punktów handlowych w Myszyńcu i Szczytnie. Na kolacji wigilijnej nie może zabraknąć pierogów i uszek – te najlepsze w regionie pochodzą bez wątpienia z pierogarni Pierogi Kurpiowskie, bo powstają z pasji, miłości i... radości. Kto nie wierzy, niech sprawdzi osobiście. Tak będzie najlepiej.
Dajana i Paweł to młodzi mieszkańcy Jerut. Znali się w dzieciństwie, bo ich domy dzieliła jedynie droga. - Paweł był przyjacielem mojego brata i często się z nim spotykał – wspomina pani Dajana. - Od siedmiu lat jesteśmy parą. Ujął mnie swoją opiekuńczością, tym, że jest dużym wsparciem dla mnie, ale i tym, że świetnie gotuje – mówi z uśmiecham pani Dajana. 14 listopada para wzięła ślub. Czas pandemii sprawił, że wielkiej uroczystości nie było. - My, świadkowie i urzędnik USC – opowiada pani Dajana. - Ale liczymy, że jak to wszystko się skończy to wyprawimy huczne i takie prawdziwe wesele.
Pani Dajana ma 25 lat, jest świeżo upieczonym magistrem prawa. Pan Paweł ma 27 lat i zawodu jest hydraulikiem. - Tak, tak... Wiem, że to dość oryginalne połączenie naszych zawodów, jeśli chodzi o założenie Pierogarni, ale Paweł rewelacyjnie gotuje i zawsze marzył o tym, aby otworzyć własną restaurację – mówi pani Dajana. - Spełnia swoje marzenia i to jest piękne. Z kolei u mnie w domu zawsze lepiło się pierogi. Oboje jesteśmy bardzo „mączni”. Gdy zaczęliśmy szukać pomysłu na własny biznes wiedzieliśmy, że będzie to gastronomia. Tak w 2018 roku powstała pierogarnia w Myszyńcu, a rok później w Szczytnie. Naprawdę wszystko to się fajnie rozwijało, ale pandemia, niestety, znacznie nas spowolniła, bo planów na rozwój mamy bardzo dużo.
Jak wyglądały początki waszego biznesu?
Zaczynaliśmy bardzo ostrożnie. Pracowaliśmy, zresztą jest tak nadal, sami. Pomagali nam rodzice, rodzina. Na początku lepiliśmy po jakieś 2 kilogramy różnego rodzaju pierogów, sprawdzaliśmy, co klienci chętniej kupują i dorabialiśmy je na bieżąco. Cenimy świeżość, bo to najlepsza okrasa. Podczas pracy jest muzyka, rozmowy, przebywamy ze sobą, daje nam to ogromną radość. Wolne mamy tylko soboty. Ale myślę, że początki każdej działalności takie są. Albo się poświęcisz i uda się osiągnąć sukces, albo trzeba szukać czegoś innego. W rozpoczęciu działalności pomogły nam też nasze wyuczone zawody. Jako prawnik ogarnęłam sprawy administracyjne, a Paweł budowlane. Wspólnie szpachlowaliśmy, czy kładliśmy płytki. Uczyliśmy się tego, czego nie potrafiliśmy zrobić: sprawdzaliśmy w internecie, pytaliśmy mojego taty, czy brata. Był to naprawdę fajny czas. Nauczyłam się szpachlować i proszę mi uwierzyć nieźle mi to wychodzi (śmiech).
Reklama
Pierwszy wasz punkt powstał w Myszyńcu, ale jesteście z Jerut, czyli z naszego powiatu...
Zadecydował o tym trochę przypadek. Gdyby udało nam się kupić jakiś lokal w Szczytnie, to zapewne tutaj powstałby ten pierwszy punkt. Tam mamy całe zaplecze kuchenne, a w Szczytnie drugi punkt sprzedażowy. Na początku pomagała nam nawet Pawła mama, ja pomagałam w trakcie studiów. Śmiejemy się dziś, że ma początku jednego dnia udawało nam się z trudem zrobić 25 kg pierogów, a dziś 200-400, a bywa że i 500 kg lepimy. Od razu uprzedzę pana pytanie: nie, nie sami. Wciąż pomaga nam rodzina.
Rzeczywiście robicie je ręcznie?
Mamy specjalne matryce, które ułatwiają je nam lepić, ale te sezonowe i owocowe robimy wyłącznie ręcznie. Krajemy kółeczka, jak w domu, wkładamy farsz i formujemy. Cisto i farsz zawsze robimy sami.
Pani ulubione pierogi to?
Te z płuckami. Mogę je jeść zawsze i wszędzie. To smak dzieciństwa. Ciasto było drożdżowe. Wyjątkowo pyszne robi moja mama. Babcia z kolei specjalizuje się w pierogach z makiem. Cała moja rodzina jest bardzo mączna, więc na pierogach znam się doskonale. Mam to w genach (śmiech). Gdy z Pawłem zdecydowaliśmy, że otworzymy pierogarnię, to chyba się nawet nie zdziwili, mimo że studiowałam prawo. Na święta zawsze były u nas pierogi. Płucka wieprzowe, łopatka wieprzowa, cebulka... hmm pycha.
Czy takie cuda można kupić u was w pierogarni?
Ależ oczywiście. Cieszą się ogromnym powodzeniem. Smaku tradycji nie da się przebić.
A pani mąż jakie pierogi lubi?
Tu pana zaskoczę. Ulubionym daniem mojego męża jest golonka. Robi znakomite wędliny i potrawy z mięsa. Na pierwszej randce przygotował dla mnie pierś z kurczaka, faszerowaną szpinakiem z mozarellą. Było przepyszne, ale było tego tak dużo, że nie dałam rady zjeść wszystkiego. Paweł uwielbia gotować i eksperymentować. To jego ogromna pasja. Zbudował dla siebie wędzarnię. Z czasem chcemy poszerzyć nasz asortyment właśnie o naturalne wędliny, bez dodatków i konserwantów. Te robione przez Pawła są naprawdę pyszne.
W waszych punktach sprzedażowych można kupić tylko pierogi?
Przede wszystkim, ale klienci znajdą tam też: kopytka, uszka, makron, pasztety, smalczyk na kanapkę, czy mięsiwo w słoikach peklowane tradycyjnie. Gwarantuję, że wszystko robimy samodzielnie. Realizujemy sprawdzone rodzinne receptury. Tego nie da się podrobić. Nawet ciasto do naszych pierogów, to prosty, ale i rodzinny przepis. Oczywiście go nie zdradzę. Ale ciasto przy pierogach jest równie ważne, jak farsz. Farsz też robimy od podstaw samodzielnie. Mięso gotowane jest na wodzie z warzywami z dodatkiem soli, pieprzu, z opalaną cebulką... Nasz smalczyk wytapiany jest ze słoniny wieprzowej. W naszych produktach nie ma żadnej chemii, czy wzmacniaczy smaku. Jedyne przyprawy to sól, pieprz, ziele angielskie i liść laurowy. Paweł już wręcz wyspecjalizował się w farszach oraz smalczyku i pasztecie oraz mięsiwie w słoikach.
Reklama
Jaki macie wybór pierogów?
Pyta pan o rodzaje?
Tak.
Średnio dziennie jest wybór w około 20 rodzajów. Mamy też doskonałe dodatki do pierożków: sos czosnkowy, surówki, smalec ze skwarkami i cebulką, masło koperkowe i czosnkowe.
Te najbardziej popularne to?
Pierogi z serem schodzą błyskawicznie. Popularne są też te z mięsem. Turyści uwielbiają z kolei z kaczką i kaszą gryczaną. Dużą popularnością cieszą się też oczywiście ruskie. Na pewno każdy klient znajdzie u nas coś dla siebie.
Święta to wyjątkowy czas, jak się je spędza u was w dom?
Od dwóch lat wyglądają nieco inaczej niż zwykle, bo sporo czasu spędzamy w pracy. Wcześniej przygotowywałam je w domu. Mieliśmy dwie kolacje wigilijne, tak rodzinnie. Zawsze były tradycyjne: dwanaście dań, wśród których oczywiście, królowały pierogi.
Myszyniec, Plac Wolności 17
czynne od 9 do 17 poniedziałek – sobota
Szczytno, ul Polska 36 (naprzeciwko budynku Podlaska Chata)
czynne od 9-17 poniedziałek – sobota
Telefoniczne zmówienia:
577 505 602 Myszyniec
577 505 607 - Szczytno
mailowo: pierogikurpiowskie@wp.pl
Reklama
Ło pany, powiem wam więcej :) jak wydział do spraw przestępstw na zabytkach nie ma co komu ukraść, bo znalazł i nie oddał to wyszukują kolekcjonerów, a jak ktoś nazbierał przez całe życie za dużo, to wpadają mu na chatę, zawijają nieboraka na dołek, a kolekcję w depozyt, później biegły sądowy uznaje cześć za zabytki (te najcenniejsze eksponaty) i konfiskata bo to skarbu państwa jest :/
agentJ24,5
2021-04-15 12:55:50
Ja w tym mieście mieszkam już ponad 50 lat , nigdy ludzie nie byli tak roszczeniowi jak są teraz. Dbali o porządek wokół swoich posesji (blokowisk też) jak sami sprzątali to i sami dbali o to żeby był porządek. Teraz to funkcjonuje na zasadzie płacę to wymagam. Niestety dzieci naśladują dorosłych. A prawda jest taka że im mniej płacę tym więcej wymagam. Prognoza moja jest taka, że brudu będziemy mieć jeszcze więcej i to nie z winy Burmistrza. Ktokolwiek by nim nie był społeczeństwa (mieszkańców ) nie wymienimy.
Do Emeryt
2021-04-15 10:23:01
Nie rozumiem co ma znaczyć fotka Pana Starosty w artykule o otwarciu oddziału Covid, czyżby ocieplanie wizerunku po wpadce z nieuprawnionym szczepieniem?
dr
2021-04-15 08:39:32
Co oni robią w naszym kraju. To jest obłęd. Mam nadzieję że szybko pokażemy im gdzie jest ich miejsce. Ciemnogród.
cel
2021-04-15 06:30:07
a wy dalej szerzycie propagandę co już na zapalenie płuc raka i powikłania pochorobowe ludzie nie umierają ?
propaganda
2021-04-15 00:39:06
Burmistrz i bezRadni ze Szczytna będą zaskoczeni i oczywiście prześpią szansę.
Ktoś
2021-04-14 23:35:40
Bee Gees zdaje się, że nie mieli nic wspólnego ze Szczytnem
Jamka lech
2021-04-14 23:35:12
Jesli chodzi o brud i bałagan w mieście to chyba nie burmistrz jest temu winien ale szanowni mieszkańcy. Taka jest prawda
Jamka lech
2021-04-14 23:14:04
Patriota - jestes komuchem. Nie wiem tylko czy starego chowu czy nowego. Czasy już nie te.
Jamka lech
2021-04-14 23:07:28
Panie Masakra - to co Pan mówisz to faktycznie masakra ale umysłowa. Ja na pewne sprawy mam swoje zdanie i tak huż pozostanie
Jamka lech
2021-04-14 23:03:24