Wtorek, 30 Kwiecień
Imieniny: Balladyny, Lilli, Mariana -

Reklama


Reklama

Od lasu po prestiżowe pisma i nagrody - historia niezwykłych fotografii Tomka Krupińskiego - żubr, ryś, wilk (zdjęcia)


Tomasz Krupiński miał zaledwie 9 lat, kiedy zaczął wymykać się z domu do lasu. Uwielbiał obserwować dzikie zwierzęta. Najpierw były to ptaki żerujące w pobliskim jeziorze, potem zające, sarny, jelenie... - Bywało, że oddalałem się w tych leśnych wędrówkach od domu nawet na 5-10 kilometrów – śmieje się pan Tomasz. - Dla takiego malucha to ogromna odległość. Tak, uprzedzę pana pytania, nieraz dostałem za to burę od ojca (śmiech). Pan Tomasz, dziś jest leśnikiem, ale też chyba jednym z najlepszych fotografików zwierząt w naszym powiecie. Na swoim koncie ma dziesiątki wygranych konkursów. Jego zdjęcia można oglądać w prestiżowych pismach. Również tych zagranicznych.



Tomasz Krupiński ma 38 lat. To mieszkaniec Sasku Małego, ale od 2020 roku związał się w Wielbarkiem. Mąż pani Małgorzaty, tata 6-letniej Ady, leśnik, a z zamiłowania fotograf zwierząt. Absolwent SGGW w Warszawie.

 

Co wygrywa w pana życiu: praca leśnika, czy fotografa przyrody?

 

(śmiech). Rodzina. A praca i fotografia stały się moimi pasjami, bo idealnie się uzupełniają. Dziś już nawet nie pamiętam, czy najpierw chciałem być fotografem, czy leśnikiem, czy na odwrót. Wiem, że od dziecka interesował mnie las, to co się w nim dzieje, kryje, zwierzęta, przyroda. Choć przyznam, że fotografuję głównie zwierzęta. Krajobrazy mnie raczej nie obchodzą.

 

To jak było z tym pierwszym podglądaniem leśnego życia?

 

Z rodzicami mieszkałem w Sasku Małym, dookoła był las. W pobliżu jezioro. Bywało, że już jako 9-latek wmykałem się z domu i szedłem w las. Szukałem zwierząt. W tych swoich wędrówkach zapuszczałem się nawet na 10 kilometrów od domu. Dla takiego małego smyka, to ogromna odległość. Bywało, że tata złościł się na mnie za te wyjścia. Ale cóż, natura mnie ciągnęła (śmiech). Na początku byłem zafascynowany dzikim ptactwem, żyjącym nad naszym jeziorem. Ale z wiekiem coraz bardziej interesowały mnie inne dzikie zwierzęta. Jak mieszka się na wsi w pobliżu lasu, to zawsze ma się do czynienia ze zwierzętami. To ktoś przyniesie rannego pieska, kotka, czy innego kormorana. Jako dziecko próbowałem się opiekować i ratować każde zwierzątko, ale różnie wychodziło.

 

Żubr, który "zabłądził" w lasach naszego powiatu. Sfotografował go Tomasz Krupiński.

 

Kiedy pojawiła się fotografia?

 

To zasługa mojego starszego brata Jacka. Miałem 12 lat, gdy kupił sobie aparat. Pamiętam, jak dziś: Zenit 12XP. Zafascynowałem się tym. Biegałem i fotografowałem niemal każdego zwierzaka (śmiech). Jacek to dziś szanowany przedsiębiorca, ale z zacięciem artystycznym. Pasjonat malarstwa i wędkarstwa. Aparat był jeszcze z kliszą. Myślę, że każdy młody fotograf przechodzi przez taki etap „pstrykacza”. Robi dużo i cieszy się nawet z niewyraźnej małej kropki na środku zdjęcia, bo on wie, że jest to ptak, czy inna sarna (śmiech). Ale na szczęście z czasem to mija i człowiek szuka możliwości, aby być bliżej fotografowanego okazu i aby zdjęcie było coraz lepsze, niepowtarzalne...

 

Jakie były pana początki z fotografowaniem zwierząt?

 

Na początku zwierzęta bardzo się płoszyły. Używałem obiektywu 200 milimetrów. Jak człowiekowi udało się „ustrzelić” jakiś okaz z 20, czy 30 metrów to się cieszył. Chodziłem po lesie z nadzieją, że coś się trafi (śmiech). Dziś to ja już wybieram miejsce, a zwierzyna czas (śmiech). Ja cierpliwie czekam.

 

 

Ile czasu najdłużej pan czekał, aby zrobić to wymarzone zdjęcie?

 

Za rysiem chodziłem na przykład 3 lata.

 

Trzy lata?

 

Tak. Czekałem na niego w różnych miejscach, ale strasznie trudno było nam się spotkać. Ale jak już się spotkaliśmy, to powstały, moim zdaniem, bardzo dobre zdjęcia. Chyba moje najlepsze, jak na razie. Serio. Jestem z nich bardzo zadowolony. Ale łaziłem za nim trzy lata (śmiech).

 

Gdzie udało się z nim spotkać?

 

W okolicy rzeki Sawica między Saskiem Małym a Saskiem Wielkim. Zimą 2022 roku. Pięć dni go fotografowałem. Pierwszego dnia było piękne słońce i trawka, a następnego już potężny śnieg.

 

Pięć dni? I ten ryś był w tym jednym miejscu?

 


Reklama

Pilnował go, bo miał tam upolowaną łanię. Dlatego tam przychodził. Ryś ma taką cechę, że zakopuje swoje ofiary, a ten łanię przykrył śniegiem.

 

 

Ta znajomość obyczajów zwierząt to...

 

… efekt studiów na SGGW, pracy w Nadleśnictwie Wielbark i mojej kolejnej pasji czyli myślistwa. Znajomość natury, zwierząt naprawdę pomaga w fotografii. Jest sporo trików, które można wykorzystać, aby zrobić piękne zdjęcia. Ale raczej nie chciałbym ich zdradzać, bo mogą zostać wykorzystane w złych celach.

 

Pana zdjęcia publikowane są między innymi w tak prestiżowym piśmie, jak „Natur Blick”. Wygrywają też wiele konkursów, ale gdyby nie pani Milena Zapadka, dyrektor GOK w Wielbarku, to nie wiedziałbym, że mamy na naszym terenie tak doskonałego fotografika...

 

Jakoś szczególnie się tym nie chwalę. Poza tym fotografia daje mi przyjemność. Nie robię tych zdjęć na konkursy, czy do mediów. Choć nie powiem, miło jest, gdy ktoś to doceni. Moja rodzina, przyjaciele, znajomi doskonale wiedzą, że fotografuję. I nie będę udawał, że nie marzy mi się, jakaś wystawa (śmiech). Kto wie, może kiedyś...

 

Takie zdjęcia z pewnością na wystawę zasługują. Są przepiękne.

 

Dziękuję.

 

 

Jak dziś wyglądają pana łowy?

 

Jeszcze po ciemku idę do przygotowanej wcześniej czatowni. Bywa, że czekam i 8 godzin w bezruchu, aby trafić tego wyjątkowego zwierzaka. Ważne jest w tych „polowaniach”, aby nie robić hałasu. Sarny, jelenie potrafią podejść pod nasz dom w lesie, więc z nimi nie mam jakiegoś wielkiego problemu. Ptaki są bardzo płochliwe. Z zimorodkiem miałem długą batalię. Długo wybierałem miejsce, abym mógł go dobrze sfotografować. Na szczęście w końcu się zorientował, gdzie chciałbym, aby usiadł i po 3 miesiącach przyleciał (śmiech). Na dobre zdjęcie składa się wiele czynników. Pogoda, światło. A ja nie mam za dużo czasu na takie łowy, bo praca, rodzina, inne obowiązki.

 

Ma pan na swoim koncie jakieś nietypowe zdjęcia?

 

Dokładnie 26 września 2018 roku udało mi się sfotografować... żubra. Zawędrował do lasu pomiędzy Saskiem Małym a Rekownicą. Była to bardzo głośna i nietypowa sprawa. Pierwszy raz w powojennej Polsce żubr przywędrował na Mazury. Rozpisywały się o tym nawet ogólnopolskie media. Dodam, że żubry żyją na wolności, ale te najbliższej nas są w Puszczy Boreckiej około 130 kilometrów stąd. Mówiono o tym nawet Teleexpressie. Udało mi się sfotografować tego żubra. Był to okres godowy więc zapewne z „miłości” zapuścił się tak daleko (śmiech).

 

A z jakiego zdjęcia jest pan najbardziej dumny?

 

Ze zdjęcia rysia. Naprawdę jest to bardzo dobre zdjęcie, w mojej ocenie.

 

 

Zaczynał pan fotografowanie zenitem, a dziś czym?

 

W 2005 roku zacząłem pracować i polować. Już wspomniałem, że jestem myśliwym. To moja druga pasja. Był to czas, gdy zrobiłem sobie od fotografii 10 lat przerwy. W międzyczasie pojawiły się aparaty cyfrowe. Zastanawiałem się nad kupnem jakiegoś, ale pieniądze poszły na kursy, broń. Myślistwo wygrało. W 2014 roku żona zrobiła mi prezent i kupiła nikona D3 200. Do tej pory nim fotografuję. To fajny sprzęt. Początkowo miałem obiektyw, który z nim w ogóle nie współgrał, ale starałem się robić zdjęcia „na czuja”. Wychodziły (śmiech).

Reklama

 

Kiedy swoje zdjęcia po raz pierwszy wysłał pan na jakiś konkurs?

 

Był to 2017 rok. Wysłałem zdjęcie zająca na konkurs „Lasy w obiektywie leśników”. Co roku trafia tam 800-900 zdjęć. Zająłem drugie miejsce. I znowu moja pasja odżyła. Kupiłem sobie nowy obiektyw i zacząłem pstrykać bardziej na poważnie, ale dla mnie to i tak była wielka radocha. Nigdy nie traktowałem fotografii, jako obowiązku, czy pracy.

 

Co najtrudniej się fotografuje?

 

Wbrew pozorom wcale nie ptaki. Jak ma się dobre miejsce, to ma się też kilkanaście sytuacji do dobrego ujęcia. Ptaki wracają. Wciąż się coś dzieje. W przypadku sarny, jelenia, czy dzika, gdy spłoszymy zwierzynę, to po zawodach. Nie wróci. Musimy na nowo szukać, czekać.

 

 

Zawodowo jest pan...

 

Leśniczym leśnictwa Róklas w Nadleśnictwie Wielbark.

 

 

Jakie zwierzęta do tej pory udało się panu sfotografować, kto jest pierwszym recenzentem?

 

 

Oj, sporo już tego jest. Przekrój mazurskiego lasu: rysie, wilki, łosie, jelenie, sarny, dziki, ptactwo wodne, czaple, kormorany i kaczki – to mój konik. No i żubr (śmiech). Pierwszym oceniającym jest zawsze żona. Dodam, że jest bardzo wyrozumiała dla mojej pasji, wspiera mnie w niej. Wspólnie wybieramy te zdjęcia, które mają trafić na jakieś konkursy. Choć decydujący głos mam ja.

 

 

Najbardziej dumny jest pan z...

 

Jeśli chodzi fotografię, to z publikacji w „Nature Blick”, magazynie fotografii przyrodniczej, który ukazuje się między innymi w Austrii, Niemczech, czy Szwajcarii. Moje zdjęcia trafiły tam za sprawą Ireneusza Dziugieła. Odezwał się do mnie główny wydawca z informacją, że byliby zainteresowani opublikowaniem zdjęcia rysia, które wykonałem. Naprawdę fajnie wyszło.

Moje zdjęcia publikowane są też w kalendarzach naszego nadleśnictwa. Wydałem też autorski kalendarz w kole łowieckim, w którym poluję.

 

A konkursy fotograficzne?

 

Każda nagroda cieszy. Po raz pierwszy wystartowałem jeszcze w kategorii młodzieżowej, wysłałam wówczas zdjęcie muchy na kwiatach. Był to konkurs fotograficzny organizowany przez redakcję „Łowca Polskiego” im. Włodzimierza Puchalskiego. Jest jednym z najstarszych tego typu wydarzeń nie tylko w naszym kraju, ale i na świecie. Sięga okresu międzywojennego. Pierwszy raz ogłoszono go w 1926 roku. Byłem wśród wyróżnionych. Do tej pory biorę udział w tym konkursie. Były pierwsze miejsca, grand prix, wyróżnienia. Brałem też udział w konkurach regionalnych na przykład Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. Jest kilka miejsc, do których wysłałam zdjęcia i niemal zawsze wracały z nagrodą.

 

Kto uczył pana fotografii?

 

Jestem samoukiem. Wspomagałam się wiedzą z internetu. Rozwiązywałem na bieżąco swoje problemy co do ostrości, wielości, bliskości (śmiech). Fotografią człowiek nie jest w stanie się znudzić. Bo za każdym razem jest coś nowego. Jakiś gatunek poznam, łapię się za drugi... Za każdym razem w głowie jest mnóstwo pomysłów na zdjęcia. Ale nie zawsze da się je zrealizować. Natura potrafi zaskoczyć. Ale poznanie zwyczajów zwierząt, życia lasu na pewno pomaga...

 

A jakie ma pan zainteresowania poza fotografią?

 

O myślistwie już mówiłem. Ale razem z żoną zaczynamy przymierzać się do sokolnictwa. Raczej hobbystycznie właśnie. Chcielibyśmy mieć sowy i jastrzębie. Co do sokołów, to zobaczymy jeszcze, bo Mazury to nie są to ich naturalne tereny. Ale z fotografii i tak nie zrezygnuję (śmiech).

 



Komentarze do artykułu

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama


Komentarze

  • Gra o tron w Szczytnie i Powiecie. Kto zasiądzie na fotelu wiceburmistrza i wicestarosty?
    No i Furczaki Kurczaki przejmują dwa kurniki miastowy i powiatowy. Ochman to partyjna marionetka z importu do sterowania przez Furczaków i Chmielińskich. Oby Matłach nie dał się ograć Furczakowi. W tym nadzieja. A Łachacz jak to Łachacz parcie jest. Nie ważne z kim, aby stanowisko było…. Tragedia jakaś ten nasz grajdoł szczycieński.

    Monika NSZ


    2024-04-30 10:36:25
  • Tajemnica leśnego mordu. Sprawa morderstwa 12-letniego Marcina bez przełomu?
    Po prostu Pan prokurator i policja oraz Archiwum X szukajo aż nie znajdo niech szukajo tam gdzie ich nie ma

    Młody


    2024-04-29 21:09:27
  • Mieszkańcy wysłali Wilczka do Sejmiku (rozmowa „Tygodnika Szczytno”)
    Nikt Go nie wysyłał, uzyskał mandat dzięki metodzie D Hondta.Byli inni którzy dostali więcej głosów

    Plik


    2024-04-28 20:26:43
  • Grzegorz Kaczmarczyk nowym wójtem gminy Rozogi. Jakie ma plany? Kto pomagał mu w kampanii?
    panie Grzegorzu czekamy na pana ruch w sprawie Seweryna. Wszyscy bardzo dobrze wiem że on nie mieszka w naszej gminie. Żałosna jest tym bardziej ta cała sytuacja bo jego żona studiowała prawo, a oboje teraz te prawo łamią!!!!!!!!!!!!!! dlaczego mamy nie byc równi wobec prawa! Rozumiem ze musi to byc trudna sytuacja dla Pana bo jednka chodzi o \"swojego\" człowieka, ale jak teraz nic Pan z tym nie zrobi to smórd bedzie za panem ciągnął się cała kadencje. Wizerunkowo bardzo słabo to wyszło. Nie mam nic do Seweryna, bo byc moze ma ochote działac na rzecz gminy,ale nie moze w tym momencie jako RADNY! nie mial prawa wybieralności w dniu 7 kwietnia i nie ma do tej pory, bo STALE nie zamieszkuje w gminie. Sewerynie- troche honoru!!! Pozdrawia gminny chłopak

    Gminny chłopak


    2024-04-28 19:07:21
  • Niespodziewana zmiana warty w Dźwierzutach. Dariusz Tymiński wygrał z Marianną Szydlik
    Nie znam tej osoby ale z twarzy można wyczytać że za kołnierz nie wylewa. Szczególnie dobitnie świadczy o tym dolna warga.

    Ali


    2024-04-28 11:01:34
  • Grzegorz Kaczmarczyk nowym wójtem gminy Rozogi. Jakie ma plany? Kto pomagał mu w kampanii?
    panie Grzegorzu czekamy na pana ruch w sprawie Seweryna. Wszyscy bardzo dobrze wiem że on nie mieszka w naszej gminie. Żałosna jest tym bardziej ta cała sytuacja bo jego żona studiowała prawo, a oboje teraz te prawo łamią!!!!!!!!!!!!!! dlaczego mamy nie byc równi wobec prawa! Rozumiem ze musi to byc trudna sytuacja dla Pana bo jednka chodzi o \"swojego\" człowieka, ale jak teraz nic Pan z tym nie zrobi to smórd bedzie za panem ciągnął się cała kadencje. Wizerunkowo bardzo słabo to wyszło. Nie mam nic do Seweryna, bo byc moze ma ochote działac na rzecz gminy,ale nie moze w tym momencie jako RADNY! nie mial prawa wybieralności w dniu 7 kwietnia i nie ma do tej pory, bo STALE nie zamieszkuje w gminie. Sewerynie- troche honoru!!! Pozdrawia gminny chłopak (w przeciwienstwie do ciebie -moge tak napsiac bo mieszkam w gminie Rozogi z żoną i dziecmi)

    Gminny chłopak


    2024-04-27 21:08:35
  • Apel Nadleśnictwa Jedwabno. Zachowaj ostrożność na szlakach turystycznych
    Może zamknijcie wszystkie lasy. Wycinanie ile i co się da. Jak tak dalej pójdzie to lasów nie będzie. Ważniejsza jest kasa.

    Zaniepokojony


    2024-04-27 19:19:45
  • Moje trzy zdania - felieton Wiesława Mądrzejowskiego
    Znowu ten komuch się wypowiada jak jakiś znawca. I znowu o pis jak już nowi rządzą. Zobaczymy co napisze za parę lat jak to będzie cudownie

    Romek


    2024-04-27 18:42:24
  • Rozmowa z Marcinem Nowocińskim, nowym burmistrzem Pasymia
    Pitoli jak potłuczony z tymi personaliami. Odpowiem za niego. Skarbnikiem oraz zastępcą burmistrza zostanie Basia. A Arkadiusza pozbędzie się o ile Arkadiusz nie zacznie ciągnąć zwolnień lekarskich. Jakieś pytania?

    Znawca tematu


    2024-04-26 21:15:37
  • Marzenia Joanny i Piotra roztrzaskały się o nieuczciwego dewelopera. Z marzeń o domu pozostały tylko fundamenty
    Te prawnik, no to przecież napisali ze skonsultowali z innym prawnikiem naniosl poprawki i tamten podpisał. Wy prawnicy to jednak matoły jesteście.

    Znafca


    2024-04-26 20:50:42

Reklama