Czwartek, 2 Maj
Imieniny: Longiny, Toli, Zygmunta -

Reklama


Reklama

Bohaterowie wiary z Kenii - rozmowa z Mirką i Henry’m Kalume


Ostatnio gościliśmy w Polsce niezwykłe małżeństwo: Mirkę i Henry’ego Kalume z córkami, którzy przyjechali z Kenii. Odwiedzili między innymi zbory baptystyczne w Białymstoku, Elblągu, Szczytnie i Bielsku Podlaskim. Wszędzie dzielili się świadectwami Bożego działania w ich życiu oraz w prowadzeniu szkoły chrześcijańskiej w wiosce Hademu w Kenii – 50 km od Mombasy. Ponieważ już trzy razy mieliśmy z żoną przywilej wraz z innymi wolontariuszami przebywać w tym afrykańskim kraju, przyszedł długo oczekiwany czas na rewizytę. Henry to rodowity Kenijczyk, natomiast jego żona Mirka to Polka, która wiele lat temu zaczęła marzyć o pracy misyjnej w Afryce. Jej marzenia spełniły się, ale droga, którą przebyła z Bogiem wcale nie była łatwa ani prosta.


  • Data:

Opowiedz nam o swoim nawróceniu, kiedy zaczęła się Twoja przygoda z Bogiem?

 

Zanim ja się nawróciłam, moje życie było całkiem rozbite, ale dziękuję Panu Bogu, że On mnie znalazł i że ja też Go odnalazłam, bo On szuka swoje owce. W 2006 roku byłam załamana i zagubiona, miałam swoje plany, ale Bóg był mocniejszy. Dlatego zamiast skończyć ze sobą, poszłam za Panem. Oddałam swoje życie Jezusowi i w tym samym roku wyjechałam do Anglii, gdzie nauczyłam się języka angielskiego.

 

A jak zaczęła się twoja przygoda z Afryką?

 

Po roku pobytu w Anglii poczułam pragnienie wyjazdu do Afryki i w końcu wylądowałam w Ugandzie. Tak zaczęła się moja przygoda z Afryką. Najpierw wyjeżdżałam na krótkie misje, aż w końcu w 2011 roku wyjechałam do Ugandy na dłużej z misją młodzieżową YWAM. Tam poznałam Henry’ego, który był wolontariuszem w szkole biblijnej. Po jej ukończeniu zdobywał praktykę i tam się poznaliśmy. Po ślubie spędziliśmy w Ugandzie kolejne dwa lata, nadzorując pewną polską misję.

 

W końcu znaleźliście się w Kenii. Jak Bóg was tam zaprowadził?

 

W 2014 roku poczuliśmy Boże prowadzenie oraz powołanie, by udać się do rodzinnej wioski Henry’ego - Hademu. Tam zamieszkaliśmy i przez trzy miesiące nie znaliśmy jeszcze Bożych planów na przyszłość. W końcu mój mąż powiedział do mnie: Zaufajmy Panu! Tutaj ludzie nas potrzebują, a nade wszystko potrzebują Jezusa, który musi tutaj przyjść, może właśnie przez nas. Bałam się, dlatego mój mąż musiał mnie mocno przekonywać, żebyśmy zaufali Panu.

 

Jak zrodził się w waszych sercach pomysł zorganizowania szkoły chrześcijańskiej w Hademu?

 

W 2015 roku zaczęliśmy organizować małą szkołę pod drzewem. Mieliśmy na początku około 40 dzieci. Stolarz zrobił nam trzy stoły oraz proste ławki i z pomocą kilku kobiet z wioski zaczęliśmy uczyć nasze dzieci. Pewnego dnia na ulicy w Mombasie spotkaliśmy Polaka, który miał na sobie koszulkę z napisem: „Polska pomaga dzieciom w Kenii”. Porozmawialiśmy z nim, potem on odwiedził naszą „szkołę” i postanowił pomóc nam wykonać zadaszenie, które potem obudowaliśmy blachą. W tym jednym pomieszczeniu odbywały się zajęcia trzech klas naraz.

 

To były bardzo skromne i niepozorne początki. Co było potem?

 

W 2016 roku mąż zaproponował, żebym pojechała do Polski spotkać się z chrześcijanami, ale ja nie miałam pojęcia, gdzie ich szukać, bo przecież nawróciłam się już po wyjeździe z kraju i nie znałam ludzi nawróconych w Polsce. Poza tym nie mieliśmy pieniędzy na bilet. Słyszałam jednak nie raz, że wiara bez uczynków jest martwa. Zaczęliśmy modlić się, zaufaliśmy Bogu i stał się cud. W końcu mogłam pojechać do Polski na 3 miesiące, licząc na finansowe wsparcie naszej szkoły, jednakże efekty tej podróży były bardzo mizerne. Tymczasem od dwóch lat mieliśmy w szufladzie dokładny plan rozwoju naszej dużej szkoły. Ale było to jak dotąd niespełnione i trochę szalone marzenie.


Reklama

 

Byliście pewnie mocno rozczarowani i niepewni?

 

Oczywiście że tak. Wtedy jednak Henry zaproponował: Dajmy czas Panu Bogu do końca roku i jeśli nie będziemy mieli jakiegoś konkretnego wsparcia na nasz projekt, to może będzie oznaczać, że nie odczytaliśmy właściwie Bożej woli wobec nas i wtedy może wrócimy do Polski. Tym czekaniem byłam wtedy już bardzo zmęczona. Do tego jeszcze władze oświatowe w Kenii wprowadziły wymóg dla szkół posiadania toalet dla dzieci – takich prostych latryn, bo ludzie w tej wiosce nie mają ich w swoich biednych domostwach. Myśmy takich toalet w szkole nie mieli, ale Henry powiedział: Toalety są… przez wiarę. Trzy tygodnie później Pan Bóg zatroszczył się o środki finansowe i mogliśmy zbudować je na terenie naszej małej szkoły tuż przed końcem roku. Wkrótce potem zaczęliśmy budować pierwszą murowaną klasę. Pan Bóg zaczął działać w swoim, właściwym czasie.

 

Nie jest to jednak koniec historii Bożego działania w tej szkole, prawda?

 

W kolejnych latach, dzięki zwiększającej się ofiarności wielu sponsorów i darczyńców - nie tylko z Polski - zaczęły powstawać kolejne murowane klasy, jest ich obecnie sześć. Potem udało nam się wybudować kilka klas przedszkolnych, plac zabaw, budynek dla nauczycieli, bibliotekę, szwalnię, betonowe alejki, solidne ogrodzenie, boiska do piłki nożnej i koszykówki, a ostatnio pierwszą klasę gimnazjalną oraz klasę do ćwiczeń laboratoryjnych, bo taki jest wymóg dla gimnazjów w Kenii.

 

Chyba jednym z największych problemów w Afryce jest dostęp do wody. Jak to wyglądało w wiosce Hademu?

 

W pobliżu naszej wioski jest staw, z którego ludzie czerpią wodę, dopóki jej nie zabraknie w porze suchej. Dlatego wielkim wyzwaniem i naszym marzeniem było wywiercenie na terenie naszej szkoły studni głębinowej. To jest bardzo kosztowna inwestycja, ale Pan Bóg uczynił również ten cud, używając do tego wiele otwartych serc darczyńców i sponsorów. Dziś ze zdrowej wody korzysta nie tylko nasza szkoła, ale także mieszkańcy naszej wsi, bo innej studni we wsi nie ma. W styczniu tego roku rozpoczyna się też nowy rok w naszej szkole, w której uczy się około 200 dzieci. Nasza szkoła ma akredytację i jest jedną z najlepszych szkół w całej okolicy. Bóg jest wspaniały i wielki, nasze marzenia i śmiałe plany dzięki Bogu i ludziom stały się rzeczywistością.

 

W waszej służbie w Hademu wspierają was również wolontariusze z Polski.

 

To była inicjatywa Ireny Łukianiuk i jej męża Mikołaja z Bielska Podlaskiego. To oni zorganizowali już cztery grupy wolontariuszy z Polski, którzy przyjeżdżali do naszej szkoły, by pracować z dziećmi w czasie przerw w nauce, pomagali w budowie placu zabaw, dekorowaniu sal lekcyjnych i prowadzeniu lekcji biblijnych oraz licznych zabaw i śpiewu piosenek chrześcijańskich dla dzieci. Na przełomie kwietnia i maja tego roku kolejna grupa wolontariuszy wybiera się do Kenii i będzie znowu służyć dzieciom w naszej szkole.

Reklama

 

Henry, jesteś takim Bożym wizjonerem, który potrafił z uporem marzyć o dużej szkole w swojej rodzinnej wiosce. Co trzeba mieć w sercu, żeby tak żyć?

 

Trzeba kochać Boga i mieć wiarę, która nas wiele kosztuje. Wiarę popartą uczynkami. Wiarę, która wymaga odwagi i posłuszeństwa, by iść za Bożym głosem, a nie własnym. Przykłady takich bohaterów wiary odnajduję w 11. rozdziale Listu do Hebrajczyków. Oni inspirują każdego chrześcijanina, który chce iść za głosem Boga i podejmować Jego wyzwania. Nie można wierzyć teoretycznie, biernie i siedzieć z założonymi rękami.

 

Mirka, czy miałaś kiedyś pokusę, by zrezygnować, wycofać się i wrócić do Polski?

 

Nie. Jestem tam w Kenii aż do dzisiaj, bo Bóg mnie wybrał, ja siebie nie wybrałam. On wybiera ludzi nieuzdolnionych i wyposaża ich do wykonania Jego planów. Czuję się więc jak Psalmista Dawid, który kiedyś, już jako król Izraela, powiedział tak: „A kimże ja jestem i mój dom, że doprowadziłeś mnie aż do tego momentu?”. Dlatego zawsze dziękuję Bogu, który dał mi posłuszne serce. Mimo niewiadomych i przeciwności proszę was dzisiaj o modlitwę, aby Bóg dawał mi nadal cierpliwość i łaskę, aby tam być i wykonywać Jego dzieło. Warto marzyć, wierzyć i chodzić po wodzie. To jest możliwe i fascynujące – ale tylko z Bogiem!

 

Niech Bóg błogosławi Wasz powrót do domu i nowy rok szkolny w Hademu.

 

- Bardzo dziękujemy wszystkim, którzy chcą wspierać nasze dzieci i naszą szkołę w Kenii.

 

Dziś mamy wielki dług do spłacenia i doczekaliśmy wreszcie takich czasów, że sami możemy pomóc innym, wspierając na przykład szkołę chrześcijańską w Hademu w Kenii, gdzie czesne dla jednego dziecka oraz codzienny gorący posiłek kosztują zaledwie sto złotych miesięcznie. Dla nas to nie jest zawrotna suma, ale dla dziecka w strasznie biednej kenijskiej wiosce to kwestia edukacji i możliwości otrzymywania często jedynego prawdziwego, codziennego i ciepłego posiłku w szkole. Nie wyjeżdżając na misję możemy stać się misjonarzami jak Mirka i Henry, otwierając swoje serca a potem portfele, by przyłożyć rękę do bardzo szlachetnego i pięknego dzieła.

 

Oto dane kontaktowe: What’s up Mirki: +254780365734

Nr tel. Ireny Łukianiuk: +48502123698

Email: lightoftheworld15@yahoo.com

Rozmawiał

Andrzej Seweryn

 



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

  • Gra o tron w Szczytnie i Powiecie. Kto zasiądzie na fotelu wiceburmistrza i wicestarosty?
    No i Furczaki Kurczaki przejmują dwa kurniki miastowy i powiatowy. Ochman to partyjna marionetka z importu do sterowania przez Furczaków i Chmielińskich. Oby Matłach nie dał się ograć Furczakowi. W tym nadzieja. A Łachacz jak to Łachacz parcie jest. Nie ważne z kim, aby stanowisko było…. Tragedia jakaś ten nasz grajdoł szczycieński.

    Monika NSZ


    2024-04-30 10:36:25
  • Tajemnica leśnego mordu. Sprawa morderstwa 12-letniego Marcina bez przełomu?
    Po prostu Pan prokurator i policja oraz Archiwum X szukajo aż nie znajdo niech szukajo tam gdzie ich nie ma

    Młody


    2024-04-29 21:09:27
  • Mieszkańcy wysłali Wilczka do Sejmiku (rozmowa „Tygodnika Szczytno”)
    Nikt Go nie wysyłał, uzyskał mandat dzięki metodzie D Hondta.Byli inni którzy dostali więcej głosów

    Plik


    2024-04-28 20:26:43
  • Grzegorz Kaczmarczyk nowym wójtem gminy Rozogi. Jakie ma plany? Kto pomagał mu w kampanii?
    panie Grzegorzu czekamy na pana ruch w sprawie Seweryna. Wszyscy bardzo dobrze wiem że on nie mieszka w naszej gminie. Żałosna jest tym bardziej ta cała sytuacja bo jego żona studiowała prawo, a oboje teraz te prawo łamią!!!!!!!!!!!!!! dlaczego mamy nie byc równi wobec prawa! Rozumiem ze musi to byc trudna sytuacja dla Pana bo jednka chodzi o \"swojego\" człowieka, ale jak teraz nic Pan z tym nie zrobi to smórd bedzie za panem ciągnął się cała kadencje. Wizerunkowo bardzo słabo to wyszło. Nie mam nic do Seweryna, bo byc moze ma ochote działac na rzecz gminy,ale nie moze w tym momencie jako RADNY! nie mial prawa wybieralności w dniu 7 kwietnia i nie ma do tej pory, bo STALE nie zamieszkuje w gminie. Sewerynie- troche honoru!!! Pozdrawia gminny chłopak

    Gminny chłopak


    2024-04-28 19:07:21
  • Niespodziewana zmiana warty w Dźwierzutach. Dariusz Tymiński wygrał z Marianną Szydlik
    Nie znam tej osoby ale z twarzy można wyczytać że za kołnierz nie wylewa. Szczególnie dobitnie świadczy o tym dolna warga.

    Ali


    2024-04-28 11:01:34
  • Grzegorz Kaczmarczyk nowym wójtem gminy Rozogi. Jakie ma plany? Kto pomagał mu w kampanii?
    panie Grzegorzu czekamy na pana ruch w sprawie Seweryna. Wszyscy bardzo dobrze wiem że on nie mieszka w naszej gminie. Żałosna jest tym bardziej ta cała sytuacja bo jego żona studiowała prawo, a oboje teraz te prawo łamią!!!!!!!!!!!!!! dlaczego mamy nie byc równi wobec prawa! Rozumiem ze musi to byc trudna sytuacja dla Pana bo jednka chodzi o \"swojego\" człowieka, ale jak teraz nic Pan z tym nie zrobi to smórd bedzie za panem ciągnął się cała kadencje. Wizerunkowo bardzo słabo to wyszło. Nie mam nic do Seweryna, bo byc moze ma ochote działac na rzecz gminy,ale nie moze w tym momencie jako RADNY! nie mial prawa wybieralności w dniu 7 kwietnia i nie ma do tej pory, bo STALE nie zamieszkuje w gminie. Sewerynie- troche honoru!!! Pozdrawia gminny chłopak (w przeciwienstwie do ciebie -moge tak napsiac bo mieszkam w gminie Rozogi z żoną i dziecmi)

    Gminny chłopak


    2024-04-27 21:08:35
  • Apel Nadleśnictwa Jedwabno. Zachowaj ostrożność na szlakach turystycznych
    Może zamknijcie wszystkie lasy. Wycinanie ile i co się da. Jak tak dalej pójdzie to lasów nie będzie. Ważniejsza jest kasa.

    Zaniepokojony


    2024-04-27 19:19:45
  • Moje trzy zdania - felieton Wiesława Mądrzejowskiego
    Znowu ten komuch się wypowiada jak jakiś znawca. I znowu o pis jak już nowi rządzą. Zobaczymy co napisze za parę lat jak to będzie cudownie

    Romek


    2024-04-27 18:42:24
  • Rozmowa z Marcinem Nowocińskim, nowym burmistrzem Pasymia
    Pitoli jak potłuczony z tymi personaliami. Odpowiem za niego. Skarbnikiem oraz zastępcą burmistrza zostanie Basia. A Arkadiusza pozbędzie się o ile Arkadiusz nie zacznie ciągnąć zwolnień lekarskich. Jakieś pytania?

    Znawca tematu


    2024-04-26 21:15:37
  • Marzenia Joanny i Piotra roztrzaskały się o nieuczciwego dewelopera. Z marzeń o domu pozostały tylko fundamenty
    Te prawnik, no to przecież napisali ze skonsultowali z innym prawnikiem naniosl poprawki i tamten podpisał. Wy prawnicy to jednak matoły jesteście.

    Znafca


    2024-04-26 20:50:42

Reklama