Sobota, 27 Kwiecień
Imieniny: Sergiusza, Teofila, Zyty -

Reklama


Reklama

Galeria młodych sportowców: Ignacy Choroszewski - od małego na całego


Czas na kolejną „perełkę” Sportowej Szkoły Podstawowej nr 4 w Szczytnie. O początkach, osiągnięciach i trudnościach w treningu młodego pływaka rozmawiam z 14-letnim zawodnikiem Płetwala Szczytno – Ignacym Choroszewskim.


  • Data:

Sport masz w genach...

Pochodzę z rodziny, w której przez pokolenia sport był ważnym elementem. Dziadek był trenerem koszykówki, a tata koszykarzem powołanym do kadry narodowej kadetów oraz juniorów. Starszy brat również zajął się sportem, ale odmiennym niż przodkowie, bo pływaniem, w którym notabene odnosił duże sukcesy.

 

Poszedłeś więc w ślady brata.

 

Z dużą pomocą dziadka, z którym zaczynałem zabawę w „brodziku”, oswajając się z wodą. Bardzo często jeździłem z nim na zawody, w których pływał starszy brat. Podłapałem od niego chęć rywalizacji i stwierdziłem, że ja również muszę pływać i stawać na podium.

 

I tak zaczęła się przygoda z Płetwalem?

Do Płetwala rodzice zapisali mnie jako przedszkolaka. Początkowo trafiłem pod skrzydła trenera Krzysztofa Suchodolskiego, lecz chwilę później zajął się mną trener Sławomir Szczerbal. To właśnie od tamtego momentu, już przez blisko 10 lat, trenuję pod jego okiem. Pływam głównie w stylu klasycznym.

 

Ignacy Choroszewski.

 

Kiedy pojawiły się pierwsze osiągnięcia?

Jeszcze w przedszkolu. Pierwsze zawody, w jakich brałem udział, to Szkolna Liga Pływacka. Ciut później, bo w wieku siedmiu lat pojechałem na pierwsze w życiu zawody poza granicami naszego powiatu – do Elbląga. I od tamtej pory wziąłem udział już w 40 podobnych wydarzeniach.


Reklama

 

Co wywalczyłeś przez ten czas?

Przede wszystkim powołanie do kadry województwa w pływaniu. Uczestniczyłem w zawodach na każdym szczeblu – w zawodach okręgowych, wojewódzkich i ogólnopolskich. Dzięki dobrym startom efekty zaczęły pojawiać się również w postaci medali. Dotychczasowo zdobyłem ich ponad setkę - 59 złotych, 51 srebrnych i 33 brązowych.

 

Bez solidnego przygotowania ani rusz...

Gdy zacząłem reprezentować klub na zawodach, trenowałem pięć razy w tygodniu. Od piątej klasy podstawówki sytuacja się zmieniła, bo trenowałem już dwa razy dziennie – rano i wieczorem. Pierwszy trening rozpoczynałem o szóstej, po nim szedłem od razu do szkoły. Po lekcjach do domu na chwilę odpoczynku i obiad. Po krótkiej przerwie byłem już na basenie, na kolejnym treningu.

 

Teraz nie ma już tak „kolorowo”?

Gdy świat objęła pandemia, zostaliśmy pozbawieni możliwości trenowania w wodzie. W tym czasie zamknięto wszystkie baseny - również ten znajdujący się w Wyższej Szkole Policji. Trener wraz z rodzicami podjął decyzję o treningach „dojazdowych”, więc od 3 lat ratowaliśmy się Olsztynem, Chorzelami i Pasymiem. Obecnie trenuję w Chorzelach, choć jest to trening, jak to mówi mój trener – na podtrzymanie. Niestety, dwa treningi dziennie odpadają, bo jest to po prostu niemożliwe. Basen otwiera się o siódmej, a ja najzwyczajniej spóźniałbym się na zajęcia.

 

Zgaduję, że nie jest łatwo...

Ciągłe dojazdy są czasochłonne i zabierają sporo energii. Koniec szkoły podstawowej to czas przygotowania do egzaminu ósmoklasisty oraz czas wielu klasówek. Czasami jest trudno.

 

Reklama

...ale walczysz dalej. Skąd w tobie tak duża motywacja?

Sport stał się moją pasją i sposobem na życie. Chęć rywalizacji i zdobywanie medali na pewno jest ogromną motywacją. Zdarzają się też przegrane, ale zawsze mam ogromne wsparcie w trenerze i rodzinie.

 

Sukcesy odnosisz nie tylko w pływaniu.

Szkołę reprezentuję nie tylko w zawodach pływackich, ale również w biegach, czy koszykówce. Rok temu wraz z drużyną z SSP nr 4 wygrałem Mistrzostwa Powiatu Szczycieńskiego w Sztafetowych Biegach Przełajowych, a dzięki lekcjom wychowania fizycznego z panem Piotrem Kraszewskim odkryłem pasję do koszykówki, w którą gram bardzo chętnie.

 

Piotr Kraszewski

nauczyciel Ignacego

Ignacy bardzo chętnie angażuje się w lekcje oraz dodatkowe ćwiczenia. Uczęszcza na zajęcia pozalekcyjne. Wszystko to składa się na progres w jego rozwoju: w zwinności, gibkości oraz koordynacji ruchowej.

 

Ignacy Choroszewski ze swoimi trenerami Piotrem Kraszewskim (z lewej) i Sławomirem Szczerbalem.

 

 

Rozmawiał Dominik Deptuła



Komentarze do artykułu

JK

Podziwiam za wytrwałość!

Izabela Wrońska

Brawo dzieciaku. Tak trzymaj

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama