Sobota, 27 Kwiecień
Imieniny: Sergiusza, Teofila, Zyty -

Reklama


Reklama

„Biblijny” konflikt w Jedwabnie?


Zajęcia dla dzieci, z udziałem rodziców, odbyły się tuż po środzie popielcowej. Kilka dni później, 17 lutego, informacja zatytułowana dość niefortunnie: „Zabawa karnawałowa w Nowym Dworze” została zawieszona w internecie. We wtorek rano, 23 lutego, zniknęła. Ponownie pojawiła się w niezmienionym kształcie o...


  • Data:

Zajęcia dla dzieci, z udziałem rodziców, odbyły się tuż po środzie popielcowej. Kilka dni później, 17 lutego, informacja zatytułowana dość niefortunnie: „Zabawa karnawałowa w Nowym Dworze” została zawieszona w internecie. We wtorek rano, 23 lutego, zniknęła. Ponownie pojawiła się w niezmienionym kształcie około godziny 15. Te kilka godzin „posuchy” informacyjnej wystarczyło, by w gminie lekko zawrzało, także podczas sesji Rady Gminy, która odbywała się tego dnia.

Od 9 lat jestem sołtysem i takie warsztaty z zabawa dla dzieci, z funduszu sołeckiego, organizuję co roku – mówi sołtys Danuta Trzcińska. - Fakt, że dotychczas odbywały się one w drugim tygodniu ferii zimowych. Tym razem zwyczajnie zachorowałam i dlatego te zajęcia zostały przesunięte w czasie. Warsztaty odbyły się w czwartek 11 lutego, a zabawa dla dzieci dzień później. Ani na zdjęciach, ani w relacji, ani w ogóle podczas tego wydarzenia nie miało miejsca nic, co mogłoby w jakikolwiek sposób kogokolwiek urazić. A tu nagle jakieś interwencje, z tego co wiem, to ze strony proboszcza w Jedwabnie, do którego parafii w ogóle Nowy Dwór nie należy i jednego z radnych też.


Reklama

Interwentem „urzędowym” był radny Stanisław Kowalczyk. Jak wyjaśnia – w jego rozumieniu zarówno sama relacja, jak i wydarzenie było niestosowne, godziło bowiem w wizerunek gminy. - Karnawał trwa w określonym terminie i w wielkim poście się go już nie kontynuuje, takie są polskie, narodowe tradycje – mówi. - No i przekłamanie, bo przecież pieczenie pączków i faworków nie jest tradycją wielkopostną, a ta zabawa w tym już czasie się odbyła, nie była więc kultywowaniem tradycji, a wręcz przeciwnie, jej złamaniem.

Wójt Sławomir Ambroziak twierdzi, że różnych konfliktów w gminie nie brakuje na co dzień i ta sprawa jest jednym z nich. Wszystkie – co podkreśla – on sam i urząd stara się jak najszybciej wyciszyć, wyjaśnić i rozstrzygnąć. Tak było i w tym przypadku. - Nie cenzurujemy niczego. Każda instytucja, sołectwo, organizacja, która uważa, że ma coś do zakomunikowania społeczeństwu przekazuje materiał do administratora strony – gminnego urzędnika, i tenże administrator tę informację zamieszcza na stronie. W tym przypadku, ponieważ pojawiły się interwencje, relacja ze strony została usunięta. Tak się złożyło, że wtorek był dość obfity w różne ważne wydarzenia, więc do tematu mogłem wrócić dość późno, krótko przed końcem urzędowania. Wspólnie z dyrektorem GOK i panią sekretarz przeanalizowaliśmy tę informację, obejrzeliśmy zdjęcia i uznaliśmy, że nie ma w niej nic zdrożnego i relacja, w niezmienionej formie, powróciła na gminną stronę internetową.

Reklama



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama