Środa, 24 Kwiecień
Imieniny: Bony, Horacji, Jerzego -

Reklama


Reklama

Żywa pamięć


 

- Wszyscy żołnierze nasi są. Tysiąc razy można powtarzać historię młodym ludziom, ale dopiero poprzez osobiste zaangażowanie i pracę zrozumieją oni, że warto pamiętać o poległych i to niezależnie od ich nacji – mówi ppłk. Krzysztof Lis, dowódca 8. Szczycieńskiego batalionu radiotechnicznego w...


  • Data:

 

- Wszyscy żołnierze nasi są. Tysiąc razy można powtarzać historię młodym ludziom, ale dopiero poprzez osobiste zaangażowanie i pracę zrozumieją oni, że warto pamiętać o poległych i to niezależnie od ich nacji – mówi ppłk. Krzysztof Lis, dowódca 8. Szczycieńskiego batalionu radiotechnicznego w Lipowcu.

 

Pod naszymi skrzydłami

8 Szczycieński batalion radiotechniczny postanowił wziąć pod swoje skrzydła cmentarz wojenny w Lesinach Wielkich. - Wojsko opiekuje się wieloma takimi obiektami, bo od 2009 roku taki obowiązek nałożył na dowódców garnizonów Minister Obrony Narodowej. Do naszych zadań należy m.in. właśnie dbanie o miejsce pochówku żołnierzy, ale także i osób cywilnych, którzy na wielu frontach różnych wojen wspomagali wojskowych, choćby w opatrywaniu im ran – mówi Andrzej Wdowski, pracownik jednostki. Dowódca jednostki podjął decyzję, aby sformalizować tego typu prowadzone przedsięwzięcia i takim sposobem garnizon w Lipowcu jest pierwszym w województwie, który formalnie będzie sprawował opiekę nad cmentarzem wojennym. Pomysłodawcą natomiast takiego rozwoju wypadków był pracownik JW, żołnierz z zawodu i historyk z zamiłowania Robert Arbatowski.

- Załatwianie spraw nie było proste. Trzeba było porozmawiać z wójtem Grzegorzem Zapadką. Dużo czasu musiałem poświęcić też na tworzenie w tej sprawie dokumentacji. Na szczęście dużo pomógł nam doktor Wiktor Knercer, który m.in. udostępnił jednostce materiały histograficzne. To dzięki niemu udało się pokonać wiele przeszkód – mówi sierż. Robert Arbatowski. - W planach jest przywrócenie temu cmentarzowi stanu z początków jego istnienia. W swoich zbiorach mam pocztówkę z 1915 roku, na której dokładnie widać, jak te groby kiedyś wyglądały.


Reklama

Do ostatecdznego celu jeszcze daleko. W najbliższych planach jest naprawa płotu ogradzającego teren pochówku żołnierzy. - Przy tym działaniu otrzymamy wparcie człowieka zajmującego się branżą drzewną. Obiecał on nam swoją pomoc przy tej budowie. Zarówno gmina, jak i jednostka chce zachować oryginalny charakter tego miejsca, czyli wojskowo-leśny. Na razie jednak cmentarz został uprzątnięty. - W przyszłości chcielibyśmy także doprowadzić tablice nagrobkowe do takiego stanu, aby były one czytelniejsze – dodaje Wdowski.

Współpraca wojska i gminy

- Garnizon Lipowiec to obszerny rejon. Nasze granice zahaczają aż o Nidzicę. Wojennych cmentarzy i pojedynczych mogił jest tu wiele. Żołnierze uprzątali mniej czy bardziej regularnie około stu. W samym powiecie szczycieńskim porządkowaliśmy cztery cmentarze: trzy w Szczytnie przy ulicach Lemańskiej, Piłsudskiego i Ostrołęckiej, a jeden w Spychowie. Teraz dodatkowo zajmiemy się także tym w Lesinach Wielkich – tłumaczy Wdowski. Opieka nad pięcioma znajdującycmi się tam mogiłami żołnierzy poległych w walkach będzie polegała na pracach porządkowych. - Będzie to współdziałanie wojska i gminy. My będziemy utrzymywać porządek, a do gminy będziemy zgłaszać, co chcielibyśmy tam poprawić. Ta z kolei w miarę możliwości będzie na ten cel przeznaczała pieniądzę wyodrębnione z funduszu otrzymanego od samorządu województwa warmińsko-mazurskiego – wyjaśnia dowódca wojska.

Oni zostali na polskiej ziemi

Reklama

Na cmentarzyku w Lesinach Wielkich w pięciu mogiłach spoczywa siedmiu żołnierzy dwóch armii: rosyjskiej i niemieckiej, którzy zginęli w jakiejś granicznej potyczce w czasie I wojny światowej. - Na tabliczkach nagrobnych odnaleźć można jednak typowo polskie nazwiska. Poza tym miejsce to jest niedaleko, więc nie będzie problemów z bezpośrednią kontrolą nad nim – mówi Andrzej Wdowski. Jak dodaje ppłk Krzysztof Lis ważne jest, aby pamięć o poległych była żywa, bo to część histroii, o której należy pamiętać. - Żołnierze w czasie wojny poświęcali swoje życie. Ktoś może zapytać, dlaczego chcemy opiekować się także grobami poległych w walce wrogów. Otóż w obliczu śmierci wszyscy jesteśmy równi. Naszymi w innych krajach też się opiekują. Nosimy mundury i jesteśmy to naszym przodkom winni – twierdzi ppłk Lis. - Gdy żołnierz pójdzie na taki cmentarz i tam popracuje lepiej zrozumie jak ważne jest krzewienie pamięci o tych, którzy zginęli. Naród, który traci pamięć historyczną, traci sumienie – dodaje dowódca batalionu w Lipowcu.

Patrycja Woźniak

fot. Prywatne zbiory Roberta Arbatowskiego



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama