Czwartek, 25 Kwiecień
Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki -

Reklama


Reklama

„Żelazny” zawodnik - Marcin Andrzejczak


Marcin Andrzejczak ze Szczytna jest przykładem na to, że sportowe marzenie można spełnić w każdym momencie swojego życia. Właśnie zrealizował jedno z nich – czyli – przepłynął, przejechał i przebiegł „IronMana”. Co ciekawe, jeszcze pięć lat temu nie potrafił nawet pływać.


  • Data:

Triathlon popularnie zwany IronManem to: pływanie na dystansie 3,8 km, jazda na rowerze 180 km i bieg 42,195 km. Marcin Jędrzejczak całość pokonał w czasie 14 godz. 40 min. 12 sek. Wystartował w kultowych już zawodach Castle Triathlon Malbork im. Bartosza Kubickiego. Zawodnicy rozpoczną zmagania w rzece Nogat u stóp Zamku w Malborku. Następnie pokonają jedną z najszybszych tras kolarskich w Polsce, prowadzącą przez tereny Żuław Wiślanych. Na zakończenie wyścigu zawodnicy mieli do pokonania bieg, który był częściowo poprowadzony przez tereny Muzeum Zamkowego w Malborku.

 

 

Czy jakoś szczególnie przygotowywałeś się do tego wyczynu?

 

Trudno tu właściwie mówić o konkretnych przygotowaniach. Pięć lat temu to nawet nie marzyłem za bardzo o triathlonie, bo... trudno w to dziś uwierzyć, ale nie potrafiłem nawet pływać (śmiech).

 

Żartujesz.

 

Niestety nie.

 

 

To jak to się stało, że wystartowałeś w IronManie?

 

 

Było to moje marzenie, ale droga do niego wcale nie była taka prosta. Najpierw zacząłem biegać. Samo bieganie wyniknęło właściwie z tego, że gdy przeprowadziłem się do Szczytna, to przestałem grać w piłkę nożną. I co tu dużo mówić, zacząłem przybierać na wadze. To sprawiło, że właściwie z konieczności zacząłem biegać. Najpierw mniejsze dystansy, a na swoje 40 urodziny zrobiłem sobie prezent i pobiegłem w swoim pierwszym maratonie. Był to 2014 rok.

 

Czyli na 45 urodziny prezentem był IronMan?

 

Może to tak wyglądać (śmiech).

 

 

Co będzie w takim razie na 50?

 

 

Nie mam jeszcze pomysłu, ale jakieś ultramaratony, czy wspinaczki na Mont Everest zostawię innym specjalistom, których w Szczytnie nie brakuje. Doskonałym przykładem jest nasz mistrz Rafał Kot.


Reklama

 

 

Ale ty sam jesteś przykładem na to, że marzenia spełniać można w każdym wieku, tak jak i rozpocząć aktywność fizyczną...

 

 

Bo rzeczywiście można. Blokady są tylko w głowie. Ale myślę, że wszystko trzeba stopniować. Start na dystansie IronMana był moim 20 udziałem w triathlonie. Wcześniej brałem udział w mniejszych dystansach, a jeszcze wcześniej zacząłem brać lekcje pływania. W czerwcu 2015 roku wystartowałem na dystansie 1/8 IronMana, w kolejnych latach zwiększałem dystans poprzez 1/4, dystans olimpijski, 1/2. Myślę, że każdy triathlonista, podobnie jak ma to miejsce z biegaczami, rozpoczynając swoją przygodę z tym sportem, gdzieś z tyłu głowy ma wizje startu na najważniejszym i najbardziej prestiżowym i trudnym dystansie jakim jest dystans IM. To marzenie pokonania swoich słabości, ograniczeń, to walka o zwycięstwo z najgroźniejszych przeciwnikiem, czyli samym sobą.

 

 

Udało się w Malborku. Co cię mobilizowało do takiego wysiłku?

 

Główną i najważniejszą z motywacji była myśl, że jest jeszcze dystans w triathlonie, którego nie doświadczyłem, Ta myśl towarzyszyła mi przez ten cały rok przygotowań. W pracy, jako motywator, trzymałem listę wyników z tej imprezy z 2018 roku. Wisiała na ścianie biura. Każdego dnia, patrząc na nią, na przemian - wątpiłem czy dam radę i się "nakręcałem".

 

Mówisz, że do tego żelaznego dystansu przygotowywałeś się rok. Jak te przygotowania wyglądały?

 

Tak na prawdę zaczęły się w chwili gdy wystartowałem w pierwszych zawodach w 2015 roku, choć wtedy jeszcze wydawało mi się to nierealne.

 

Dlaczego?

 

Bo na przykład ledwo co udawało mi się przepłynąć dystans 475 metrów. Ważyłem 110 kilogramów. Ale te prawdziwe przygotowania do zawodów w Malborku rozpocząłem już w 2018. Najpierw przekonywałem siebie mentalnie, że dam radę. Zapisałem się też na to wydarzenie w Toruniu. Ważnym elementem tej fazy było też ogłoszenie wszem i wobec, że mam zamiar wziąć w tych zawodach. To zamknęło mi drogę odwrotu (śmiech). Potem ruszyły fizyczne przygotowania. Siłowania Pod Rywalem. Poprosiłem o pomoc trenera Daniela Bidunia, który przygotował mi indywidualny plan treningowy. Za pomoc chciałbym podziękować też trenerce pływania Małgosi Kosakowskiej oraz panom Zdzisławowi Choroszewskiemu i Sławomirowi Szczerbalowi, którzy również w znaczący sposób przyczynili się do poniesienia moich umiejętności pływackich.

Reklama

 

 

Jak wyglądał sam start w Malborku?

 

Start nastąpił na niedzielę 8 września o godzinie 6:00. Pierwsi zawodnicy wchodzili do wody jeszcze niemalże o zmroku. Dystans pływacki obejmował cztery 950-metrowe pętle z widokiem na zamek (ja w rzeczywistości przepłynąłem 4100 m przez błedną nawigację w wodzie). Trasa rowerowa to też 4 pętle o dystansie 45 km każda. Ostatnim etapem, najtrudniejszym, był ponad 42 km bieg podzielony na 6 okrążeń, częściowo ulokowanych na terenie fosy malborskiego zamku. Dla mnie osobiście był to najtrudniejszy etap, ponieważ po części rowerowej odczuwałem potężny ból żołądka. Wynikał on zapewne z faktu, że w trakcie pokonywania tego etapu zjadłem 9 batonów Mars, ok. 15 żeli energetycznych popijając to ok. 5 l napojów sportowych. Dyskomfort ten towarzyszył mi do 21 km biegu, potem była to już tylko walka ciała z głową. Po przekroczeniu linii mety pierwszą myślą, jaka mi przyszła do głowy było to, że pokonanie tego dystansu, wbrew temu co się mówi i sądzi okazało się o wiele lżejszym doświadczeniem niż zakładałem.

 

Jakie emocje towarzyszyły ci podczas tej rywalizacji?

 

Można opisać je jednym słowem - huśtawka. Jeszcze w przeddzień zawodów zastanawiałem się, czy nie zrezygnować lub wystartować na krótszym dystansie, podobnie myślałem chwilę przed startem, niepewność jednak minęła w momencie, gdy rozpoczęło się pływanie, a z każdym kilometrem pokonanym na trasie obawę zastępowała coraz większa pewność, że praca, jaką wykonałem przez ostatnich 6 miesięcy pozwoli na ukończenie zawodów w dużo lepszym czasie niż zakładałem. Docierając na metę byłem jedynie zaskoczony tym, że mniej bolało niż mi mówiono, a wszelki ból przeminął w chwili gdy usłyszałem na mecie słowa spikera: Jesteś człowiekiem z żelaza, You are an Ironman - bezcenna chwila, dla której warto było wstawać o 4 rano przez 180 dni.



Komentarze do artykułu

Zbigniew

Ogromne gratulacje! :)

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama


Komentarze

  • Stefan Ochman nowym burmistrzem Szczytna (zdjęcia)
    Ochmam nikogo nie zmieni, to Kosmita, a robotę ktoś musi robić. Chyba że ludzie sami zaczną uciekać przed Kurczakami, wszyscy ich przecież dobrze znają. Współczuję panu. Zobaczy pan co to samorząd szczycieński

    Do mieszkaniec szczytna


    2024-04-24 14:13:07
  • Przełom czy zastój? Losy obwodnicy Szczytna wciąż niepewne
    Wybrano najdroższy, bo najdłuższy wariant

    Gabi


    2024-04-24 13:36:37
  • Grzegorz Kaczmarczyk nowym wójtem gminy Rozogi. Jakie ma plany? Kto pomagał mu w kampanii?
    Gratulacje Panie Grzegorzu ludzie Panu zaufali i czekają na realizację obietnic. Ja nie ukrywam że czekam na Pana obietnicę i moim zdaniem jest to najprostsze do zrealizowania a chodzi mi o to że obiecał że dzieci dojeżdżające do szkoły w Rozogach będą jeździły autobusami bezpiecznymi , w cieple i komforcie . Także proszę o tym pamiętać ponieważ nie długo przetargi na dowóz dzieci do szkół i przedszkoli .Niech ogłaszający przetarg zaznaczy że autobusu nie mogą być starsze niż np .5 lat i spełniać określone warunki i będzie dobrze . Zresztą myślę że nie trzeba Pana pouczać , Życzę samych sukcesów

    Ala


    2024-04-24 13:09:32
  • Stefan Ochman nowym burmistrzem Szczytna (zdjęcia)
    Dobrze się stało, ze pan Mańkowski ustapił ze stanowiska, niestety obawiam sie, ze nowy burmistrz ulegnie swoim partyjnym kolegom i po zmianach personalnych w Urzędzie Miasta i podległych placówkach zacznie obsadzać czlonków rodzin tychże kolegów. Ponieważ jest to niezgodne ze standardami ugrupowania KO, jeżeli stanowiska te obejmą członkowie rodzin Kijewskich, Furczaków czy Chmielińskich zgłoszę ten fakt do władz centralnych z prośbą o wyciagnięcie konsekwencji. Wolalabym żeby nie nastapila taka konieczność.

    mieszkaniec Szczytna


    2024-04-24 11:06:09
  • Stefan Ochman nowym burmistrzem Szczytna (zdjęcia)
    Admin czyżby uwaga o posprzątaniu po sobie przez Pana Mańkowskiego była zbyt drastyczna do publikacji? Pewnie ciekawsza była by informacja o kradzieży banerów?

    Tor


    2024-04-24 11:01:26
  • Rozdział zamknięty. Cezary Łachmański o pożegnaniu z urzędem burmistrza
    Zastępca skarbnika z gminy niech powie co z tą działką 1,5 ha sprzedaną za 380000 zł. pod budowę zakładu pracy domów modułowych ?!

    Jurgi6


    2024-04-24 10:46:06
  • Stefan Ochman nowym burmistrzem Szczytna (zdjęcia)
    Czekamy na PO spadochroniarzy. Świerzość i młodosc. Porozumienie. Tor wyścigowy, oj będzie pięknie w Szczytnie. I ... kiedy PO zaczyna w Szczytnie kampanię do UE ? Bo kasy .. to nie ma i nie będzie .

    Mały


    2024-04-24 10:38:20
  • Grzegorz Kaczmarczyk nowym wójtem gminy Rozogi. Jakie ma plany? Kto pomagał mu w kampanii?
    Nowy wójt mówi o ścieżkach rowerowych wszyscy chwalą a jak poprzedni Wójt mówił o ścieżkach przed swoją kampanią wszyscy byli przeciw bo nie potrzebne. Turystyka, wiadono bo żona prowadzi biznes i nowi klienci się przydadzą. Co do księdza wiadomo, że pomógł a. Jakby nie było zmiana na ogromny minus.

    Dżoana


    2024-04-24 04:22:37
  • Pamięć i hołd. Szczytno oddało cześć ofiarom zbrodni katyńskiej
    A o tych co zginęli w katastrofie smoleńskiej nic !!!

    Wstyd i hańba.


    2024-04-23 15:49:52
  • Worek pełen zmian — jak prosta inicjatywa może oczyścić świat (zdjęcia)
    Piękna inicjatywa. Gratulacje. Praktycznie co tydzień po treningu wychodzę z lasu z workiem śmieci. Moim nieodzownym wyposażeniem stał się worek na śmieci i rękawiczki. Smutne jest to, że trzeba po KIMŚ sprzątać w czasach kiedy tak wiele mówi się o dbaniu o naszą planetę.

    Mad_ek


    2024-04-23 15:08:50

Reklama