Piątek, 19 Kwiecień
Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa -

Reklama


Reklama

Wataha wilków atakuje w Jesionowcu


Dzikie wilki wtargnęły na pastwisko Elżbiety Szczepańskiej z Jesionowca i zaatakowały krowy. Poszarpały trzy cielaki. Jeden ucierpiał na tyle poważnie, że wymagał chirurgicznej interwencji lekarza weterynarii. Wilki są coraz odważniejsze. Bywa, że ludzie spotykają je na drogach.


  • Data:

Nie mamy pojęcia, jak przed tymi bestiami się bronić – mówi ze złością pani Elżbieta. - To nie pierwszy przypadek ataku na stada w naszej wsi. Niedawno wilki rozszarpały kilka krów naszemu sąsiadowi. Stają się coraz odważniejsze i podchodzą coraz bliżej ludzkich zabudowań. Nasze pole jest przecież tylko kilkanaście metrów od naszego domu. Wieczorami doskonale słyszymy, jak wyją. Jest to naprawdę przeraźliwy dźwięk.

 

Potrzebny był chirurg

 

W Jesionowcu wilki zaatakowały w niedzielę, około godz. 20. Mąż pani Elżbiety usłyszał jakiś przeraźliwy hałas na pobliskim pastwisku. Gdy doszedł na miejsce zauważył dwa wilki. Zaczął je odganiać. - Jeden uciekł, a drugi przyglądał się jak gdyby nigdy nic – relacjonuje rolniczka. - Początkowo myśleliśmy, że nasze zwierzęta nie ucierpiały. Potem ujrzeliśmy ten koszmar. Rozszarpane brzuchy, pokąsane nogi. Interweniował lekarz weterynarii. Jednego cielaka trzeba był zszyć chirurgicznie.


Reklama

 

Matka uczy polować?

 

Gdy kilkadziesiąt lat temu w lasach naszego powiatu zaczęto widywać te drapieżniki uznano to za sukces, bo wilki były zagrożonym gatunkiem. Są pod ochroną od 1998 r. Ale teraz zaczyna być problem. - Coraz częściej słyszymy o atakach wilków na rolnicze stada – przyznaje Jerzy Piekarz, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Szczytnie. - W mojej ocenie ataki wynikają z głodu bądź tego, że matka uczy małe polować.

 

Zachodzą ludziom drogę

 

Rolnicy szukają pomocy u myśliwych i wojewody, który odpowiada za szkody wyrządzone przez dziką zwierzynę będącą pod ochroną. - Procedury są jednak tak skomplikowane, że trudno dochodzić swego – mówi rolniczka z Jesionowca. - Musimy sami dbać o swoje stada. Ale sytuacja robi się coraz bardziej niebezpieczna, bo wilki są coraz odważniejsze i przestają bać się nawet ludzi. Kilka dni temu matka z dzieckiem szła drogą z Szymanek do Jesionowca na przystanek autobusowy na drodze stanął im wilk. Nie bał się, nie uciekał. Nic nie zrobił, ale kto wie, co może się stać, gdy na przykład drogą będzie szło samo dziecko...

Reklama

 

Rolnicy liczą, że sprawą zainteresują się samorządowcy, leśnicy i myśliwy. - Być może wilków jest tak dużo, że trzeba będzie je jednak odstrzelić – mówi pani Elżbieta. - Przecież nie można czekać, aż dojdzie do takiej tragedii, w której zginie człowiek...



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama