Sobota, 20 Kwiecień
Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha -

Reklama


Reklama

W Dźwierzutach strzelali do siebie... słowami


Potężną awanturą zakończyła się dyskusja na temat strzelnicy w Dźwierzutach. Po jednej stronie członkowie strzeleckiego klubu sportowego Bielik, po drugiej wójt Marianna Szydlik, a pomiędzy nimi rodzina mieszkająca przy strzelnicy. O co poszło?


  • Data:

Konflikt narasta wokół strzelnicy, która przez ostatnie lata działała wydaje się legalnie, bo z jej usług korzystali policjanci, wojskowi, posłowie, samorządowcy, uczniowie... a nawet była ona kontrolowana przez prokuraturę.

 

Legalność strzelnicy kwestionuje jednak wójt Marianna Szydlik, która kategorycznie zabroniła wykorzystywania terenu, na którym znajduje się strzelnica na cele... strzelnicze. Jej zdaniem obiekt nie ma odpowiedniej certyfikacji i zezwoleń.

 

Regulamin najważniejszy

 

Na dźwierzuckiej sesji byli przedstawiciele stowarzyszenia Bielik, które zarządza strzelnicą i próbowali radnym, sołtysom przybliżyć jej działalność. Zrobili to prezes klubu Piotr Mielecki i skarbnik Wiesław Danowski. - Wszystkie zezwolenia i dokumenty, które pozwoliły nam powołać strzelnicę posiadamy – tłumaczył Danowski. - Dla nas najważniejszy jest regulamin strzelnicy, który określa zachowania strzelców i sprawia, że obiekt jest w pełni bezpieczny. Jest on podpisany przez wójta, a teraz widzimy, że ten legalny dokument jest negowany.


Reklama

 

Wójt chce potwierdzenia

 

- Wystąpiliście panowie sami do mnie o wydanie decyzji administracyjnej w sprawie strzelnicy, czyli jak rozumiem takiego dokumentu nie posiadacie, a jest on niezbędny w myśl ustawy o broni i amunicji – odpierała zarzuty wójt Marianna Szydlik. - A ja, dopóki nie będę miała dokumentów potwierdzających bezpieczeństwo na strzelnicy, takiej decyzji nie wydam. Chcę zobaczyć dokument, który dopuszcza tę strzelnicę do użytku. Muszę mieć pewność, że mieszkańcom naszej gminy, którzy mieszkają w pobliżu tego obiektu, nic nie grozi.

 

Każdy ma swoje argumenty

 

Konflikt wydaje się być nierozwiązywalny, bo - jak twierdzą przedstawiciele SKS Bielik - nie ma w naszym kraju instytucji, która certyfikowałaby, czy dopuszczałaby do użytku takie obiekty jak strzelnice sportowe. - Najważniejszy jest regulamin, a taki dokument, podpisany przez wójta, posiadamy – mówi Wiesław Danowski. - Dlatego naprawdę nie rozumiemy tego zamieszania i dziwnych działań ze strony urzędu. Ostatnio pracownicy pani wójt, jak sądzę, posunęli się nawet do tego, że chcieli wylegitymować, fotografować nasze siły zbrojne, które ćwiczyły na strzelnicy. Czy było to zastraszenie? Nie wiem, co o tym myśleć.

Reklama

 

Mieszkańcy się boją

 

Na sesji obecni byli też mieszkańcy, których znajduje się w pobliżu strzelnicy. Żądali oni natychmiastowego zaprzestania jej działalności. - Naprawdę, gdy strzelają służby mundurowe to boimy się wyjść z domu – tłumaczyli nie kryjąc emocji. - Prosimy o jej przeniesienie bądź zamknięcie.

Z kolei przedstawiciele Bielika zapewniali, że strzelnica jest bezpieczna, i jak dotąd żaden pocisk nie wydostał się poza jej strefę.



Komentarze do artykułu

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama