Piątek, 19 Kwiecień
Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa -

Reklama


Reklama

Świętajno znów we władzy podpalacza?


Czy w Świętajnie może dojść do powtórki z Włodowa – samosądu? Niewykluczone. Możliwa jest też inna tragedia. Na razie o własne życie boją się miejscowi strażacy. Poprosili „Tygodnik Szczytno” o pomoc, bo policja - ich zdaniem – to za mało.


  • Data:

Sprawa dotyczy pożarów na ulicy Mickiewicza. - Jeździliśmy już do tej posesji trzykrotnie. Nie są to zwykłe pożary, a raczej podpalenia – mówi nam jedne ze strażaków OSP Świętajno. W spotkaniu uczestniczy kilkanaście osób, ale żadna z nich nie chce ujawnić danych. Boją się o życie swoje i swoich bliskich. - Za rękę nikogo nie złapaliśmy, ale jesteśmy pewni, że ktoś podpala to celowo i świadomie.

Strażacy sugerują nawet: kto.

 

Niebezpieczna posesja

 

Do ostatniego pożaru doszło wieczorem 11 czerwca. Na ulicy Mickiewicza paliło się pomieszczenie gospodarcze. Gdy na miejsce dotarli miejscowi strażacy rozpętała się awantura podobna do kilku wcześniejszych. - Jeden z mieszkańców posesji najpierw udawał, że zasłabł, a chwilę potem rzucił się do jednego ze strażaków i gdyby ten się nie uchylił, dostałby w twarz – opowiadają ochotnicy ze Świętajna. - Krzyczał, że nas pozabija. Do gróźb jesteśmy przyzwyczajeni, bo różnie bywa podczas akcji, ale w tym przypadku jest inaczej. Są realne. Z pożaru na pożar coraz intensywniejsze. A panu z tej posesji jakby zależało na rozgłosie. Te pożary, sposób ich zgłaszania są dziwne. Bo jak wytłumaczyć to, że gdy dochodzi do pożaru, to on akurat jedzie rowerem do strażnicy. Włącza ręcznie naszą syrenę. A potem, gdy my jedziemy na posesję gasić pożar zamyka przed nami bramę. Utrudnia wejście na posesję, oskarża o podpalenia i grozi śmiercią?


Reklama

 

„Wścieklizna mundurowa”?

 

W niedzielnej akcji gaśniczej „uczestniczyli” też policjanci. - Musieliśmy ich wezwać, bo naprawdę było niebezpiecznie – mówią strażacy ze Świętajna. - Jeden z nas gasił, a drugi musiał go pilnować, aby na przykład nie dostał czymś w głowę.

Nie inaczej było, gdy na miejsce dotarli policjanci. Może 21-latek ma jakąś fobię na tle mundurów, bo w stosunku do funkcjonariuszy też był agresywny i ich wyzywał. Do awantury włączyła się matka chłopaka, która również zwyzywała policjantów, a jednego zaatakowała. Oboje zostali zatrzymani. - 21-latka przewieliśmy do szpitala psychiatrycznego w Olsztynie, a jego matkę zatrzymaliśmy do wyjaśnienia – mówi Izabela Głowacka ze szczycieńskiej policji. - Prawdopodobnie usłyszy zarzut znieważenia i naruszenia nietykalności funkcjonariuszy.

 

Realne zagrożenie

 

Te działania nie uspokajają jednak strażaków. - Będzie chwila spokoju. Jak wrócą, wszystko zacznie się od nowa – przewidują. - Nie możemy nie wyjechać do akcji, bo nie pozwala nam na to nasze sumienie, ale jeśli tak dalej pójdzie, to wyjedziemy, ale tylko popatrzymy sobie na ten pożar, bo nikt nie wejdzie na tę posesję, aby szarpać się z jakimś wariatem. Będziemy walczyć tylko o to, aby ogień nie rozprzestrzenił się na inne zabudowania sąsiadów Naprawdę się boimy. Czy musi dojść do tragedii, aby ktoś na to zareagował?

Reklama

A zagrożenie, zdaniem strażaków, jest bardzo realne. - Jakieś siedem lat temu brat tego mężczyzny również podpalał w Świętajnie – przypominają ochotnicy. - Być może to rodzinne. Ludzie w Świętajnie zaczynają naprawdę się bać... Niech ktoś to przerwie nim będzie za późno – apelują ochotnicy.

 

fot.www.straz.gov.pl



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama