Piątek, 19 Kwiecień
Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa -

Reklama


Reklama

Świąteczna pokazówka tenisa


W pierwszy poniedziałek marca obchodzony był Światowy Dzień Tenisa. Z tej okazji Tenis Club Szczytno zorganizował treningi pokazowe, które odbyły się w ZS nr 1 oraz w WSPol.


  • Data:

W zajęciach mogli uczestniczyć zarówno aktywni tenisiści, jak i osoby, dla których rakieta dotychczas kojarzyła się wyłącznie z lotami w kosmos. W ramach treningów rozegrano też mecze towarzyskie.


Reklama

 

- Ja kocham tenis. Nie mógłbym bez niego żyć – przyznaje Witold Mocarski, prezes Tenis Club Szczytno i wielki propagator tego sportu. Zwraca uwagę na to, że można go zacząć uprawiać praktycznie w każdym wieku, dla relaksu, przyjemności i zdrowia. - Od wielu lat uczę dzieci gry w tenisa, a podczas zajęć często towarzyszą im rodzice. Korzystam z każdej sposobności, by także tych rodziców namówić do spróbowania swoich sił na korcie i ku mojej radości czasem się to udaje.

 

Mocarski wspomina, że nierzadko przyjeżdżali na Mazury jego bliżsi czy dalsi znajomi bądź znajomi znajomych, by tu spędzić weekend i by ich dzieci poznały tajniki tenisowej gry.

Reklama

 

- Pewien pan – Janusz z Warszawy – dał się namówić i zaczął grywać mając już 60 lat. Tak mu się to spodobało, że później komentował: „Jaki ja byłem głupi, że tak późno zacząłem uprawiać ten piękny sport”. Takich przykładów mogę podawać wiele – wspomina Witold. - Bywają też momenty humorystyczne. Jednego z grających gości pytałem, czym się zajmuje. „Jestem budowlańcem” odpowiedział. „I da się z tego godnie żyć?” pytam dalej, a on odpowiada: „A pewnie, bo ja jestem dyrektorem kombinatu”.

 

Obaj się uśmieliśmy, a nasza przyjaźń trwa do dziś. I to jest właśnie jeden z powodów, dla których tenis jest moją pasją. To nie tylko piękny sport, ale też okazja do poznawania wspaniałych ludzi, do zawierania trwałych przyjaźni – zapewnia Witold Mocarski. - I przyznam, że wraz ze wzrostem zainteresowania tenisem w Szczytnie, mój krąg przyjaciół znacznie się poszerza. Ostatnio zaprzyjaźniłem się z Helenką Białobrzewską (na fotografii), córką miejscowej tenisistki Agaty. To nic, że Helenka ma dopiero pięć lat. Ważne, że tenis się jej podoba, a to naszą przyjaźń cementuje.



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama