Czwartek, 18 Kwiecień
Imieniny: Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy -

Reklama


Reklama

Superstrażaczka Milena


Czy ochotnicza straż pożarna jest dla kobiet?

 

A czy zakupy są tylko dla pań? Ochotnicze Straże Pożarne to miejsca, które łączą. Kobieta, mężczyzna, poglądy polityczne, status społeczny, to nie ma znaczenia. W jednos...


  • Data:

Czy ochotnicza straż pożarna jest dla kobiet?

 

A czy zakupy są tylko dla pań? Ochotnicze Straże Pożarne to miejsca, które łączą. Kobieta, mężczyzna, poglądy polityczne, status społeczny, to nie ma znaczenia. W jednostkach najważniejsze jest to, że wspólnie możemy pomóc innym. Każdy z nas ma tę świadomość.

 

Ale przyzna pani, że niewiele jest kobiet w OSP, a tych, które wyjeżdżają do akcji ratowniczo-gaśniczych, jeszcze mniej.

 

Kobiet w jednostkach jest coraz więcej i coraz częściej chcą one do nich wstępować. Fakt, niewiele jest kobiet, które jeżdżą do akcji, ale myślę, że to nie kwestia płci, ani umiejętności, czy kwalifikacji. Bo na przykład w naszej jednostce w Wielbarku, każda kobieta ma ukończone odpowiednie kursy i zdobyte uprawnienia, aby jeździć na takie akcje. Jeśli będzie trzeba pojedziemy. Na razie dajemy jednak szansę naszym kolegom (śmiech). Kobiety w strażach mają naprawdę wiele możliwości do działania i to nie tylko podczas akcji.

 

 

Jest pani twarzą OSP Wielbark. Zdecydowanie wygrała pani poprzedni plebiscyt „Tygodnika Szczytno” na „Strażaka Roku”, jak pani sądzi co o tym przesądziło?


Reklama

 

To pytanie powinno być skierowane do osób, które na mnie głosowały. Ja jestem szarym członkiem naszej jednostki. Ale przyznam, że było to miłe uczucie. Byłam tym tytułem kompletnie zaskoczona. Radość była podwójna, bo w plebiscycie „Tygodnika Szczytno” wygrała też moja jednostka OSP Wielbark. Tak naprawdę to myślę, że to nie ja wygrałam, ale każdy strażak z naszej jednostki oddzielnie. To nasz wspólny sukces. Każdy strażak zasługuje na takie wyróżnienie, bo każdy jest gotów narażać własne życie, za życie innej osoby.

 

Czy takie plebiscyty są potrzebne?

 

Myślę, że tak. Bo to doskonała okazja, aby przybliżyć pracę, podkreślam pracę społeczną, wielu osób, które poświęcają własny czas, czasem pieniądz, ale przede wszystkim narażają życie, zdrowie, aby pomagać innym. Takie osoby zasługują na wyróżnieni, uznanie, docenienie. Takie plebiscyty to niezła ku temu okazja. Zwłaszcza że w plebiscycie „Tygodnika” tych najpopularniejszych wybierają właśnie mieszkańcy naszego powiatu, którzy doskonale znają swoich strażaków. I myślę, że nieraz widzieli ich w akcji.

 

Ile lat jest pani w OSP Wielbark?

 

Reklama

Do jednostki trafiłam za sprawą mojego brata bliźniaka Sebastiana. Wspólnie ze mną wówczas wstąpiły też dwie moje koleżanki ze szkoły średniej: Ania i Monika. Był to rok 2009. W lutym minęło 6 lat.

 

Brała pani udział w jakiejś akcji?

Na razie tylko raz. Uczestniczyłam w akcji gaśniczej szkoły w Wielbarku.

 

Rozmawia pani pewnie z wieloma kolegami strażakami, którzy częściej wyjeżdżają do zagrożeń niż pani, co jest najtrudniejsze w tej pracy według nich?

 

Każdy podchodzi do tego indywidualnie. Ale wiem, że najtrudniej jest, gdy podczas zdarzenia, czy to wypadku drogowego, czy to pożaru ginie bądź cierpi dziecko. Wówczas trudno naprawdę opisać te emocje. Ciężko jest sobie poradzić z bólem, zwątpieniem. Podobnie jest, gdy na miejscu okazuje się, że poszkodowanym jest ktoś znajomy, czy z rodziny. Na szczęście strażacy to jedna wielka rodzina. Wspieramy się nawzajem. Nikt nie zostaje sam. Udaje się jakoś rozładować te emocje i wrócić do normalności.



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama