Środa, 17 Kwiecień
Imieniny: Anicety, Klary, Rudolfina -

Reklama


Reklama

Stracone szanse? - Wiesław Mądrzejowski


Naczelny Redaktor „Tygodnika”, człowiek młody, ambitny, jeden z nielicznych w tym miasteczku, którym jeszcze zależy… Sorki, nie mam zamiaru się tu podlizywać więc dodam jeszcze – dziwny jakiś, porąbany, fantasta, rudy, piegowaty i wnuk... (tu wpisać właściwego dziadka, bo to teraz główny argument we wszelkich dyskusjach).


  • Data:

Słowem na pomysł wpadł i (co rzadkością w tym mieście) nawet go zrealizował. Wezwał bowiem do dyskusji o szansach na rozwój Szczytna. Powiem krótko Panie Redaktorze Mikita – sam pan sobie będziesz winny skutków tego nieodpowiedzialnego wyskoku. Wolna prasa, wolną prasą, ale znaj proporcją mocium panie! Do kogo to wezwanie? Do władz naszych miejskich? Śmiechu warte. W co drugim numerze „Tygodnika” od lat można przeczytać błagania już a nie prośby o jakąkolwiek wypowiedź na temat wizji przyszłości miasteczka. I co? Mamy piękne ścieżki, kwiatki, rabatki, asfalt się wyleje tu i ówdzie, chodniki kostką wyłoży. I byczo jest! Kaczo i indyczo! Huśtawki dla dzieci, szachownice dla zdziecinniałych (pięknie służą jako stolik pod zakąskę dla wielbicieli spożycia pod chmurką, nie widziałem jeszcze, aby ktoś tam przestawiał jakieś szachowe figury). Największe inwestycje to kolejne markety. Płacze władza wykonawcza, że pomysłów nie ma, wsparcia z rady miejskiej. Szczyt intelektualnego wysiłku tego gremium to był już dawno temu „inkubator przedsiębiorczości”. Co to za zwierzę? Nikt nie wie, radni gdzieś pojechali, obejrzeli, pochwalili się tym i obiecali, że powołają. A ja obiecałem, że będę radośnie śledził rozwój tej „ambitnej inicjatywy”, jak pięknie się pochwalono. I śledzę, coraz mniej radośnie, ostatnio to już nawet na smutno. Może przed wyborami znów się coś z tym inkubatorem ujawni? Bo, że wykluje to nie wierzę. Do prokreacji trzeba mieć jaja, a nikogo z takim wyposażeniem w miejskich władzach nie widzę. Chciałeś Pan, Panie Redaktorze, dyskusję - to masz. Wiem, redaktorowi nie wypada, więc czytam o „radnych bez wizji i charyzmy”. Prosty felietonista nie musi być dyplomatą, może napisać tekstem otwartym. Zresztą, ilu z adresatów tego redakcyjnego apelu jest w stanie zrozumieć, czym jest wizja, a czym charyzma? O „cojones” nie wspomnę. Mam przed sobą rozkładówkę ostatniego numeru „Tygodnika”. Pięknie przysypane śniegiem centrum Szczytna. Z boku kilka obiektów ściągniętych z przedmieść. Nie wiem czy to celowe zamierzenie, ale w samym centrum obrazka mamy spacerniak pięknie się nam rozwijającego Aresztu Śledczego czule przytulony do sądu. Jak na dzisiejsze czasy te obiekty mają przed sobą piękną przyszłość. Jakby spojrzeć na przedmieście to mamy policyjną „Alma mater” i nowoczesną Komendą Powiatową Policji z jeszcze nowszym szefem, któremu po starej znajomości życzę sukcesów. Pan Redaktor jest uprzejmy wskazać kilka ważnych punktów w mieście i wiedziony fantazją proponuje nowatorski sposób ich wykorzystania. Kaszarnia, rzeźnia, jeziora z tajemniczą rurą, brak „starówki”, dziura po kinie… To wszystko wspaniałe świadectwa naszej miejskiej od lat niemocy. Brakuje mi na tej mapie obiektu od kilku lat najważniejszego z punktu widzenia władz czyli policyjnego Disneylandu. Nic to, że ciągle na papierze, ale jakie piękne plany… Przecież o wiele łatwiej zaplanować bzdurę za kilkadziesiąt europejskich milionów niż przedstawić pomysły wykorzystania obiektów już istniejących i popadających w ruinę. I jeszcze jedno – nie wiem czy to przypadek, ale fotka w gazecie jest jakaś przymglona mocno. Jak na miasto w środku mazurskich lasów jest Szczytno straszliwie zasmrodzone smogiem, dymem wydobywającym się z tysięcy kominów. Z pieców, w których pali się wszystkim. Pisałem o tym nie raz i nie dziesięć razy. To jakoś nie specjalnie interesuje władze. Trujmy więc dalej.


Reklama

Reklama

Wiesław Mądrzejowski (wiemod@wp.pl)



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama