Piątek, 19 Kwiecień
Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa -

Reklama


Reklama

Społeczna lodówka już działa (zdjęcia)


W Szczytnie będzie nie tylko lodówka społeczna, ale nawet podręczna spiżarnia. Obiekt jest już wybudowany przy ul. Chrobrego 1. W piątek, 7 grudnia uroczyście go otwarto i oddano do użytku. Społeczna lodówka to pomysł Bartosza Kojro. Udało się go zrealizować, bo spotkał na swojej drodze wielu życzliwych ludzi.


  • Data:

O projekcie Bartosza Kojro pisaliśmy ze dwa tygodnie temu. Chodziło o stworzenie w Szczytnie miejsca, w którym mieszkańcy mogliby umieszczać głównie artykuły spożywcze, zbędne w ich gospodarstwach domowych.

Bartosz Kojro

 

 

Jak się okazuje, jest to inicjatywa przeszczepiona z drugiej półkuli, która – bo słuszna – powoli toruje sobie drogę także w Polsce. Jadłodzielnia (bo tak przetłumaczono angielską nazwę tych lodówek) pojawiła się już w Ełku. Szczycieńska będzie drugą w naszym województwie.

Inicjatywa „przemówiła” do miejscowych przedsiębiorców, a ich odzew na apel Bartka był natychmiastowy. Dzięki temu szczycieńska lodówka społeczna jest już oddana do użytku.

 


Reklama

 

Odpowiednie miejsce na tę lodówkę (i niezbędną energię) zapewnił Igor Chmieliński i firma Novum. Stanęła ona przy ul. Chrobrego 1, między tamtejszą siedzibą firmy Novum i sklepami Stop Shop. Włączyły się też firmy: budowlana Lecha Antosiaka oraz Fortress Poland sp. z o.o., które wspólnymi siłami przygotowują obiekt do użytku. Samą lodówkę, już wcześniej, zapewniło przedsiębiorstwo Bastek AGD. Jak przyznaje inicjator przedsięwzięcia, zainteresowanie i zaangażowanie, jak też zakres już udzielanej pomocy przerósł wszelkie jego oczekiwania.

 

 

- To nie będzie tylko lodówka, ale też „spiżarnia” - szafa z półkami na te produkty, które nie wymagają chłodzenia czy też np. na chemię gospodarczą itp. - mówi Bartosz Kojro. Celem inicjatywy nie jest „wymiana” odzieży, niemniej będzie też i na nią trochę miejsca. Ponieważ to zima, wskazane jest, by do szafy ubraniowej trafiały jedynie ocieplane kurtki i buty.

Reklama

 

 

- Nie chodzi o to, by nakarmić głodujących, bo takie osoby raczej trudno byłoby znaleźć – tłumaczy Bartek Kojro. - Rzecz głównie w tym, byśmy mogli uniknąć marnotrawstwa. By do śmietników nie trafiały rzeczy, przede wszystkim żywność, które mogą się jeszcze komuś przydać, z których ktoś inny może mieć pożytek.

 

Fot. Robert Arbatowski



Komentarze do artykułu

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama