Piątek, 29 Marca
Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona -

Reklama


Reklama

Schrony ze stali - historia Szczytna i okolic


Jedną ze strat, jakie poniosło miasto w związku z budową ratusza było niewątpliwie zniszczenie głównej bramy wjazdowej do zamku od strony północnej. Stało się to pod nieobecność burmistrza, podczas jednej z jego podróży służbowych do Królewca.


  • Data:

Wcześniej Armgardt prawie każdy dzień spędzał na budowie, nadzorując postęp prac. Opisywana brama pozostała w zmienionej już formie do dziś i stanowi główny wjazd do ratusza od strony ulicy Sienkiewicza. Jednakże w okresie, który opisywał Armgardt, zachowane jeszcze były w dość dobrym stanie fragmenty okuć dawnej zamkowej bramy wjazdowej oraz elementy zwodzonego mostu. Burmistrz Szczytna w szybkim czasie powołał komisję, mającą na celu ustalenie przyczyny zniszczenia zabytkowego wjazdu. Z olsztyńskiej rejencji przyjechał odpowiednik dzisiejszego konserwatora zabytków. Kilka dni od wydarzenia przybył również z Królewca do Szczytna profesor Frick, autor projektu szczycieńskiego ratusza. Zarówno on, jak i kierownictwo budowy nie byli bardzo zasmuceni zniszczeniem tak ważnego dla historii miasta elementu zamku. Wizja lokalna wykazała, że przebudowa głównego wjazdu i tak była nieunikniona. Tłumaczono to między innymi niskim pułapem bramy, który uniemożliwiał wjazd straży pożarnej ze sprzętem w przypadku powstania w ratuszu pożaru.

 

Schrony ze stali

Kolejnym problemem dla władz i firm budowlanych stało się wyrównanie terenu tak, aby można było swobodnie wjechać na dziedziniec wznoszonego ratusza. Dla uzyskania tego dostępu zasypano oraz wyrównano do poziomu przyległego terenu część fosy od strony północnej, tworząc tym samym łagodny wjazd od strony dzisiejszej ulicy Sienkiewicza.

Przygotowywanie parceli pod budowę oraz zwożenie niezbędnych materiałów trwało aż do jesieni 1936 roku. Potrzebne do budowy pokaźne ilości drewna dostarczano z okolicznych lasów, natomiast trudno było uzyskać stal. Prawie cała ówczesna niemiecka produkcja była ukierunkowana na potrzeby wojska. Pozyskanie stali niezbędnej do budowy ratusza wymagało więc ponownie sięgnięcia po najsilniejsze „argumenty” czyli znajomości i układy. Na szczęście tych ówczesnemu burmistrzowi Szczytna nie brakowało. Już we wrześniu 1936 roku do Szczytna przybył z Zagłębia Ruhry, z Dusseldorfu pociąg towarowy, liczący około 20 wagonów wypełnionych stalą przeznaczoną na budowę szczycieńskiego ratusza. Tak duże zapotrzebowanie na ten surowiec było wcześniej zaplanowane i miało swoje „militarne” uzasadnienie. Dolne kondygnacje ratusza miały jednocześnie pełnić rolę schronów przeciwlotniczych i z tego powodu ściany oraz strop musiały być odpowiednio wzmocnione.

 

Wmurowanie kamienia

Oficjalne wmurowanie kamienia węgielnego pod budowę odbyło się jesienią 1936 roku. Udział w uroczystości wzięli przedstawiciele berlińskich ministerstw, władz z Królewca, autor projektu ratusza profesor Frick, starostowie okolicznych powiatów oraz sam gauleiter Prus Wschodnich Erich Koch. Na miejsce tej ważnej i niecodziennej uroczystości wyznaczono świeżo zalaną płytę i fundamenty dzisiejszej wieży ratuszowej. Wraz z pamiątkowymi dokumentami wmurowano również specjalne wydanie "Mein Kampf" z osobistą dedykacją autora książki dla burmistrza i mieszkańców Szczytna. Po części oficjalnej zaproszeni goście przeszli do specjalnie przygotowanego namiotu, który był usytuowany na środku dziedzińca ratuszowego.

Prace nad wzniesieniem budynku ratusza nabrały w następnym roku takiego tempa, że część urzędników mogła zajmować pomieszczenia budynku już w listopadzie 1937 roku.

Nowy ratusz nie był w całości wyłącznie obiektem publicznym. Miał też swoich stałych mieszkańców. W specjalnie do tego przygotowanej części zachodnio-południowego skrzydła nowego ratusza (obecnie Muzeum Mazurskie) zamieszkał wraz z rodziną burmistrz Bruno Armgardt, natomiast na poddaszu skrzydła północno-wschodniego na stałe zamieszkał dozorca ratusza.


Reklama

Burmistrz Armgardt – jak można wyczytać z jego wspomnień - nie posiadał się z dumy, opisując z detalami poszczególne pomieszczenia budynku. – Bardzo pięknie wyglądała reprezentacyjna sala narad szczycieńskiego magistratu. Podłoga była wyłożona parkietem z szarego dębu. W pomieszczeniu były ustawione rzędem dla każdego z radnych niebieskoszare masywne dębowe fotele, które były obite skórą. W antresoli znajdującej się nad głowami radnych były ustawione ławki dla wszystkich, którzy chcieli przyjść przysłuchać się obradom szczycieńskich rajców. Dość często podczas uroczystości państwowych z góry przygrywała miejska orkiestra. Piękno i powagę pomieszczenia wzbogacały dwuskrzydłowe dębowe drzwi, które były snycerskim majstersztykiem (drzwi zachowały się do dziś), natomiast otaczające je płyty z wypolerowanego marmuru nadawały odpowiednią rangę sali obrad członków szczycieńskiego magistratu.

Tak jak i dziś, biuro burmistrza znajdowało się na pierwszym piętrze wieży ratuszowej. Ściany były wyłożone boazerią z sosny szlachetnej, natomiast sufit wzbogacały ręcznie rzeźbione kasetony również z tego samego materiału. Na środku znajdował się wielki, masywny stół, wykonany z jesionu, z ustawionymi wokół kilkunastoma również jesionowymi krzesłami, z bogato rzeźbionymi oparciami czerwoną, skórzaną tapicerką. - W oknach wisiały ręcznie utkane zasłony, w kolorach jasnoczerwonym i białym, ozdobione mazurskimi motywami – wspomina burmistrz.

Ważnym elementem gabinetu był również balkon wychodzący z pomieszczenia burmistrza na wprost głównej ulicy. – Na zewnątrz tuż nad wyjściem był zawieszony odlany z brązu orzeł. Balkon dość często służył mi w czasie przyjęć oficjalnych i ważnych gości. Robiło to niesamowite wrażenie, gdy na placu było ustawione w równych szeregach wojsko ze szczycieńskiego garnizonu, któremu przygrywała orkiestra z koszar, a ja przemawiałem z tego balkonu. Na pewno podnosiło to rangę moich publicznych wystąpień – pisze we wspomnieniach Bruno Armgardt.

Ogólny koszt budowy szczycieńskiego ratusza zamknął się w niebagatelnej wówczas kwocie - 800 000 marek niemieckich.

 

Szczytno się rozwija

Według oficjalnych sprawozdań, podczas pierwszych 6 lat urzędowania Armgardta, w mieście oddano do użytku 600 nowych mieszkań. W dość znaczny sposób dzięki swoim układom i znajomościom w rejencji królewieckiej i Berlinie (które wykorzystał nie dla siebie, ale dla rozwoju miasta) w bardzo znaczny sposób przyczynił się do poprawy oświaty. Dzięki jego pomocy zmodernizowano, rozbudowano oraz unowocześniono istniejące budynki szkolne. W mieście istniało wówczas 6 szkół: szkoła średnia dla chłopców z internatem, liceum, 3 szkoły powszechne oraz szkoła zawodowa.

Dużym zmianom uległ budynek dzisiejszego Zespołu Szkół nr 1. W drugiej połowie lat trzydziestych ubiegłego wieku, Bruno Armgardt, korzystając prawdopodobnie ze środków i materiałów wpływających na budowę nowego ratusza, zmodernizował budynek dawnej szkoły, który „…niezbyt reprezentacyjnie i licho prezentował się ze swoją czerwoną cegłą i starą bryłą architektoniczną na tle innych szkół w mieście”. Modernizację budynku pomimo trwającej już wojny i trudności ze zdobyciem niezbędnych materiałów budowlanych zakończył na krótko przed końcem 1944 roku.

Burmistrz Szczytna w swych wspomnieniach pisze również o rozwoju księgozbioru szczycieńskiej biblioteki: „Gdy zostałem burmistrzem Szczytna, stan książek w bibliotece ludowej wynosił 1280 woluminów, natomiast pod koniec 1944 roku ich liczba zwiększyła się do 4000”.

Reklama

Pełne zaangażowanie Armgardta w rozwój miasta dało się również zauważyć w innych sferach. Jako główny cel przyjął sobie zwiększenie ludności Szczytna do liczby przekraczającej 20 tysięcy mieszkańców. To dzięki niemu w latach 1936-38 powstało osiedle domków jednorodzinnych przy dzisiejszej ulicy Broniewskiego. Kolejnym etapem rozwoju przestrzennego miasta było powstanie części osiedla przy dzisiejszej ulicy Władysława IV wraz z budynkami znajdującymi się już w granicach Nowego Gizewa.

Już nawet w latach przedwojennych szczycieński burmistrz, wskazując na dogodne położenie Szczytna na trasie Królewiec – Warszawa sugerował władzom w Berlinie lokalizację nieopodal miasta lotniska cywilnego. W 1936 roku dzięki niemu rozbudowano bazę żeglarską i wzniesiono jej nowy budynek na miejscu dawnego drewnianego (obecnie restauracja „Zacisze”). Również w tym samym roku, ze względu na niski poziom wody w Jeziorze Domowym Małym, postanowiono przeznaczyć środki na utworzenie nowego kąpieliska w okolicach dzisiejszego Młyńska tzw. „Czerwonego Mostku”. Pozyskane 12 500 tysiąca marek niemieckich pozwoliły oddać do użytku pełnowymiarowy stadion (obecnie obiekt przy ulicy Ostrołęckie) oraz wspomniane wcześniej kąpielisko.

Dość dobre dochody przynosiły miastu łąki miejskie ulokowane po lewej stronie przy wyjeździe w kierunku Olszyn, uzyskane dzięki przeprowadzonej wcześniej melioracji bagien. Były one dzierżawione rolnikom za około 18 000 marek niemieckich rocznie. Wzniesiona w 1908 roku wieża ciśnień nie nadążała z dostarczaniem mieszkańcom wody. Jej zbiornik, o pojemności 500 metrów sześciennych wody, był za mały. Postanowiono zainwestować w ujęcia głębinowe. W 1934 roku zapotrzebowanie na wodę w Szczytnie wynosiło 303 000 metrów sześciennych, natomiast 10 lat później wzrosło już do 680 000. Podobnie przedstawiała się sytuacja z zapotrzebowaniem na energię elektryczną, która była wówczas wytwarzana przez dwa wielkie agregaty napędzane silnikami diesla. Podczas gdy w 1934 roku zapotrzebowanie na energię elektryczną wynosiło zaledwie 0,9 miliona kWh, to w 1944 wzrosło już do 2 milionów kWh.

Liczba mieszkańców naszego miasta w latach 1920–1944 wzrosła aż o 50%. W 1920 roku Szczytno (wraz z garnizonem) liczyło 10 190 mieszkańców, pod koniec 1933 roku – 13 500, natomiast w 1944 roku – 15 100.

Jak wspominał w swym pamiętniku Bruno Armgardt: „… gdyby nie wojna, to zgodnie z moimi zamierzeniami i planami rozwoju przestrzennego Szczytna, wystarczyłoby mi kolejnych 10 lat, aby liczba mieszkańców miasta wzrosła do 25 000”.

 

 

Opis do zdjęcia:

 

W dużym stopniu Szczytno swój dzisiejszy układ przestrzenny zawdzięcza ostatniemu pruskiemu burmistrzowi - Bruno Armgardtowi. (Fot. ze zbiorów W. Olbrysia)



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

  • Więcej niż miasto... Czyli, jak Szczytno przekroczyło granice polityki dla dobra wspólnego (zdjęcia)
    do :Agnieszka Semeniuk-Czepczyńska. Oczywiście sprawa słuszna i potrzebna nie tylko od święta ale szczególnie na co dzień. Zaproszenie podczas konwencji wyborczej, skierowane do kandydatów, w okresie wyborów to jak to inaczej odebrać! W ten sposób słuszne działanie obarcza się taką otoczką. Czasami lepiej zrobić to w innym okresie lub nawet z mniejszą ilością uczestników. Jest wtedy większa wiarygodność. Działanie takie nie powinno mieć też charakteru akcyjnego bo jak wszystko co akcyjne w naszym kochanym kraju to tylko działanie promocyjne a nie wyraz rzeczywistej troski. Pozdrawiam i życzę zdrowych i pogodnych świąt!!!

    marian


    2024-03-28 10:54:16
  • Więcej niż miasto... Czyli, jak Szczytno przekroczyło granice polityki dla dobra wspólnego (zdjęcia)
    Nie wszyscy przyszli na akcję z powodu wyborów samorządowych... Część uczestników przyszła, bo ważna dla nich jest Natura i piękna przyroda, o którą powinno się dnać na co dzień. Akcja ważna, potrzebna, ale niepotrzebnie przykrywają ją rozważania polityczne. Wszyscy dbajmy na co dzień o porządek, zwracajmy uwagę zaśmiecającym...

    Agnieszka Semeniuk-Czepczyńska


    2024-03-27 13:34:56
  • Poznaj dzielnicowych w akcji podczas plebiscytu #SuperDzielnicowy2024
    To jakas kpina. Jak ja mam oddac glos na superdzielnicowego jak ja nawet nie wiem kto nim jest. Glos powinien byc oddany za zaslugi a nie po pokazaniu zdjecia w gazecie. Czym zasluzyli sie dzielnicowi z naszego powiatu, mala podpowiedz. Niczym, po za pierdzeniem w fotel i pozowaniem do zdjec.

    Shazza


    2024-03-27 13:34:24
  • Więcej niż miasto... Czyli, jak Szczytno przekroczyło granice polityki dla dobra wspólnego (zdjęcia)
    Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że mała grupka ludzi chce tłumaczyć innym co jest dobre i co powinni robić. Oczywiście w kontekście nadchodzących wyborów. Większość z obecnych tam osób nie robiła tego z własnego przekonania tylko dlatego, że trzeba tam być bo niedługo wybory. Smutne jest jeszcze to, że niewielka ale zaangażowana grupa ludzi w wyborach decyduje za większość której nie chce się iść lub jak już idą to nawet nie zastanawiają się jak ich wybór będzie wpływał na ich codzienne życie. Potem pretensje do wszystkich, tylko nie do siebie!!!!

    marian


    2024-03-27 10:33:52
  • Wiceszef MSWIA Czesław Mroczek w Szczytnie
    Tam się troszeczkę spędziło czasu????

    Laki


    2024-03-27 08:30:09
  • Robert Rubak: – czas na przetasowania w radzie
    Miałem przyjemność z bliska obserwować działania p. Rubaka w poprzedniej kampanii wyborczej. Liczyłem, iż nastąpi później okres jego współpracy z burmistrzem co uważałem za dużą szansę dla miasta i regionu. Wielka szkoda, iż p. burmistrz wybrał innych współpracowników. Mam nadzieję, iż p. Rubak znajdzie miejsce w nowej Radzie Powiatu.

    wiesław mądrzejowski


    2024-03-26 15:39:38
  • Więcej niż miasto... Czyli, jak Szczytno przekroczyło granice polityki dla dobra wspólnego (zdjęcia)
    Szkoda że wyborów nie ma co roku, przynajmniej wokół jeziora byłoby czysto. Ciekawe czy na koniec dali sobie buzi a może po buzi.

    mieszkaniec


    2024-03-26 14:50:11
  • Wiceszef MSWIA Czesław Mroczek w Szczytnie
    Współpraca z samorządem? A z kim się pan spotkał, p. Ochman nie należy do naszego samorządu. Brawo PIS, no i PO, w sumie PSL to też to samo.

    Mieszkaniec


    2024-03-26 11:59:15
  • Wiceszef MSWIA Czesław Mroczek w Szczytnie
    Bezpartyjny kandydat ale od Tuska :) No i z Myszyńca, ale skąd on się wziął w Szczytnie ?

    Marian


    2024-03-26 11:26:50
  • Wiceszef MSWIA Czesław Mroczek w Szczytnie
    Pani (?) Anno, jak się coś pisze to trzeba najpierw pomyśleć. Kiedy i gdzie p. Ochman, Stefan jakby kto pytał, obiecywał paliwo po 5 zł i dobrowolny ZUS? To uprawnienia Sejmu a burmistrzowi nawet Szczytna nic co tego.

    Rysiek T.


    2024-03-26 09:05:07

Reklama