Środa, 24 Kwiecień
Imieniny: Bony, Horacji, Jerzego -

Reklama


Reklama

Samotna śmierć w bloku, nie bądźmy obojętni


Dożyliśmy czasów, gdy umiera się samotnie. Samotnie we własnym mieszkaniu. I to nawet wówczas, gdy ma się rodzinę czy sąsiadów. We wtorek, 12 listopada strażacy i policjanci znaleźli ciało 70-letniego mężczyzny. Na ratunek było za późno. Brakiem kontaktu z nim zaniepokoiła się córka.


  • Data:

Mieszkanie w bloku przy ulicy Lanca było zamknięte, ale wewnątrz świeciło się światło.

 

- Nikt nie odpowiadał na pukania i nawoływania – mówi Anna Walerzak ze szczycieńskiej policji. - O sytuacji i możliwym zagrożeniu życia poinformowała nas córka mężczyzny, który mieszkał w tym bloku. Nie miała z nim kontaktu od dwóch dni.

 

Na pomoc wezwano strażaków. Ci przy użyciu podnośnika dostali się do lokalu przez okno. - Na łóżku odleźliśmy ciało 70-latka – mówi Łukasz Wróblewski ze szczycieńskiej straży pożarnej. - Nie stwierdziliśmy żadnych oznak życia, a stan jego ciała wskazywał, że śmierć nastąpiła już jakiś czas temu, dlatego odstąpiono od udzielania pomocy.

 

 

Coraz więcej samotnych zgonów

 

Ta tragedia to już kolejny taki przypadek w tym roku na ternie naszego powiatu. Śmierć w samotności, na ulicy, w domu. Problemy z ustaleniem tożsamości nieżyjącej osoby, potem długie poszukiwania kogokolwiek z rodziny. Jeszcze kilka lat temu w Szczytnie, w naszym powiecie, takie sytuacje były sporadyczne. Teraz policjanci mówią już o tym jak o zjawisku. Za każdym razem scenariusz jest podobny. Ktoś z sąsiadów, rodziny niepokoi się, że nie widział swojego sąsiada przez dłuższy czas. Wzywa policję, a ci strażaków. I zwykle okazuje się, że na ratunek jest już za późno, bo osoba nie żyje. Umarła w samotności.


Reklama

 

Szybkość reakcji to podstawa

 

 

- Jeszcze do niedawna największą bolączką społeczną było w naszym powiecie bezrobocie i wszystko, co z nim związane – mówi Anna Walerzak ze szczycieńskiej policji. - Dziś najpoważniejszym problemem staje się tzw. zniedołężnienie starcze. Dzieci się rozjeżdżają. Mąż, żona, partner życiowy umiera. I starszy człowiek zostaje sam, ze swoimi chorobami, problemami życia codziennego.

 

A w końcu ze śmiercią. Część z tych osób mogłaby żyć, gdyby pomoc przyszła w porę, gdyby rodzina, sąsiedzi zareagowali szybciej.

 

- Trudno uogólniać, ale rzeczywiście jest taka szansa, że osoby starsze znalezione martwe na podłodze, w łazience, czy we własnych łóżkach mogłyby żyć, gdyby pomoc przyszła odpowiednio szybko – przyznaje Grzegorz Achremczyk, ratownik medyczny. - Osoby starsze mają problem z poruszaniem, często dotykają je choroby układu krążeniowego. Gdy upadną, czy zasłabną, nie są w stanie same sobie pomóc. Gdy mieszkają samotnie, kończy się to tragedią.

Reklama

 

 

Jak dobrze mieć sąsiada...

 

...to nie tylko fragment dawnej piosenki, ale twarda konieczność. - Myślę, że podstawową sprawą są dobre relacje z sąsiadami – mówi Anna Walerzak. - Rodzina takiej osoby starszej powinna mieć kontakt i ze swoim najbliższym, ale i sąsiadami. Czasami wystarczy telefon, rozmowa. Gdy coś nas niepokoi nie powinniśmy mieć żadnych obaw i od razu dzwonić do krewnych osoby samotnej, czy na policję. W tym przypadku czas ma naprawdę znaczenie. Możemy komuś uratować życie. Nie bądźmy obojętni.

 

Zdjęcie jest jedynie ilustracją do tekstu

Fot. Archiwum „Tygodnik Szczytno”



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama