Piątek, 29 Marca
Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona -

Reklama


Reklama

Rycerze spod znaku jaszczura


W poprzedniej części swojego cyklu napisałem o pierwszym udokumentowanym nabożeństwie, które odbyło się 30 listopada 1402 roku w trakcie wyświęcania zamkowej kaplicy szczycieńskiego zamku przez księdza Niklasa Stolbesera. Dziś natomiast przedstawię naszym czytelnikom, kiedy powstała pierwsza świątynia w naszym mieście. Zanim jednak o tym napiszę, wspomnę o pierwszym otwartym buncie przeciwko Krzyżakom, który został zainicjowany przez Związek Jaszczurczy.



Kiedy w 1385 roku została zawarta pierwsza unia polsko-litewska, a Władysław Jagiełło zobowiązał się do chrystianizacji swego państwa, istnienie państwa krzyżackiego straciło sens. Rycerze mieli wszak nawracać pogan.

 

Krzyżacy z państwowością jednak rozstać się nie zamierzali i na obszarze, który mieli we władaniu, umacniali swe siły. Na przestrzeni zaledwie kilku lat Krzyżacy nałożyli na swoich poddanych zwiększone obowiązki podatkowe oraz daniny z tytułu dzierżawy gruntów. Niemcy byli w państwie zakonnym warstwą rządzącą. Przybyli z Rzeszy Krzyżacy traktowali Prusy jak kolonię. Nie dopuszczali rycerzy pruskich do zakonu i ograniczali udział miejscowych (nawet pochodzenia niemieckiego) we władzy.

 

Na przełomie XIV i XV wieku wśród mieszkańców państwa krzyżackiego szerzyło się niezadowolenie z polityki fiskalnej i wewnętrznej Zakonu, którego konkurencja handlowa przyczyniała się do ubożenia miast.

 

Aby się przeciwstawić i tak już ciężkiej sytuacji materialnej poddanych Zakonu w 1397 roku rycerstwo chełmińskie założyło antykrzyżacki i propolski Związek Jaszczurczy (zwany również Towarzystwem Jaszczurczym), przyjmując w herbie jaszczurkę. Jego założycielami byli: Mikołaj z Ryńska i Jan z Pułkowa oraz bracia Fryderyk i Mikołaj z Kitnowa. Związek Jaszczurczy stawiał sobie za cel obronę przed niesprawiedliwością i uciskiem krzyżackim.

Z tego też mniej więcej okresu pochodzi pierwszy schematyczny rysunek szczycieńskiego zamku i osady, który został wykonany na polecenie ówczesnego biskupa warmińskiego Aeneasa Sylviusa.

 

Antykrzyżacki bunt

 

Bunt „jaszczurczy” w ciągu kilku pierwszych lat, przybrał takie rozmiary, że praktycznie wszystkie ziemie należące do Zakonu kontrolował Związek. Przywódcy wypowiedzieli Zakonowi posłuszeństwo i poddali kraj królowi polskiemu Władysławowi Jagiellończykowi. Król więc wypowiedział wojnę Krzyżakom i 6 marca 1454 roku ogłosił akt inkorporacji (przyłączenia) Prus do Królestwa Polskiego. Powstanie, zorganizowane przez członków Związku Jaszczurczego, doprowadziło w ciągu zaledwie miesiąca do usunięcia załóg krzyżackich z większości miast pruskich.

 

W naszym regionie wydarzenia potoczyły się podobnie, jak w innych częściach państwa krzyżackiego. Szczytno i Pasym znalazły się w rękach zwolenników Związku Pruskiego. Pomiędzy obydwoma państwami rozpoczęła się wojna trzynastoletnia. Te początki nie były pomyślne dla Polski. Pospolite ruszenie, jako siła militarna, okazało się nieprzydatne wobec zaciężnych, dobrze wyszkolonych, rzec by można - profesjonalnych wojsk, sprowadzonych przez Krzyżaków. Po zwycięstwie nad wojskami polskimi pod Chojnicami (18 września 1454 roku) na powrót przejęli oni zwierzchnictwo nad większą częścią kraju.


Reklama

 

Najpierw Szczytno, potem Pasym…

 

Jako pierwsze wśród mazurskich miast, już we wrześniu 1454 roku, poddało się Szczytno. Niespełna pół roku później (1 stycznia 1455 roku) mieszkańcom Pasymia oddziały zaciężne Zakonu zadały wielkie straty w walce pod murami miasta, zagarniając przy tym sporą ilość bydła. Mimo to Pasym - w przeciwieństwie do Szczytna - nadal trwał w propolskim Związku Pruskim.

 

Dość ciekawy wątek na temat ówczesnych wydarzeń w Pasymiu porusza w swej książce Max Toeppen. Sprawa dotyczy „pokojowych negocjacji”. Komtur elbląski Wilhelm von Helfenstein na świętego Michała czyli 29 września 1459 roku, prowadził rokowania z burmistrzem Pasymia w sprawie ponownego poddania się zwierzchnictwu Zakonu.

 

Burmistrz zażądał, aby komtur elbląski wraz z zaciężnymi zbliżył się do miasta. Sam zaś zatroszczył się o to, aby w ustalonym dniu zgrupować w Pasymiu silny oddział związkowych wojsk zaciężnych. Komtur, przewidując podstęp, polecił dowódcy roty (odpowiednik chorągwi w jeździe, podstawowa jednostka organizacyjna i taktyczna zaciężnej piechoty - przyp. aut.) Georgowi Loebellowi wjechać konno wraz z 20 żołnierzami. Gdy tylko oddział minął mury Pasymia, spuszczono za nimi kratę. Loebell został uwięziony i przetrzymywany jako zakładnik, choć taki los pasymianie chcieli zgotować komturowi. Plan się nie powiódł, ale i tak wojska zakonne musiały odstąpić od Pasymia nic wówczas nie wskórawszy.

 

Niepokorny biskup

 

W pierwszej połowie XV wieku z rozwijającej się szczycieńskiej osadzie podzamkowej powstała pierwsza świątynia. Wcześniej wszystkie nabożeństwa były odprawiane w przyzamkowej kaplicy, do której nie wszyscy mieli prawo wstępu.

 

Dość znaczny wpływ na wybudowanie pierwszej świątyni w Szczytnie, miał ówczesny biskup warmiński - Mikołaj Tungen. Była to postać dość kontrowersyjna, która niechlubnie zapisała się w kartach historii ówczesnego państwa polskiego.

 

Poprzednikiem biskupa Tungena był Paweł Legendorf, który diecezję warmińską przejął w bardzo trudnym dla państwa okresie. W lutym 1454 roku pomiędzy między Zakonem Krzyżackim, a Koroną Królestwa Polskiego wybuchła wojna trzynastoletnia, będąca następstwem antykrzyżackiej działalności Związku Pruskiego i poparcia, jakiego temu związkowi udzieliła Polska. Legendorf, aby uchronić Warmię od grabieży i spustoszeń, zachował neutralność wobec tego konfliktu.

Reklama

 

Nie było to łatwe. Biskup musiał umiejętnie lawirować pomiędzy królem polskim, a wielkim mistrzem, z którym podpisał porozumienie pokojowe. W 1464 roku, gdy wojska polskie zdobyły sporą przewagę, biskup Warmii złożył przysięgę wierności Kazimierzowi Jagiellończykowi (4 listopada 1464 roku), a wcześniej wypowiedział wojnę Zakonowi, przyłączając się do walk po polskiej stronie. Dwa lata później zrujnowany finansowo wojną Zakon Krzyżacki zgodził się przyjąć warunki króla polskiego.

 

Na mocy podpisanego 31 grudnia 1466 r. II pokoju toruńskiego, Zakon musiał zrzec się połowy ziem pruskich (Pomorza Gdańskiego, Ziemi Chełmińskiej, Ziemi Michałowskiej i Warmii), a z tych, które mu pozostały - złożyć hołd lenny Królestwu Polskiemu. Na mocy zawartych porozumień, król Polski otrzymał również prawo do zatwierdzania wybranego uprzednio przez kapitułę warmińską biskupa warmińskiego i do władcy Korony należała ostateczna decyzja.

 

Przyszły papież w Szczytnie

 

Niestety, pokój podpisany w Toruniu nie trwał zbyt długo, a przyczyną kolejnego konfliktu zbrojnego było właśnie biskupstwo warmińskie. Po śmierci Legendorfa kapituła warmińska „namaściła” na biskupa właśnie Tungena, jednak król polski Kazimierz Jagiellończyk nie zaakceptował tego wyboru i wyznaczył swojego człowieka - Wincentego Kiełbasę, który dotychczas był biskupem chełmińskim. Z kolei na bpa Kiełbasę nie zgodził się papież Pius II, który - i tu ciekawostka - jeszcze jako Eneasz Sylwiusz był biskupem warmińskim i wraz z księdzem Mikołajem Tungenem kilkakrotnie wizytował zamek w Szczytnie. Nic zatem dziwnego, że papież poparł dawnego kolegę, a między Polską i Zakonem znów doszło do zwarcia, które toczyło się przede wszystkim w 1479 r.

 

Niewątpliwie jednym z powodów sporu był fakt bliskiego związku biskupa Tungena z papiestwem, którego działania polityczne w wielu aspektach kolidowały z polityką polską oraz to, że dla króla polskiego był to człowiek zupełnie obcy. Kazimierz Jagiellończyk w sprawie wyboru nowego biskupa interweniował u samego papieża. Ten ostatecznie nakazał Tungenowi rezygnację z diecezji warmińskiej, a następca Piusa II - Sykstus IV, w późniejszych latach wyznaczył go na biskupa w Kamieniu Pomorskim.

 

Opis do zdjęcia: Wizualizacja wjazdu do szczycieńskiego zamku od strony ul. Sienkiewicza. Autor: Paweł Trzciński.



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

  • Więcej niż miasto... Czyli, jak Szczytno przekroczyło granice polityki dla dobra wspólnego (zdjęcia)
    do :Agnieszka Semeniuk-Czepczyńska. Oczywiście sprawa słuszna i potrzebna nie tylko od święta ale szczególnie na co dzień. Zaproszenie podczas konwencji wyborczej, skierowane do kandydatów, w okresie wyborów to jak to inaczej odebrać! W ten sposób słuszne działanie obarcza się taką otoczką. Czasami lepiej zrobić to w innym okresie lub nawet z mniejszą ilością uczestników. Jest wtedy większa wiarygodność. Działanie takie nie powinno mieć też charakteru akcyjnego bo jak wszystko co akcyjne w naszym kochanym kraju to tylko działanie promocyjne a nie wyraz rzeczywistej troski. Pozdrawiam i życzę zdrowych i pogodnych świąt!!!

    marian


    2024-03-28 10:54:16
  • Więcej niż miasto... Czyli, jak Szczytno przekroczyło granice polityki dla dobra wspólnego (zdjęcia)
    Nie wszyscy przyszli na akcję z powodu wyborów samorządowych... Część uczestników przyszła, bo ważna dla nich jest Natura i piękna przyroda, o którą powinno się dnać na co dzień. Akcja ważna, potrzebna, ale niepotrzebnie przykrywają ją rozważania polityczne. Wszyscy dbajmy na co dzień o porządek, zwracajmy uwagę zaśmiecającym...

    Agnieszka Semeniuk-Czepczyńska


    2024-03-27 13:34:56
  • Poznaj dzielnicowych w akcji podczas plebiscytu #SuperDzielnicowy2024
    To jakas kpina. Jak ja mam oddac glos na superdzielnicowego jak ja nawet nie wiem kto nim jest. Glos powinien byc oddany za zaslugi a nie po pokazaniu zdjecia w gazecie. Czym zasluzyli sie dzielnicowi z naszego powiatu, mala podpowiedz. Niczym, po za pierdzeniem w fotel i pozowaniem do zdjec.

    Shazza


    2024-03-27 13:34:24
  • Więcej niż miasto... Czyli, jak Szczytno przekroczyło granice polityki dla dobra wspólnego (zdjęcia)
    Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że mała grupka ludzi chce tłumaczyć innym co jest dobre i co powinni robić. Oczywiście w kontekście nadchodzących wyborów. Większość z obecnych tam osób nie robiła tego z własnego przekonania tylko dlatego, że trzeba tam być bo niedługo wybory. Smutne jest jeszcze to, że niewielka ale zaangażowana grupa ludzi w wyborach decyduje za większość której nie chce się iść lub jak już idą to nawet nie zastanawiają się jak ich wybór będzie wpływał na ich codzienne życie. Potem pretensje do wszystkich, tylko nie do siebie!!!!

    marian


    2024-03-27 10:33:52
  • Wiceszef MSWIA Czesław Mroczek w Szczytnie
    Tam się troszeczkę spędziło czasu????

    Laki


    2024-03-27 08:30:09
  • Robert Rubak: – czas na przetasowania w radzie
    Miałem przyjemność z bliska obserwować działania p. Rubaka w poprzedniej kampanii wyborczej. Liczyłem, iż nastąpi później okres jego współpracy z burmistrzem co uważałem za dużą szansę dla miasta i regionu. Wielka szkoda, iż p. burmistrz wybrał innych współpracowników. Mam nadzieję, iż p. Rubak znajdzie miejsce w nowej Radzie Powiatu.

    wiesław mądrzejowski


    2024-03-26 15:39:38
  • Więcej niż miasto... Czyli, jak Szczytno przekroczyło granice polityki dla dobra wspólnego (zdjęcia)
    Szkoda że wyborów nie ma co roku, przynajmniej wokół jeziora byłoby czysto. Ciekawe czy na koniec dali sobie buzi a może po buzi.

    mieszkaniec


    2024-03-26 14:50:11
  • Wiceszef MSWIA Czesław Mroczek w Szczytnie
    Współpraca z samorządem? A z kim się pan spotkał, p. Ochman nie należy do naszego samorządu. Brawo PIS, no i PO, w sumie PSL to też to samo.

    Mieszkaniec


    2024-03-26 11:59:15
  • Wiceszef MSWIA Czesław Mroczek w Szczytnie
    Bezpartyjny kandydat ale od Tuska :) No i z Myszyńca, ale skąd on się wziął w Szczytnie ?

    Marian


    2024-03-26 11:26:50
  • Wiceszef MSWIA Czesław Mroczek w Szczytnie
    Pani (?) Anno, jak się coś pisze to trzeba najpierw pomyśleć. Kiedy i gdzie p. Ochman, Stefan jakby kto pytał, obiecywał paliwo po 5 zł i dobrowolny ZUS? To uprawnienia Sejmu a burmistrzowi nawet Szczytna nic co tego.

    Rysiek T.


    2024-03-26 09:05:07

Reklama