Piątek, 19 Kwiecień
Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa -

Reklama


Reklama

Remisowa Omulew


Po trzech rozegranych kolejkach beniaminek z Wielbarka nie ma jeszcze na swoim koncie ani jednej przegranej. Szkoda jedynie, że po stronie zwycięstw także widnieje cyfra 0. Zapewne byłoby inaczej, gdyby piłkarze Omulwi mieli lepiej nastawione celowniki. Fatalna skuteczność to główna przyczyna tego, iż wiel...


  • Data:

Po trzech rozegranych kolejkach beniaminek z Wielbarka nie ma jeszcze na swoim koncie ani jednej przegranej. Szkoda jedynie, że po stronie zwycięstw także widnieje cyfra 0. Zapewne byłoby inaczej, gdyby piłkarze Omulwi mieli lepiej nastawione celowniki. Fatalna skuteczność to główna przyczyna tego, iż wielbarczanie mają na swoim koncie jedynie same remisy.

ZATOKA BRANIEWO – OMULEW WIELBARK 0:0

OMULEW: Przybysz – C. Nowakowski, Włodkowski, J. Miłek, M. Miłek, J. Domżalski (77. Mikulak), Wilga, Remiszewski (55. Rudzki), Abramczyk ( 85. Damian Trzciński), Murawski (60. Szczygielski), Kwiecień.

OMULEW WIELBARK – VĘGORIA WĘGORZEWO 1:1 (1:0)

1:0 – Mariusz Miłek (37), 1:1 – Stanisław Klein (47)

OMULEW: Przybysz – Murawski, Włodkowski, C. Nowakowski, J. Miłek (50. J. Domżalski), Rudzki (85. Sasin), Wilga, M. Miłek, Abramczyk (70. Remiszewski), Kwiecień, Szczygielski (60. Kujtkowski)

Szkoda niewykorzystanych okazji

- Nie spodziewałem się, że w IV lidze będziemy stwarzać tyle okazji dogodnych do zdobycia goli – powiedział po ostatnim meczu z Vęgorią szkoleniowiec Omulwi Mariusz Korczakowski. - Wielka szkoda tylko, że ich nie wykorzystujemy, bo powinniśmy w tym momencie mieć już na swoim koncie 9 punktów – dodał poddenerwowany trener.


Reklama

Dwa remisy

W minionym tygodniu wielbarczanie zmierzyli się w Braniewie z Zatoką (0:0) oraz przed własną publicznością z Vęgorią Węgorzewo (1:1). W obu spotkaniach więcej dogodnych okazji stworzyła Omulew. – Mecz z Zatoką był ogólnie słabym widowiskiem z obu stron – opowiada o spotkaniu trener Korczakowski. - Biorąc pod uwagę całe spotkanie to my byliśmy jednak zespołem lepszym. W pierwszej połowie mieliśmy dwie setki. Niestety raz Michał Kwiecień będąc 4 metry przed bramkarzem lobował go i przeniósł piłkę nad poprzeczką, a następnie Mateusz Abramczyk w zamieszaniu dostał piłkę na 6 metr, ale posłał ją obok słupka. Więcej okazji mieliśmy także w meczu z Vęgorią, która przyjechała po jeden punkt i cel osiągnęła. My prowadziliśmy od 37 minuty po główce Mariusza Miłka, do końca pierwszej części mieliśmy dwie dogodne szanse na 2:0. Nie strzeliliśmy, a w drugiej części to się zemściło, bo parę minut po wznowieniu gry w głupi sposób straciliśmy bramkę na 1:1. Później Sebek Rudzki trafił jeszcze w słupek, a Kwiecień nie zdołał skierować piłki do pustej bramki. Potem mecz się wyrównał, a Vęgoria cofnęła się do tyłu i pilnowała wyniku.

Z DKS-em po trzy punkty

Omulwi nie udało się jeszcze wygrać, ale – jak zapewnia szkoleniowiec, nie załamuje się i gra dalej. Teraz zmierzy się w Wielbarku z DKS-em Dobre Miasto. - Wierzymy w wygraną, liczymy, że pomoże nam w tym Damian Kujtkowski, który wszedł na ostatnie pół godziny meczu z Węgorzewem i pokazał się z dobrej strony – dodaje Korczakowski.

Reklama

STRZELCY:

3 - Stanisław Klein (VĘGORIA), Grzegorz Kulpaka (PISA), Dawid Szypulski (ORZEŁ),

2 – Daniel Maliszewski (VĘGORIA), Mateusz Różowicz (PISA), Łukasz Wolak, Karol Rutkowski, Karol Styś (wszyscy BARKAS), Arkadiusz Mroczkowski (Stomil II Olsztyn), Konrad Radzikowski (ZNICZ), Krzysztof Koleśnik (MAMRY), Dominik Bróździński (START), Patryk Orzechowski (POLONIA),

1 - Mateusz Abramczyk, Marcin Wilga, Mariusz Miłek (wszyscy OMULEW), Kamil Kosiorek (BŁĘKITNI)

Daniel Kwiatkowski

Fot. www.omulew.org



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama