Sobota, 20 Kwiecień
Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha -

Reklama


Reklama

Porażka na własne życzenie


Pomimo dobrej postawy punktów walczącemu o III ligę Zniczowi nie zdołali urwać Błękitni. O porażce pasymian przesądziły błędy indywidualne.

BŁĘKITNI PASYM – ZNICZ BIAŁA PISKA 1:2 (0:1)

  • Data:

Pomimo dobrej postawy punktów walczącemu o III ligę Zniczowi nie zdołali urwać Błękitni. O porażce pasymian przesądziły błędy indywidualne.

BŁĘKITNI PASYM – ZNICZ BIAŁA PISKA 1:2 (0:1)

0:1 – Karol Janik (44-karny), 1:1- Marcin Kruczyk (46), 1:2 – Błażej Gutowski (68)

BŁĘKITNI: Malanowski – S. Foruś, Młotkowski, Stalmach, D. Kruczyk, Kędzierski (65. Staszewski), Pietrzak, A. Foruś (85. Szulc), M. Nosowicz (75. Mikołajewski), Gołębiewski, M. Kruczyk.

Listopadowe prezenty

Dobra postawa pasymian w meczu z aspirującym do III ligi Zniczem nie wystarczyła do ugrania choćby jednego punktu. - Zespół gości był na pewno lepszy od nas piłkarsko – opowiada o meczu członek zarządu Błękitnych Dariusz Lipka. - Ale tak na dobrą sprawę nie skonstruował on żadnej sytuacji. To my sprokurowaliśmy im okazje, po których straciliśmy dwie bramki.


Reklama

Konsekwencja legła w gruzach

W meczu lekką przewagę posiadali faworyzowani goście, ich akcje umiejętnie zatrzymywane były jednak przez dobrze zorganizowane szyki defensywne gospodarzy. Niestety, konsekwencja Błękitnych legła w gruzach w 44 minucie, kiedy to we własnym polu karnym faulował Sławomir Foruś. W efekcie podyktowany został rzut karny, który rywale zamienili na bramkę.

Gol Kruczyka nie wystarczył

Drugą połowę znakomicie rozpoczęli gospodarze, którzy tuż po jej rozpoczęciu doprowadzili do wyrównania. Dobre zagranie Marcina Gołębiewskiego uderzeniem z 8 metrów na bramkę zamienił Marcin Kruczyk. Gdy wydawać się mogło, że gra stała się bardziej wyrównana, niespodziewana strata w środkowej strefie boiska spowodowała, iż tylko bardzo dobra interwencja Patryka Malanowskiego uchroniła zespół od starty drugiego gola. Chwilę później kolejny błąd jednak kosztował Błękitnych stratę bramki. Później swój zespół próbowali jeszcze poderwać Marcin Gołębiewski i Arkadiusz Foruś, ale nie udało się już mienić niekorzystnego wyniku i punkty odjechały wraz z faworytem.

Reklama

Daniel Kwiatkowski

www.dwadozera.pl



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama