Czwartek, 18 Kwiecień
Imieniny: Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy -

Reklama


Reklama

Odrodzeni krwiodawcy w Dźwierzutach


O akcjach poboru krwi i ich efektach wspominamy dość często. Ta ostatnia, dźwierzucka, zasłużyła na więcej uwagi i miejsca ze względu na swój szczególny charakter, świadczy bowiem o tym, że grono ludzi dobrej woli znów w powiecie znacznie się poszerzyło.

Kilka miesięcy temu...


  • Data:

O akcjach poboru krwi i ich efektach wspominamy dość często. Ta ostatnia, dźwierzucka, zasłużyła na więcej uwagi i miejsca ze względu na swój szczególny charakter, świadczy bowiem o tym, że grono ludzi dobrej woli znów w powiecie znacznie się poszerzyło.

Kilka miesięcy temu, z inicjatywy szefa rejonu PCK Ryszarda Gidzińskiego, przy współpracy z dźwierzuckim GOK-iem zorganizowano tam spotkanie (swego czasu też o tym wspominaliśmy) z udziałem osób, o których wiadomo było, że są aktywne i chętne do działania. Wybór i kryterium okazały się słuszne, albowiem postanowiono wówczas, że w Dźwierzutach odrodzi się klub HDK. Odrodzi, bowiem jeszcze jakieś pięć lat temu działał dość prężnie, ale kolejne zmiany szefów nie wyszły mu na dobre i działalność praktycznie zanikła. - Poszedłem na to spotkanie, bo mnie zaproszono i z ciekawości raczej niż z przekonania i zaangażowania – mówi młody strażak - ochotnik, Adrian Gołyś, który w ostatnim plebiscycie „Tygodnika Szczytno” uzyskał tytuł „Najlepszego Strażaka”. - I niespodziewanie wybrano mnie na szefa tego nowego HDK. Nie miałem więc wyjścia, musiałem zacząć działać.


Reklama

Po różnych wstępnych przygotowaniach w ostatnią sobotę zorganizowana została pierwsza akcja poboru. Rozpropagowaniu zdarzenia nowy szef klubu poświęcił sporo czasu. - Raz w tygodniu, trzy razy pod rząd, jeździłem po wszystkich miejscowościach gminy i rozwieszałem na tablicach ogłoszenia o akcji. One były często zrywane, wiadomo – młodzież czasem się nudzi – dlatego tak jeździłem i wieszałem, żeby jak najwięcej ludzi miało szansę przeczytać - opowiada. - Bałem się bardzo – przyznaje Adrian. - Przede wszystkim tego, że do punktu poboru przyjdzie za mało osób. Gdyby było mniej niż 20 dawców, wówczas pobór by się nie odbył, a my musielibyśmy zapłacić olsztyńskiej stacji krwiodawstwa za stracony czas.

Rzeczywistość rozwiała jego wszelkie obawy. Chętnych do oddania krwi było wielu. Przyjechali do Dźwierzut z różnych gminnych miejscowości. Stawiła się młodziutka dziewczyna, która ledwie ukończyła 18 lat (zresztą pań było podczas tej akcji wyjątkowo dużo) i dawca prawie 60-letni. - To było naprawdę bardzo budujące wydarzenie. Tylu ludzi, tak chętnych do pomagania innym... - cieszy się Adrian Gołyś. - Za dwa miesiące na pewno zorganizujemy kolejny pobór, planujemy też inne działania. Trochę mi ostatnio tych różnych zadań społecznych przybyło, bo zostałem też zastępcą komendanta naszej OSP, ale jak się człowiek już przyzwyczaił, że ciągle musi coś robić, coś organizować, to na pewno się nie podda i nie zrezygnuje. Ja w każdym razie nie zamierzam.

Reklama



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama