Zazwyczaj pierwszy odcinek telewizyjnego serialu, kończy się napisami „ciąg dalszy nastąpi”. Ja popełniłem błąd w pierwszym felietonie i takiego zakończenia nie dałem, ale to nie znaczy, że mój serial się kończy. Dalej snuję opowieść o marzeniach związanych z Placem Juranda. Gdy już nas zabolą nogi od śmigania na łyżwach i gdy zawita pierwszy objaw wiosny, to znak, że czas dokonać przeistoczeń placu i przejść na czas letni.
Och, miło człowiek wspomina te pół roku zimowych zabaw na Placu Juranda. Ale lód topnieje, na dworze coraz cieplej, więc na chybcika robimy przeobrażenie Placu Juranda. Zwijamy – składamy lodowisko, zbieramy świąteczne ozdoby oraz zimowe akcenty i marzymy dalej, jak zagospodarować to nasze centrum.
Zacznę od podstaw czyli od kramików. Nie zrobiłem tego w pierwszym odcinku felietonu, to teraz muszę naprawić swój błąd. Skoro trwa rewitalizacja zamku, to dobrze, gdyby kramiki wyglądem pasowały do tego zamku. Takie kramiki z „podzamcza”, gdzie sprzedawane jest jadło i napitki i jakoweś pamiątki z wizyty w tym grodzisku. Do tego przydałaby się jakaś mała scena dla miejscowych kuglarzy i zakątek, gdzie swoje rękodzieła tworzyliby szczycieńscy rzemieślnicy. Dopowiem jeszcze, że mamy Juranda ze Spychowa, mamy drużynę łuczników gdzie pierwszym łucznikiem jest mój kolega Bolek i należałoby to wykorzystać do promocji placu i miasta. I to tyle na temat kramików. Przyjmując, że kramiki już stoją, czas pomyśleć, co organizować na tak pięknie przygotowanym placu.
Dwadzieścia lat temu, letni urlop spędzałem Babiej Górze, małej nadbałtyckiej miejscowości. Typowa wioska nastawiona na turystów. Przy głównej drodze przeważnie jadłodajnie, wypożyczalnie sprzętu rowerowego i inne kramiki z nadmorskimi różnościami. Można powiedzieć, że taka normalka nad morzem. Ale jedna rzecz mi się spodobała, której nie spotkałem do tej pory w innych miejscowościach. W jednej z typowych nadmorskich knajpek, po zapadnięciu zmierzchu serwowano filmy, niczym z objazdowego kina. Ta sceneria: zmierzch, świeże morskie powietrze, palące się świece, robiła naprawdę fantastyczne wrażenie.
Do tego zimne piwko i film na dużym ekranie w miłym towarzystwie. No, pełna sielanka, możecie mi wierzyć. Nie to co teraz. Siedzisz w kinie i wąchasz opary śmierdzącego popcornu i słyszysz ciągłe chrumkanie jakby stado chomików przyszło na film. Tam był pełen luz i wypoczynek. To było 20 lat temu, ale czemu nie przenieść tego na Plac Juranda? Mamy telebim, więc ekran już jest. Tylko pozostałość trzeba dorobić. Polskie kino ostatnio kwitnie, to i z repertuarem nie byłoby problemu. Popuśćmy wodze fantazji: w poniedziałek „komedia romantyczna dla kobiet”, wtorek „meczyk na wodzie Polska-RFN z 1974 roku”, środa „historyczne kino”, czwartek „o mocnych nerwach”, piątek „kino bajkowe”, sobota „disco polo z ekranu” i niedziela „dla przyjaciela”. Repertuar dla każdego i wszyscy powinni być zadowoleni. Ale nie tylko kinem człowiek żyje.
Przed seansem filmowym może jakiś lokalny kabarecik na małej scenie bądź występ początkującego miejscowego artysty? A może jakiś mały turniej łuczniczy np. rywalizacja miast albo turniej dla mieszkańców? A może postawmy ring na środku placu i zorganizujmy mecz bokserski np. Szczytno – Mrągowo? Jestem przekonany, że wiele osób dopingowałoby naszych. Taka nasza miejscowa gala boksu. Już nie wspomnę, że na ulicy Poznańskiej można wybudować skocznię narciarską. Wtedy na żywo zobaczymy Stocha, Żyłę i pozostałych światowej klasy skoczków. No dobra, ze skocznią przesadziłem. Chociaż z drugiej strony, kiedyś już skocznia narciarska była pod Pasymiem. Temat skoczni zamknijmy, bo nie byłoby gdzie zeskoku zrobić. Przecież tam mamy rondo i Stoch musiałby dookoła ronda latać.
Czy to są marzenia ściętej głowy? Z tą skocznią narciarską tak, to są marzenia ściętej głowy. Reszta wydaje się być realna. Przy tym młodzi przedsiębiorcy rozwinęliby skrzydła, przybyłoby kilkanaście miejsc pracy a przede wszystkim, plac wróciłby do mieszkańców. Wszystko co się zaczęło to kiedyś się kończy. Moje marzenia niestety też, więc THE END.
Roman Żokowski
Ja to się pytam gdzie jest np chodnik lub sciezka z Nart do Warchał? Te dwie miejscowości już dawno na to zasluguja
Romek
2024-04-15 20:20:48
Zgadzam się z \"mieszkańcem\" o \"Olą\". Skąd te dzieci się wezmą ? Nawet jeśli część przejdzie z miasta to i tak nic nie zmieni, tu czy tam to i tak za nasze pieniądze trzeba utrzymywać wszystko. A dzieci może będą dojeżdżać z okolicznych wiosek czego nie zazdroszczę. A tak na marginesie nikt nie pisał bo to przecież nie jest wygodne dla Wójta, że zlikwidował szkołę w GAWRZYJAŁKACH.
Skanda
2024-04-15 13:02:06
Kiedy obiecywany pomost w Jerutkach???
???
2024-04-15 09:37:56
Adwokat ma rację. Sprawa jest jasna. Kilka set działek na mazurach czeka na ten wyrok.
Tor
2024-04-14 21:52:08
Wszystko oki,ale w soboty jeżdżą jak chcą,patałachy.Albo za wcześnie albo z opuźnieniem.
Tom
2024-04-14 20:24:54
Czy mieszanie chorych ze zdrowymi w szpitalu psychiatrycznym w Gnieźnie jest złe?
2024-04-14 09:19:40
A gdzie w Rozłogach był PGR znowu oszustwo!
Jan
2024-04-14 09:03:53
(rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów z dnia 22 grudnia 1999 r. Dz. U. Nr 112, póz. 1319 ze zm), w załączniku dotyczącym wzorów pieczęci nagłówkowych i podpisowych sugeruje się, aby w odniesieniu do gmin wiejskich używać zwrotów rada gminy - urząd gminy, w gminach miejsko-wiejskich rada miejska - urząd miejski, w gminach miejskich rada miasta - urząd miasta.
doczytaj
2024-04-13 17:31:14
SHAZZA!! bardzo często widuję Twojego dzielnicowego jak porusza się oznakowanym autem po swoich rewirach , za to swoich poprzedniego i obecnego jeszcze w rejonie piątym nie widziano chyba że na specjalne zaproszenie !!! Nie mają czasu ???????? a ich poprzednik W.T. też nie miał ???????? szczerze pisząc wolę dzielnicowego Kamila N. Przynajmniej jest aktywny i widoczny ????miłego dnia życzę
Zainteresowani
2024-04-13 16:45:02
Szkoda, że mało konkretów, co zamierzają. Do Rady Gminy np. były 4 nazwiska kompletnie nic nie mówiące
Gość
2024-04-12 18:26:04