Środa, 24 Kwiecień
Imieniny: Bony, Horacji, Jerzego -

Reklama


Reklama

Łatwo zostać tatą, trudniej – być


Rodzicielstwo to sztuka, której trzeba się nauczyć. Czasem w dniu narodzin dziecka, czasem później, czasem... nigdy. Dziś Dzień Ojca. Czy dzieci Stanisława Srebrzyńskiego złożą mu życzenia? Pan Stanisław pokonał trudną drogę, by na nie zasłużyć.


  • Data:

Stanisław Srebrzyński to ojciec czworga dzieci. Nie zawsze był dobrym ojcem. Dość długo rodzina nie była dla niego najważniejsza. Nawet gdy na świat przyszedł najmłodszy potomek, oczekiwany syn Damian, nie od razu sprowadził pana Stanisława na tzw. porządne tory życia. - Trzeba było czasu, trochę przymusu, ale i sam już chciałem się zmienić, także dla syna – mówi pan Stanisław. - Jestem niepijącym alkoholikiem. Już od 11 lat.

 

 

Całe 47 lat życia spędził pan w Szczytnie?

 

Nie całe. Pięć lat mieszkałem w domu dziecka w Pasymiu. Miałem 13 lat, gdy tam trafiłem, starszy brat, 17-latek, został w domu dziecka w Szczytnie. Tak wyszło... Po prostu matka... matka wyszła rano z domu i tyle ją widzieliśmy...

 

A ojciec?

 

Mieliśmy z bratem różnych ojców. Swojego widziałem może ze trzy razy w życiu. Ostatni raz, gdy już byłem dorosły. Ale on nawet nie wiedział wtedy, że jestem jego synem. Jako pełnoletni wróciłem do Szczytna. Pracowałem w „Lenpolu” i mieszkałem u cioci, siostry mojej mamy. To była wspaniała kobieta, bardzo nam pomagała, na tyle, na ile mogła. Bardziej była dla nas matką niż ta własna. Matka prawdziwa znalazła się w międzyczasie. Trudno mi powiedzieć, dlaczego nasz dom nie był domem, takim normalnym dla dzieci. Matka nie piła, nie była alkoholiczką. Miała problemy ze zdrowiem. Z wiekiem coraz większe. Próbowaliśmy ją umieścić w domu pomocy, gromadziliśmy dokumentację związaną z jej miejscami zatrudnienia, co nie było łatwe. Ale nie zdążyliśmy. Zmarła w szczycieńskim szpitalu, jako bezdomna.

 

Mama nie piła, ojca pan nie znał... Skąd więc alkohol w pana życiu?

 

Na dobre pojawił się, gdy już pracowałem. Jak to po robocie, a to z kolegami na piwo, a to jakąś flaszkę... I poszło. Wcześniej mi alkohol nie smakował. Przyznaję, że spróbowałem jak miałem 10 lat, ale to chyba nic dziwnego. Przypuszczam, że większość dzieci, młodzieży tak mniej więcej w tym wieku sięga na próbę. Jak to z zakazanymi owocami. Później raz jeszcze, więcej, wypiłem już w domu dziecka. Raz. Natężenie pojawiło się sporo później. Wielokrotnie mnie pytano: kiedy? Nie wiem. Żaden alkoholik przecież nie jest w stanie określić kiedy zaczął pić za dużo, a kiedy jeszcze to picie było w normie... Co to jest ta norma?


Reklama

 

Ale nadszedł moment, kiedy było mocno za dużo. Na tyle, że nawet pan to zauważył...

 

To było przykre. Piłem rzeczywiście dużo, ale nigdy, jak to mówią, „nie urwał mi się film”. Aż nadszedł i taki moment. I wtedy dostałem jakiegoś szału. Pobiłem żonę. Pierwszy raz. Dzieci wezwały policję. Trafiłem „na dołek”, później do aresztu. Byłem skazany w „zawiasach” i skierowany na przymusowe leczenie. Najpierw odtrucie w Olsztynie, później szpital w Giżycku. Tam rzucił mi się w oczy plakat: pobitej kobiety z dzieckiem na ręku, takim małym, jakim wtedy był Damian. Chyba coś we mnie wtedy pękło. Pomyślałem: skoro spędziłem 3 miesiące w areszcie i wytrzymałem bez alkoholu, to znaczy, że mogę. Pomyślałem, że pięć lat spędziłem w domu dziecka, a sam robię wszystko, żeby i moje dzieci tam trafiły. I to mnie chyba w sumie otrzeźwiło. I udowodniłem sobie, i innym też, że naprawdę mogę. Od 11 lat jestem niepijącym alkoholikiem. Nie pijemy oboje. Żona nie była wrogiem alkoholu, też troszkę popijała, więc nie miałem wtedy hamulca. Oboje wyszliśmy na prostą.

 

Czy lata „drogi krzywej” miały wpływ na pana relacje z dziećmi? Najstarsza z córek jest już dorosła...

 

Średnia też. Najmłodsza z córek ma 13 lat, a Damian 12. Średnia córka obdarzyła mnie już wnukami, starsza też niedługo zrobi mnie dziadkiem. Obie miały trochę życiowych zakrętów, ale mam nadzieję, że i im się życie wyprostuje. Mam z nimi dobry kontakt. Tak uważam. Najstarsza mieszka obecnie w Niemczech, średnia – jak kiedy. Jakiś czas z nami, później trochę ze swoim partnerem. Młodsze dzieci uczą się dość dobrze, a z Damiana dodatkowo rośnie sportowiec.

 

No właśnie. Z tego co wiem, jest pan najzagorzalszym kibicem Damiana.

 

Staram się. Bywam na wielu treningach, jeżdżę z nim na zawody. Ćwiczy ju-jitsu w Katanie. Same treningi nie są kosztowne, to 40 zł miesięcznie, ale taki wyjazd na zawody, to już około 100 zł trzeba. Ale nie żałuję. Cieszę się, że mogę pomóc, mogę sprawić radość synowi. Bo wcześniej... Żałuję tego, że kiedyś, gdy miałem w kieszeni kasy na dwa piwa, a dzieci prosiły o lody, to im odmawiałem. Ważniejsze było, żeby mi na to piwo wystarczyło. Dziś wiem, jak wiele straciłem... Staram się być dobrym ojcem, na tyle, na ile potrafię.

 

Reklama

Co pan stracił?

 

Radość. Starsza z wnuczek ma dwa latka. Ostatnio w prezencie dostała konika na biegunach i samochodzik. To było niesamowite, jak ona się cieszyła! Jaka była szczęśliwa! A ja tak wiele lat sam siebie pozbawiałem takich cudowności, widoku uszczęśliwionych dzieci. Wiele moje córki przeze mnie straciły. Ale ja też. Takich właśnie chwil. I nie da się ich już odzyskać. Może dlatego jestem taki aktywny w sportowym życiu Damiana. Widzę jego radość z sukcesów, szanuję jego wolę walki, umiejętności. Widzę, ile to wymaga od niego wysiłku. To jest tak, jakbym obserwując syna, czerpał od niego siły. Przed laty, gdy zdecydowałem się skończyć z piciem, gdy z nim skończyłem, powiedziałem sobie, że jak się chce, to można. Nie było łatwo. Początki były paskudne. Ale wytrwałem. Tydzień przed odwykiem, byłem całkiem trzeźwy, co było rzadkie, wziąłem dzieci nad jezioro. Było... Było tak prawie normalnie, jak powinno być. Gdy wracaliśmy do domu, Damian, miał ze dwa latka, może nieco więcej, wziął mnie za rękę i powiedział wtedy: „Jesteś najlepszym tatą na świecie”. Było mi... Chyba bardziej przykro niż przyjemnie. Bo wtedy jeszcze... Wtedy na pewno nie zasługiwałem na taką opinię. Dziś Damian codziennie, swoją pracą, treningami – udowadnia mi, że jednak miałem rację, że jak się naprawdę chce, to można. I to nie jest tak, że zrywa się z nałogiem dla żony czy dzieci... To się robi dla siebie. Bo gdybym nadal pił? Może już bym dziś nie żył. Albo i żył, ale sam, porzucony przez wszystkich, odepchnięty, zapomniany... Nie. Nie chcę nawet o tym myśleć. Nie wyobrażam sobie, że mógłbym sam siebie pozbawić tej radości zabawy z wnuczkami, tych emocji i dumy, gdy z trybuny patrzę na Damiana, jak walczy na macie.

 

Powiedział pan dzieciom: „przepraszam”?

 

Tak. Raz. Gdy wyszedłem z aresztu. Ale miesiąc później znów zacząłem pić, były awantury w domu. Nie biłem, ale piłem. I to moje „przepraszam” okazało się bezwartościowe. Później był odwyk, przy którym dużo mi pomogła Monika Pych z PCPR, moje przemyślenia i koniec z piciem. I drugi raz nie powiedziałem już „przepraszam”. To słowo, ważne, ale tylko słowo. Od jedenastu lat wszystkich, których skrzywdziłem, przepraszam swoim nowym życiem, trzeźwością, i mam nadzieję, że nadejdzie czas, gdy mi wybaczą. A może to już? Bo życzenia i upominki na Dzień Ojca dostaję!

 



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

  • Stefan Ochman nowym burmistrzem Szczytna (zdjęcia)
    Ochmam nikogo nie zmieni, to Kosmita, a robotę ktoś musi robić. Chyba że ludzie sami zaczną uciekać przed Kurczakami, wszyscy ich przecież dobrze znają. Współczuję panu. Zobaczy pan co to samorząd szczycieński

    Do mieszkaniec szczytna


    2024-04-24 14:13:07
  • Przełom czy zastój? Losy obwodnicy Szczytna wciąż niepewne
    Wybrano najdroższy, bo najdłuższy wariant

    Gabi


    2024-04-24 13:36:37
  • Grzegorz Kaczmarczyk nowym wójtem gminy Rozogi. Jakie ma plany? Kto pomagał mu w kampanii?
    Gratulacje Panie Grzegorzu ludzie Panu zaufali i czekają na realizację obietnic. Ja nie ukrywam że czekam na Pana obietnicę i moim zdaniem jest to najprostsze do zrealizowania a chodzi mi o to że obiecał że dzieci dojeżdżające do szkoły w Rozogach będą jeździły autobusami bezpiecznymi , w cieple i komforcie . Także proszę o tym pamiętać ponieważ nie długo przetargi na dowóz dzieci do szkół i przedszkoli .Niech ogłaszający przetarg zaznaczy że autobusu nie mogą być starsze niż np .5 lat i spełniać określone warunki i będzie dobrze . Zresztą myślę że nie trzeba Pana pouczać , Życzę samych sukcesów

    Ala


    2024-04-24 13:09:32
  • Stefan Ochman nowym burmistrzem Szczytna (zdjęcia)
    Dobrze się stało, ze pan Mańkowski ustapił ze stanowiska, niestety obawiam sie, ze nowy burmistrz ulegnie swoim partyjnym kolegom i po zmianach personalnych w Urzędzie Miasta i podległych placówkach zacznie obsadzać czlonków rodzin tychże kolegów. Ponieważ jest to niezgodne ze standardami ugrupowania KO, jeżeli stanowiska te obejmą członkowie rodzin Kijewskich, Furczaków czy Chmielińskich zgłoszę ten fakt do władz centralnych z prośbą o wyciagnięcie konsekwencji. Wolalabym żeby nie nastapila taka konieczność.

    mieszkaniec Szczytna


    2024-04-24 11:06:09
  • Stefan Ochman nowym burmistrzem Szczytna (zdjęcia)
    Admin czyżby uwaga o posprzątaniu po sobie przez Pana Mańkowskiego była zbyt drastyczna do publikacji? Pewnie ciekawsza była by informacja o kradzieży banerów?

    Tor


    2024-04-24 11:01:26
  • Rozdział zamknięty. Cezary Łachmański o pożegnaniu z urzędem burmistrza
    Zastępca skarbnika z gminy niech powie co z tą działką 1,5 ha sprzedaną za 380000 zł. pod budowę zakładu pracy domów modułowych ?!

    Jurgi6


    2024-04-24 10:46:06
  • Stefan Ochman nowym burmistrzem Szczytna (zdjęcia)
    Czekamy na PO spadochroniarzy. Świerzość i młodosc. Porozumienie. Tor wyścigowy, oj będzie pięknie w Szczytnie. I ... kiedy PO zaczyna w Szczytnie kampanię do UE ? Bo kasy .. to nie ma i nie będzie .

    Mały


    2024-04-24 10:38:20
  • Grzegorz Kaczmarczyk nowym wójtem gminy Rozogi. Jakie ma plany? Kto pomagał mu w kampanii?
    Nowy wójt mówi o ścieżkach rowerowych wszyscy chwalą a jak poprzedni Wójt mówił o ścieżkach przed swoją kampanią wszyscy byli przeciw bo nie potrzebne. Turystyka, wiadono bo żona prowadzi biznes i nowi klienci się przydadzą. Co do księdza wiadomo, że pomógł a. Jakby nie było zmiana na ogromny minus.

    Dżoana


    2024-04-24 04:22:37
  • Pamięć i hołd. Szczytno oddało cześć ofiarom zbrodni katyńskiej
    A o tych co zginęli w katastrofie smoleńskiej nic !!!

    Wstyd i hańba.


    2024-04-23 15:49:52
  • Worek pełen zmian — jak prosta inicjatywa może oczyścić świat (zdjęcia)
    Piękna inicjatywa. Gratulacje. Praktycznie co tydzień po treningu wychodzę z lasu z workiem śmieci. Moim nieodzownym wyposażeniem stał się worek na śmieci i rękawiczki. Smutne jest to, że trzeba po KIMŚ sprzątać w czasach kiedy tak wiele mówi się o dbaniu o naszą planetę.

    Mad_ek


    2024-04-23 15:08:50

Reklama