Sobota, 20 Kwiecień
Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha -

Reklama


Reklama

Gospodynie z „łatwą” kasą


Kilka kół gospodyń wiejskich z terenu powiatu uzyskało dotacje po 3, a jedno nawet 4 tysiące złotych. Źródłem jest budżet państwa, a płatnikiem Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. - To chyba najłatwiejsze pieniądze, jakie KGW mogą pozyskać – mówi Małgorzata Kamińska-Bałdyga, sołtys Wilamowa i założycielka koła o wdzięcznej nazwie „Gosposie z Pasją”.


  • Data:

Agencja rozdawała pieniądze w ubiegłym roku, zresztą już po raz trzeci. Koła, które otrzymały wsparcie mają teraz czas do końca stycznia, by się z pozyskanych środków rozliczyć.

 

W powiecie szczycieńskim kół gospodyń wiejskich nie brakuje, często się też słyszy (a my o tym piszemy) o ich aktywności, działaniach, organizowanych imprezach itp. Nie wszystkie jednak mają taką formę organizacyjną, która pozwala skorzystać z tych – jak mówi pani Małgorzata z Wilamowa – łatwych pieniędzy.

 

Podstawowy warunek jest taki, że uprawnione do pieniędzy jest tylko takie koło, które zostało oficjalnie powołane i zarejestrowane w Krajowym Rejestrze Kół Gospodyń Wiejskich, który to rejestr prowadzi ARiMR. Te wymogi spełnia obecnie zaledwie siedem kół w naszym powiecie, które działają w: Wałach, Wilamowie, Rozogach, Gawrzyjałkach, Lipowej Górze Wschodniej, Linowie oraz w Białym Gruncie. W ubiegłym roku o państwową dotację nie starało się jedynie to ostatnie. Wszystkie pozostałe kasę otrzymały – po 3 tysiące złotych, a koło w Wilamowie nieco więcej, bo 4 tysiące. Kryterium, które określało wysokość dotacji, stanowi liczba zarejestrowanych członków koła.

 

Trochę problemów, ale wartych pieniędzy

 

- Otrzymaliśmy tę wyższą kwotę, gdyż nasze koło liczy ponad 30 członkiń – tłumaczy pani Małgorzata. - Na początku było nas 32, ale niestety, jedna z pań zmarła.

 

Pani Małgorzata nie ukrywa, że możliwość uzyskania dotacji, praktycznie zagwarantowanej dla każdego koła, które tylko złoży wniosek, było jedną z przyczyn, dla których aktywne panie z Wilamowa zawiązały oficjalną organizację.

 

- To było na początku ubiegłego roku – opowiada obecna sołtys wsi. - Porozmawiałam z kilkoma osobami, o których wiedziałam, że są chętne do takich działań, one z kolejnymi i tak na pierwszym spotkaniu założycielskim było nas aż 32. Przygotowaliśmy niezbędne dokumenty, ale zaczęły się problemy związane z pandemią, więc te procedury nieco się przeciągnęły. Niemniej zdążyliśmy się z tym uporać przed upływem terminu składania wniosków o dotację. Ten zresztą został wydłużony do 30 września. Jeśli ten program dla KGW będzie kontynuowany w tym roku, to z pewnością znów złożymy wniosek.


Reklama

 

Dotacja na start

 

Trzy czy cztery tysiące złotych to niby niewiele, ale dla KGW, które rzadko w ogóle dysponuje jakimiś środkami, to całkiem przyzwoita kwota. Za uzyskane pieniądze wilamowskie „Gosposie z Pasją” postanowiły kupić cały „arsenał” kuchennego wyposażenia, bo trudno planować jakieś imprezy połączone z poczęstunkiem, gdy nie ma w czym jadło gotować, na czym podawać i czym spożywać.

 

- Dopiero zaczynamy działalność, której zresztą ze względu na okoliczności, nie możemy w pełni rozwinąć, więc też najpierw musimy sobie przygotować odpowiednie zaplecze do tej działalności. Na początku chcemy przygotowywać takie typowo „babskie” spotkania, a te typowe zawsze w całości lub po części związane są z kuchnią. Gdy już będzie można działać więcej to i my poszerzymy swą działalność, korzystając z niebagatelnych umiejętności naszych członkiń. Na przykład jedna z pań tworzy absolutne dzieła posługując się szydełkiem, inna zaś jest niekwestionowaną mistrzynią kuchni.

 

A utalentowanych mieszkanek i mieszkańców nam nie brakuje. Do wstąpienia w nasze szeregi chcę zachęcić na przykład jedną z pań, o której wiem, że świetnie szyje. A wszystko po to, by wypromować naszą miejscowość, bo Wilamowo ma nielichy potencjał. Szkoda tylko, że obecnie tak trudno jest cokolwiek zaplanować i zorganizować, więc myślimy dopiero o majówkowym pikniku dla mieszkańców wsi.

 

Formalizm KGW

 

Rejestrowe koła gospodyń działają w oparciu o „własną” ustawę z 2018 roku. Organizacyjnie nie ma większych różnic pomiędzy KGW a stowarzyszeniami poza tym, że KGW mają więcej możliwości. Mogą na przykład prowadzić działalność gospodarczą, poprzez m.in. sprzedaż wyrobów rękodzielniczych czy innych produktów. Oczywiście, muszą też w tym przypadku prowadzić księgowość, ale bardzo uproszczoną. Muszą też realizować określone w ustawie cele, ale te są tak sformułowane, że praktycznie wszystkie inicjatywy KGW w tych celach się zmieszczą.

 

Formalnie też KGW są niejako podległe Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, która może je kontrolować, ale też wspierać, nie tylko finansowo, ale również merytorycznie przez tzw. Koordynatorów i pełnomocników – jak ich ładnie nazwano - ds. inicjatyw społecznych.

Reklama

 

Być może to formalne wymogi rejestracyjne (NIP, REGON, statut, regulamin itp.) powodują, że tak niewiele KGW z naszego powiatu postanowiło pójść tą drogą. Tyle że chcąc pozyskiwać fundusze zewnętrzne, taką drogę i tak każde musi przejść, by stać się np. stowarzyszeniem.

 

Wygląda na to, że mimo wstępnego formalizmu rejestracyjnego uzyskanie statusu koła gospodyń wiejskich robi się coraz bardziej popularne. Gdy w ubiegłym roku ARiMR ogłaszał nabór wniosków o dotację informował, że np. w województwie wielkopolskim zarejestrowanych było 1380 kół, a obecnie jest ich już dokładnie 1444. Rośnie więc także liczba rejestracyjnych kół w całym kraju (zbliża się do 9,5 tysiąca). A skoro o liczbach mowa, to należy też wskazać, że Warmia i Mazury, na tle takiej np.

 

Wielkopolski, jawią się jak krezus przy najbiedniejszej biedocie. Skoro bowiem Wielkopolska ma 1444 zarejestrowanych kół, a nasz region zaledwie 333 (powiat szczycieński – 7) to może oznaczać, że wiejscy aktywiści z okolic Poznania bardzo potrzebują pieniędzy, a nasi ich nie chcą. Wszak, przynajmniej teoretycznie, nie potrzebują kasy ci, którzy ją mają, czyli krezusi. I taką to przewrotną manipulacją można po raz pierwszy w historii udowodnić, że Warmia i Mazury nawet Wielkopolskę biją na głowę gospodarnością.

 

A na poważnie: w 2020 r. na dotacje dla kół gospodyń wiejskich przeznaczono 40 mln złotych. Koła w całym kraju „skonsumowały” zaledwie 11 milionów. Nie można, oczywiście, przewidzieć, że takie dotacje będą udzielane także w tym roku. Niemniej może jednak warto, by mniej czy bardziej zorganizowane grupy wiejskich gospodyń, niejednokrotnie nazywające się właśnie KGW, rozważyły kwestię sformalizowania swojej działalności i się za to wzięły. W końcu nawet te marne 3 tysiące złotych piechotą nie chodzi...



Komentarze do artykułu

Agitacja i rejestracja.

Żeby zwiększyć liczbę KGW musi włączyć się w to GOK.

Nawet jednego niebyło upieczone przez rok czau!

Tygodniku Szczytno założycielami koła są wszystkie członkinie jedna osoba nie może sama założyć koła to wynika że statutu!

No cóż pochwalić się zawsze można.????Jak narazie, za dużo się u nas nie dzieje w związku z kołem, wręcz posucha???? a i samo powstawanie koła trochę inaczej przebiegało. ????????

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama