Sobota, 20 Kwiecień
Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha -

Reklama


Reklama

Gdzie się zapodział komunikat o bakteryjnej wodzie?


Dużym echem odbiła się w Szczytnie sprawa zanieczyszczenia wody w miejskim wodociągu i... słabej informacji na ten temat. Od mieszkańców dostało się burmistrzowi, sanepidowi i radnym. Czy zagrożenie było realne? A jeśli tak, to kto zawinił, że informacja na temat skażenia wody ukazała się dopiero dzień po tym, jak na swojej stronie internetowej sanepid umieścił komunikat o zagrożeniu?


  • Data:

Badanie potwierdziło bakterię

 


Reklama

Dlaczego informacja o zagrożeniu pojawiła się wyłącznie na stronie internetowej sanepidu? - Stan wody monitorujemy co miesiąc, próbki pobieramy w różnych punktach miasta, punkt w oczyszczalni badany jest od 2005 roku – mówi Iwona Wróblewska. - I to właśnie na nim wyszło zanieczyszczenia. Choć, aby mieć pewność, że w innym miejscach nie występuje musieliśmy mieć potwierdzenie wyniku badań. A na to potrzeba 72 godzin. Dlatego w takich sytuacja powiadamiamy przedsiębiorstwo wodociągowe o sytuacji. W tym samym dniu decyzja i komunikat trafiły do pracownika wodociągów. Taką informację za pomocą platformy ePUAP wysłaliśmy do burmistrza Szczytno. Decyzję i komunikat – zapewnia pani Iwona.

Reklama

 

 

Komunikat nie dotarł

 

Burmistrz Szczytna Krzysztof Mańkowski twierdzi z kolei, że komunikat nie wpłynął do urzędu.

 

- Gdyby tak się stało natychmiast pojawiłby się on na miejskich stronach internetowych oraz zostałby przesłany do mediów – zapewnia burmistrz. - Takie mamy procedury w przypadku zagrożeń. Zdrowie mieszkańców Szczytna jest bardzo ważne. Dostaliśmy jedynie decyzję, która mówiła o 30 dniach na rozwiązanie sprawy, ale komunikatu informującego o warunkowym dopuszczeniu wodociągu nie było. Wpłynęła ona 9 października, 14 października wpłynęła druga decyzja wygaszająca tę pierwszą.

 

 

Ważne 72 godziny

 

Sytuacja dotycząca zanieczyszczenia wodociągu na terenie Szczytna zdarzyła się po raz pierwszy.

 

- Być może z tego powodu reakcje mieszkańców były aż takie gwałtowne – mówi Iwona Wróblewska. - Wypełniliśmy wszystkie niezbędne procedury, aby chronić ludność, bo w pierwszej chwili nie wiedzieliśmy, czy cały wodociąg jest zanieczyszczony, a na potwierdzenie, czyli przebadanie próbek, potrzebowaliśmy 72 godziny.

 

 

Badania raz w miesiącu

 

 

Jak często prowadzone są badania jakości wody? - Wodę badamy raz w miesiącu pobierając czasem jedną, a innym razem kilka próbek – mówi Iwona Wróblewska. - Stan wody bada też samodzielnie przedsiębiorstwo wodociągowe. Harmonogram badań opracowywany jest w październiku na cały rok.

 

 

Bakterie zawsze groźne

 

Czy bakteria, która zanieczyściła wodociąg w punkcie na oczyszczalni ścieków była groźna dla życia?

 

- Wszystkie bakterie są groźne – mówi Iwona Wróblewska. - W tym konkretnym przypadku, woda nadawała się do użytku po przegotowaniu, stąd nasze warunkowe dopuszczenie wody do użytku.

 

 

Radni chcą procedur

 

Informacja o zanieczyszczaniu miejskiego wodociągu zelektryzowała mieszkańców Szczytno. Po pojawieniu się jej na stronie internetowej „Tygodnika Szczytno” posypały się negatywne komentarze pod adresem burmistrza, sanepidu i miejskich radnych. Mieszkańcy mieli pretensje głównie o to, że nikt ich w porę nie ostrzegł o potencjalnym zagrożeniu, bo informacja upubliczniona została dopiero dzień później, w czwartkowy wieczór, najpierw na stronie Tygodnika Szczytno.

 

W piątek sprawą zajęli się miejscy radni. Odbyło się specjalne spotkanie, na którym próbowano dociec prawdy i opracować procedury postępowania w kolejnych podobnych incydentach. Inicjatorem spotkania był przewodniczący rady Tomasz Łachacz.



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama