Piątek, 19 Kwiecień
Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa -

Reklama


Reklama

Formalnie skargi nie ma, jest za to... polityka


O skardze, złożonej na wójta przez grupę mieszkańców Jedwabna (17 osób) pisaliśmy już dwukrotnie, co najmniej ze względu na jej treść oraz skutki, jakie wywołała. Teraz okazuje się, że... formalnie skargi nie ma.



Przypomnijmy, że kością niezgody stał się brak dopłat do ceny wody i ścieków, a w ślad za tym – wyższe koszty, jakie za te media ponoszą mieszkańcy. W złożonej miesiąc temu skardze grupa mieszkańców utożsamia tę „podwyżkę” z „helperowską” aferą, defraudacją środków publicznych i koniecznością zapłaty tych środków z gminnego budżetu. Autorzy pisma sugerują też, że niemal niemożliwe jest, by niektórzy gminni urzędnicy - skarbnik i sekretarz - gdy Helperowi przekazywano niebagatelne pieniądze, nie zdawali sobie sprawy, że nie da się ich wydatkować zgodnie z przeznaczeniem i w wyznaczonym terminie.

 

A jeśli zdawali sobie sprawę i to akceptowali, to... Owo „to...” - w ocenie wójta Sławomira Ambroziaka – stanowić może znieważenie urzędników, a znieważenie jest przestępstwem. Zawiadomił więc prokuraturę o tym, że 17 mieszkańców gminy, podpisanych pod skargą, mogło dopuścić się tego przestępstwa.

 

Brak nadawcy

 


Reklama

Podczas ostatniej sesji skarga znów stała się obiektem ostrej dyskusji, tym razem jednak w kontekście przepisów prawa administracyjnego, a nie karnego.

 

Chodzi o to, że autorzy skargi ją, co prawda, podpisali, ale brakuje danych, które umożliwiłyby przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego. - Skarga musi zawierać imię i nazwisko oraz adres wnoszącego, a w tym piśmie nie zostało to wskazane. Zgodnie z przepisami takie pismo pozostawia się bez rozpatrzenia – tłumaczył Daniel Dunajski, przewodniczący komisji skarg, wniosków i petycji.

 

Żal – tak, oskarżenia – nie

 

Wójt Sławomir Ambroziak wyrażoną w postaci skargi aktywność mieszkańców uznaje za przejaw lokalnej polityki. - Odnośnie do wysokości opłat za wodę i ścieki wpłynęły też inne pisma, np. z sołectwa Szuć. Wyrażają one niezadowolenie z tej wysokości, ale nie zawierają mniej czy bardziej wyraźnych oskarżeń o czyny wręcz przestępcze.

Reklama

 

Wójt jest przekonany, że jest to kontynuacja działań, zapoczątkowanych już podczas minionej kampanii wyborczej i... kolejna kampania, którą w sposób zawoalowany (rękoma i pismami swoich zwolenników) prowadzi jego poprzednik. - Ten pan zarzucał mi niegospodarność, gdy na rok wprowadziliśmy dopłaty do wody i ścieków – mówił wójt. - Dziś, gdy dopłaty przestały obowiązywać, „okradam” mieszkańców, bo muszą płacić trochę więcej.

 

- W tej całej gminnej biedzie nie jest dobre, że zaczyna się wojna domowa wokół tej sprawy i wielu innych. Woda i ścieki to pretekst – komentował wójt.

 

Według wójta, kandydaci – chętni do kierowania gminą w przyszłości pojawili się tuż po tym, gdy on ogłosił oficjalnie, że w kolejnej kadencji, za pięć lat, nie będzie brał udziału. I ci chętni wprowadzają zamęt, który ma służyć określonym celom. - Ktoś chce zbić kapitał wyborczy – twierdzi Ambroziak.



Komentarze do artykułu

Same przekręty

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama