Środa, 17 Kwiecień
Imieniny: Anicety, Klary, Rudolfina -

Reklama


Reklama

Dzierżawę rozwiązała zemsta


Katarzyna Szynkiewicz z Łupowa nie może uwierzyć, że ludzie mogą być aż tak mściwi. - Miarka się przebrała – mówi. - Dlatego proszę o nagłośnienie tego tematu – zadzwoniła do naszej redakcji. - Bez mojej wiedzy ktoś zaorał pole, które dzierżawię i wypuścił krowy, które tam się pasły – żali się kobieta.


  • Data:

Do incydentu doszło w sobotę, 1 maja.

- Znany mi pan wjechał ciągnikiem na pastwisko, które dzierżawiłam od 10 lat – mówi pani Katarzyna. - Popsuł ogrodzenie. W tym czasie pasły tam się już moje krowy. Mimo to zaczął orać pastwisko. Leżały tam też moje baloty siana. Powiadomili mnie sąsiedzi, bo ten mężczyzna nie miał tyle odwagi, aby zawiadomić mnie wcześniej o swoich zamiarach. Przez rozwalone ogrodzenie uciekły nasze krowy. My je łapaliśmy, a on szyderczo się śmiał.

 

Gwałtowna zmiana dzierżawcy

 

Katarzyna Szynkiewicz, która od 10 lat jest też sołtysem Łupowa, wezwała na pomoc policję. Ta bezradnie rozłożyła ręce, bo okazało się, że właściciel pola poddzierżawił je... nowemu gospodarzowi.

 

- Ręce mi opadły – mówi pani Katarzyna. - Ale mogłam domyślać się, że tak to się skończy, bo nowy dzierżawca odgrażał mi się już wcześniej, że pożałuję. Czego? Ano tego, że wygrałam przetarg na dzierżawę hektarowej działki gminnej, która sąsiaduje z moim gospodarstwem. Ten pan podbił cenę aż do 2 tys. zł, a potem zrezygnował. Mimo to ja wydzierżawiłem te grunty, bo są mi bardzo potrzebne. Ale już wtedy groził mi, że pożałuję tego.


Reklama

 

Natychmiastowa „eksmisja”

 

Jak mówi sołtys Szynkiewicz, kilka dni po tym przetargu zadzwonił do niej właściciel innych dzierżawionych przez nią gruntów. - I powiedział mi, że ja już ich nie dzierżawię, bo ma innego chętnego – opowiada. - Umowa między nami była ustna, ale według mnie i prawników też obowiązywała i nie miał prawa wypowiedzieć jej z dnia na dzień. Powiedziałam mu, że zrezygnuję z dzierżawy do końca tego roku. Przecież musiałam mieć czas na znalezienie nowego miejsca dla swojego inwentarza. Niestety, 1 maja na polu pojawił się „nowy” dzierżawca i zaczął je orać niszcząc moje ogrodzenie i narażając mnie na straty. Ale gdy zobaczyłam, kim jest ten człowiek, od razu wiedziałam, że to wróży kłopoty. Wezwałam policję, ale nie pomogli.

 

Czysta złośliwość

 

Pani Anna zdaje sobie sprawę, że może dochodzić swoich spraw przed sądem.

Reklama

 

- Ale nie mam na to siły, prowadzę duże gospodarstwo rolne, w domu mam małe dzieci i nie chcę się szarpać, ale bardzo zależało mi na tym, aby ktoś o tym napisał i aby ludzie w naszym sołectwie dowiedzieli się, jakich mamy mściwych mieszkańców – mówi. - Jest mi najnormalniej przykro, że takich rzeczy nie można było w naszym sołectwie rozwiązać po ludzku. Wiem, że dzierżawa to nie własność i wiem, że właściciel może wydzierżawiać pole, komu się podoba, ale powinno się to odbywać w sposób cywilizowany, ale jak widać tak nie sądzą. Chodziło o to, aby mi dokuczyć.



Komentarze do artykułu

Tababa

Łupek , jak masz problem to idź z tym na policję.

Łupek

Przy okazji tego artykułu o Pani Soltys mam pytanie. Kto w Łupowie sprzedaje ruskie fajki niepełnoletnim?

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama