Sobota, 20 Kwiecień
Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha -

Reklama


Reklama

Dwa światy z pogranicza Mazurskiej Puszczy


Magisterium z pedagogiki opiekuńczej, podwójne studia podyplomowe z diagnostyki...


  • Data:

Magisterium z pedagogiki opiekuńczej, podwójne studia podyplomowe z diagnostyki i terapii psychopedagogicznej oraz zarządzania instytucjami pomocy społecznej, aktywna działalność społeczna, przynależność do kilku stowarzyszeń i pasja tworzenia pięknych rzeczy z darów natury – to wizytówka Iwony Dudy ze Świętajna. O swoim uporządkowanym życiu mówi bardzo zwyczajnie, jakby nie widziała w tym nic szczególnego, że w codziennej pracy pochyla się nad ludzkim losem i ogranicza skutki społecznego wykluczenia, jakie niosą ze sobą choroba czy wiek. Jej zawodowa praca wymaga wiele sił i odwagi. To praca, o której można powiedzieć, że jest powołaniem, gdyż łączy w sobie umiejętności, wiedzę i pasje.

 

O tym, że potrafi wydobywać niepospolite piękno z rzeczy prozaicznie prostych, dowiedziała się pracując w sklepie w Świętajnie. Przychodzący klienci zamawiali wiązanki kwiatów, okolicznościowe upominki, czy po prostu jakieś drobiazgi - zwyczajnie na prezent. I właśnie wtedy za rzecz brała się p. Iwona. Każde przystrojenie, dekoracja, czy przybranie wiązanki kwiatów zwracały na siebie uwagę, zachwycały pięknem, pomysłowością oraz tym, że są po prostu niepospolite. - To, że potrafię zrobić coś, co podoba się ludziom i przynosi radość zauważyłam, kiedy jeden z klientów powiedział mi: „Zakupiłem zwyczajną figurkę na prezent, a pani zapakowała i przystroiła to tak, że opakowanie jest ładniejsze od zawartości” – wspomina Iwona Duda. Ten dar, choć ujawnił się dopiero podczas pracy zawodowej, dojrzewał bardzo długo, a można by nawet powiedzieć, że jest to podarunek od przodków. Jako mała dziewczynka, Iwona chodziła z babcią do lasu zbierać runo. Jagody, grzyby a nawet lecznicze rośliny i rosnące na polach i łąkach zioła. - Nie pamiętam, kiedy babcia zabrała mnie do lasu po raz pierwszy, byłam wtedy małym dzieckiem, ale odkąd tylko sięgam pamięcią, całe moje dzieciństwo i młodość chodziłam do lasu. Lubiłam las, zbieranie runa i ziół. Babcia zaszczepiła we mnie miłość do przyrody i wielką potrzebę kontaktu z naturą i to, że zaczęłam ją rozumieć. Moja mama nauczyła, jak z tego wszystkiego korzystać – opowiada pani Iwona. Te dwa światy musiały się kiedyś spotkać. Nim założyła własną rodzinę, młoda dziewczyna urodzona i wychowana w Piasutnie, w samodzielne życie wystartowała, zabierając ze sobą wiedzę o przyrodzie, która przynosi człowiekowi radość i zdrowie. Dlatego, kiedy zostały wypowiedziane kluczowe słowa, że opakowanie jest ładniejsze od prezentu, pani Iwona po zakończonej pracy udała się do lasu. - Las jest dla mnie wszystkim, uwielbiam po nim chodzić o każdej porze roku. Zawsze przenika mnie jego aromat, bajeczna mieszanka zapachów, widoków i dźwięków. To wszystko sprawia, że właśnie tu powracam do sił po czasie wytężonej pracy. Las to niewyczerpane źródło inspiracji, to ogromny market materiałów i wzorców. Są w nim: patyki, kora, gałęzie, liście i szyszki, czyli gotowe materiały, aby wydobyć i zatrzymać w czasie to wszystko, co otaczająca nas natura ma w sobie najpiękniejsze – opowiada z przejęciem. Po każdym powrocie z lasu, w domu pani Iwony przybywają nowe ciekawe rzeczy, rośnie baśniowy świat martwej natury. To on, stojąc jako dekoracja w ludzkich domach, nie tylko upiększa, ale i dostarcza zwyczajnej radości obcowania z pięknem, które udało się zatrzymać.


Reklama

Czas płynął, a wraz z nim i życie. Pani Iwona założyła rodzinę i wspólnie z mężem zamieszkała w Świętajnie. Rola żony i matki objawiła się troską o zdrowie najbliższych. Przybyło obowiązków, a nieznosząca kompromisu, pragnąca wszystko czynić coraz lepiej pani Iwona odkryła, że brakuje jej czasu na pasje. Pomostem pomiędzy marzeniami a rzeczywistością stał się znajdujący obok domu ogród. Kolorowe aleje kwiatów, ozdobne krzewy, rzadkie rośliny czy używane w codziennej diecie owoce i warzywa wypełniły czas i są radością aż do dziś. Umieszczona pośrodku altana pozwala gospodarskim okiem przy kawie obserwować efekty i pogłębiać pasję. A ta nigdy nie ustała. Nawet wtedy kiedy młoda mama zajęta była wychowaniem dzieci, bardzo chciała rozwijać się twórczo i naśladując naturę zaczęła wykonywać kwiaty z krepiny. Z wielką ochotą od wielu lat pani Iwona pomaga zainteresowanym w dekoracji prywatnych sal na śluby i komunie. - Jestem szczęśliwa, kiedy mogę własnym pomysłem wprowadzić w klimat uroczystości, a wykonana dekoracja podoba się ludziom – opisuje swoje zaangażowanie. Z rodzinnej tradycji uaktywnionej troską o zdrowie własnej rodziny zrodziło się naturalne żywienie, robienie soków z: kwiatów czarnego bzu, pędów sosny, leśnych malin, aronii czy jeżyn. Babcia nauczyła, że sekret dobrego zdrowia tkwi w naturze i we wczesnym przeciwdziałaniu, stąd niczym nadzwyczajnym w domu pani Iwony są jej własne herbatki z: kwiatu lipy, pokrzywy, krwawnika, tymianku, melisy czy mięty. Na szczególne okoliczności znajdą się zawsze nalewki z: pigwy, sosny, aronii, olejki eteryczne czy syrop z brzozy. Odwiedzający dom przyjaciele zachwycają się sokiem z jagód i wybornie zrobionym grzybami. Podczas wędrówek po łąkach i polach zrodził się pomysł zbierania kwitnących traw, dorodnych kłosów zbóż czy kwiatów chabru, a następnie zasuszenia ich. Powstające z tego kompozycje zachwycają i zmuszają do refleksji.

Codzienna praca Iwony Dudy związana jest z Środowiskowym Domem Samopomocy w Piasutnie. Córka Maja ma 15 lat, syn Bartosz – 10. Są wielką radością, a także źródłem ciekawych pomysłów. Męża pochłania praca i troska o dom. Czasu jest więc trochę więcej i na hobby, jakim jest ogród i na rękodzieło, artystyczną pasję. Jej sekret tkwi w fantazji i odwadze podejmowania prób. Choinka z makaronu stojąca na stole podczas wieczerzy wigilijnej zachwycała wszystkich, choć na pierwszy rzut oka nikt nie zauważył, z czego została wykonana. - Już dorosłam do tego, aby wiedzieć, że każdy materiał jest dobry. Nie ma znaczenia, czy to sznurek, czy gazeta, pióro orła znalezione w lesie, czy coś innego. Próbowałam malować jedwab, szukałam w bardzo wielu obszarach, aby zrozumieć, że najpiękniejsze rzeczy znajdują się obok mnie, największą głębię skrywa w sobie ten mój ukochany las. Marzeniem mojego życia jest uruchomić punkt zielarsko–rękodzielniczy. Taką herbaciarnię ziołową z rękodziełem. Wystrój w stylu retro, ze starymi meblami. Na stolikach ręcznie haftowane obrusy, podobnie ręczne zdobione firanki na oknach. Obsługa w strojach z naszego regionu z haftowanymi motywami. Do tego dołączone tradycje i zwyczaje Mazurów, tak, aby stworzyć klimat łączący pamięć o historii ze zdrowiem i pięknem, jakim obdarza nas natura poprzez grzyby, jagody, owoce, zioła i rękodzieło – odpowiada pani Iwona. Z pełną świadomością można powiedzieć, że nie tylko w naszym powiecie, ale i w całym województwie wszyscy czekamy na takie miejsce. Pomysł jest jednak tak samo ciekawy, jak i trudny do zrealizowania.

Reklama

Jesteśmy społeczeństwem, które bardzo wiele czasu poświęca na pracę i niewiele go pozostaje na czerpanie z dóbr kultury. Nie bez znaczenia pozostaje też trudny los ekonomiczny wielu polskich rodzin, stąd dziś takie miejsce mogłoby na siebie nie zarobić. Nie zmienia to jednak faktu, że rękodzieło, zwłaszcza takie, którego inspiracje tworzy sama natura, jest coraz bardziej poszukiwane. Coraz więcej ludzi dostrzega w zwyczajnych przedmiotach ich niezwykłe piękno. I z myślą o takich osobach pani Iwona organizuje warsztaty nauki rękodzieła dla zainteresowanych seniorów z Gminnej Biblioteki Publicznej w Świętajnie, uczniów Szkoły Podstawowej w Kolonii, czy też pojedynczych osób pragnących mieć w swoim domu coś szczególnego wykonanego własnoręcznie.

Dom pełen książek o naturze, zbieranych przez pokolenia, rodzinna tradycja życia w zgodzie z przyrodą i czerpania z jej darów, piszą ciąg dalszy historii człowieka z mazurskiej puszczy.



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama