Wtorek, 16 Kwiecień
Imieniny: Bernarda, Biruty, Erwina -

Reklama


Reklama

Chorzy ludzie, chore przepisy...


Rafał Budzyński z Prusowego Borku od dziecka cierpi na rzadką chorobę zwaną wrodzoną łamliwością kości. Mimo stwierdzonej orzeczeniem niepełnosprawności, ukończył szkoły i studia. A że otrzymywana renta nie wystarczała nawet na podstawowe potrzeby podjął pracę, co samo w sobie łatwe nie było. I tu wkroczył w jego życie ZUS, żądając zwrotu ponad 15 tysięcy złotych, bo... za dużo zarobił.


  • Data:

Pan Rafał szkołę podstawową ukończył w Rudce, a po maturze w Zespole Szkół nr 2 w Szczytnie, na Uniwersytecie Gdańskim obronił dyplom i zdobył tytuł magistra ekonomii. - Zawsze chciałem być między ludźmi, a studia temu sprzyjały. Bałem się, że jeśli pozostanę w domu, ten kontakt będzie ograniczony.

 

Ciężka choroba nie pozbawiła go życiowego optymizmu. Nauczyła jedynie wzmożonej ostrożności, ale tylko w sferze fizycznej. Najdrobniejsza nieuwaga może się bowiem kończyć złamaniem. Przykre skutki swej choroby pan Rafał w swoim życiu odczuł aż osiem razy, doznając złamania nóg. Nie pozwolił jednak, by to choroba kierowała jego życiem.

 

- Lubię jeździć samochodem, czytać książki i uwielbiam gry komputerowe, jednak w tym wszystkim najważniejsi są moi prawdziwi przyjaciele, którzy są ze mną i wspierają w ciężkich chwilach. Lubię kontakty z ludźmi tak w ogóle, niekoniecznie z tymi których znam, a charakter mojej aktualnej pracy właśnie mi na to pozwala.

 

Okazało się jednak, że dobre chęci i życiowy optymizm przegrywają ze „ślepą” Temidą, a praca zawodowa jest... szkodliwa dla portfela.

 

Po zakończeniu studiów, w 2016 roku, postanowił podjąć pracę, bo dość już miał bezczynnego siedzenia w domu, a niecałe 1000 złotych renty plus dodatek pielęgnacyjny w wysokości nieco ponad 200 złotych to nie był dochód, który pozwalałby na w miarę godne i samodzielne życie.

 

- Podczas studiów finansowo wspierali mnie rodzice, później tata też pomógł przy zakupie samochodu. Wcześniej można było do takiego zakupu uzyskać dofinansowanie z PFRON, ale to zostało zlikwidowane. A bez samochodu trudno było ruszyć na poszukiwanie pracy – mówi.

 

Poszukiwania zajęły mu rok. W końcu pierwsze zatrudnienie znalazł w Szymanach. Jako członek lotniskowej ochrony, przy komputerze obsługiwał monitoring terminala i płyty lotniskowej.

 

- Był to dla mnie wymarzony rodzaj pracy, bo nie musiałem chodzić, ponadto żeby być zatrudnionym na takim stanowisku, trzeba było mieć orzeczenie o niepełnosprawności. Po czterech miesiącach pracy ta moja niepełnosprawność okazała się jednak przeszkodą, bo ktoś się dopatrzył, że jako pracownik ochrony powinienem ukończyć specjalny kurs, m.in. w zakresie wyszkolenia strzeleckiego, samoobrony i technik interwencyjnych. Takie są podobno lotniskowe przepisy, a że prawa trzeba przestrzegać, więc się z tym pogodziłem.

 

Pan Rafał się nie poddawał i ponownie zaczął szukać pracy. Znalazł ją w jednej z placówek bankowych w Szczytnie. - Po trzech miesiącach zrezygnowałem, ale tym razem z powodu charakteru tej pracy. Wymagano ode mnie, bym namawiał klientów do zaciągania kredytów, nawet jeśli było to dla nich niekorzystne. W mojej ocenie nie było to zbyt uczciwe wobec tych klientów i na tę prace po prostu nie pozwalało mi własne sumienie. Po trzech próbnych miesiącach zrezygnowałem.


Reklama

 

Przez kolejne 8 miesięcy był bez pracy, aż trafił na ogłoszenie, że jedna z firm oferujących usługi multimedialne, szuka pracownika.

 

- Przyjechałem do Szczytna, złożyłem CV, chociaż nie wierzyłem w sukces, bo chętnych na tę pracę było wielu. Stało się inaczej. Uzyskałem tę pracę, mam ją nadal i jestem zadowolony – opowiada.

 

Dokładniej – był zadowolony do czerwca ubiegłego roku. Wtedy to bowiem Zakład Ubezpieczeń Społecznych przypomniał sobie o panu Rafale i wyliczył, że... za dużo zarobił. - Najpierw do mnie ktoś z ZUS zadzwonił z informacją, że przez kilkanaście miesięcy pobierałem nienależne świadczenia. Było mi trudno uwierzyć, więc początkowo sądziłem, że to może ktoś ze znajomych robi mi mało wybredny dowcip. W krótkim czasie okazało się jednak, że to nie żart.

 

Pismo z olsztyńskiego oddziału ZUS-u, z dnia 18 czerwca 2019 roku, rozwiało panu Rafałowi wszelkie wątpliwości. W przesłanym dokumencie czytamy „… ZUS stwierdza, że Pan pobrał nienależnie świadczenia za okres od 01.04.2019 do 30.06.2019 w łącznej kwocie 15398,26 zł”. Z dalszej części pisma pan Rafał dowiedział się, że pozostaje mu jedynie miesiąc na uregulowanie tej kwoty.

 

- Dodatkowo musiałem również oddać „trzynastkę”, którą rząd w ubiegłym roku emerytom i rencistom zafundował.

 

Ale jak to się stało, że trzeba było według ZUS-u zwrócić nienależnie pobrane świadczenia? - Okazało się, że przy świadczeniu rentowym, jakie pobieram, nie mogę przekroczyć pewnej kwoty bazowej, a ta wówczas wynosiła około 2 000 zł. Wystarczył grosz, aby mi zabrano świadczenie. Zastanawia mnie tylko to, dlaczego dopiero po 15 miesiącach mnie o tym poinformowano? Przecież w ZUS-ie wiedziano, przynajmniej tak być powinno, na podstawie składek, które pracodawca odprowadzał, że mam zatrudnienie.

 

Pan Rafał ma żal do instytucji, które wydały taką decyzję, chociaż podkreśla, że prawa należy przestrzegać. - Według mnie każdy świadczeniobiorca powinien być przez poinformowany, do jakiej kwoty może do świadczenia dodatkowo zarobić. - Nieznajomość prawa nie jest oczywiście usprawiedliwieniem, ale też trudno oczekiwać, by każdy obywatel to prawo doskonale znał, więc takie rzeczy nie powinny mieć miejsca. Skoro dana instytucja wysyła mi informację, że z racji podjętego zatrudnienia nie powinienem pobierać świadczenia, bo dozwoloną wysokość dodatkowego zarobku przekroczyłem o niecałe 200 zł, to dlaczego po podjęciu pracy nie poinformowano mnie, do jakiej kwoty mogę sobie dorobić? Wtedy wszystko byłoby transparentne dla każdej ze stron.

 

Panu Rafałowi udało się wynegocjować w ZUS-ie spłatę „nienależnie pobranego świadczenia” w ratach. 

Reklama

 


- Gdyby nie pomoc rodziców, to za swą niewielką rentę nie mógłbym w Szczytnie wynająć mieszkania i jeszcze z tej kwoty przeżyć. Chcę uczciwie pracować, nie być ciężarem dla rodziny, a przez swą niewiedzę zostałem przez ZUS potraktowany jak oszust. Czasami mam wrażenie, że przyszło nam żyć w czasach gdzie łatwiej jest różnej maści kombinatorom niż tym, którzy chcą być uczciwymi obywatelami naszego kraju.

 

Stanowisko Zakładu Ubezpieczeń Społecznych

 

Redakcja „Tygodnika Szczytno”

 

W związku z artykułem „Chorzy ludzie, chore przepisy”, który ukazał się w Tygodniku Szczytno nr 6/2020, przesyłam stanowisko ZUS w tej sprawie.

 

Pan Rafał Budzyński pobiera rentę socjalną od 24.03.2009 r. W tym czasie Pan Budzyński wielokrotnie otrzymywał informacje o tym, że w przypadku pobierania renty socjalnej i jednocześnie wykonywania pracy zarobkowej, należy o tym fakcie poinformować Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Osoby pobierające takie renty i pracujące powinny przede wszystkim powiadomić ZUS o fakcie osiągania przychodów i dostarczać zaświadczenie od pracodawcy o kwocie przychodu regularnie co miesiąc. Musi to być zaświadczenie od pracodawcy o kwocie przychodu osiąganego w każdym miesiącu.

 

Jeżeli rencista osiąga przychód poniżej 70% przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia za kwartał kalendarzowy, ostatnio ogłoszony przez Prezesa GUS dla celów emerytalnych i nie dostarczy co miesiąc zaświadczenia, to problemu nie ma, bo i tak jego przychód nie przekracza kwoty powodującej zawieszenie świadczenia. Jeżeli z kolei rencista nie dostarczy takiego dokumentu co miesiąc, a jego przychód jest powyżej 70% przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia, to pojawia się problem. Po przekroczeniu limitu renta socjalna powinna zostać zawieszona lub zwrócona za miesiące, w których zarobki były przekroczone. Sposób dostarczenia zaświadczenia jest taki sam jak każdego innego dokumentu: listem, osobiście, może też dostarczyć osoba trzecia (jeśli stan zdrowia Pana Budzyńskiego uniemożliwiał osobiste dostarczenie, mógł zrobić to ktoś inny).

 

Pozdrawiam

Anna Ilukiewicz

Regionalny Rzecznik Prasowy ZUS województwa warmińsko-mazurskiego

 



Komentarze do artykułu

Ktoś

Ignorantia legis non excusat lub ignorantia legis non exculpat - nieznajomość prawa nie jest usprawiedliwieniem. Paremia prawnicza pokrewna do ignorantia iuris nocet oznaczająca, że nikt nie może usprawiedliwiać swoich działań lub zaniechań tym, że nie zna przepisów prawa. Jest to zasada uznająca fikcję powszechnej znajomości prawa. Pan Rafał był informowany o zasadach zarobkowania przy pobieraniu świadczeń ZUS. Niestety swoich spraw trzeba pilnować, no i dokładnie liczyć. Jakieś zasady obowiązują wszystkich.

Tomasz

Czytamy słowa pani rzecznik \"Po przekroczeniu limitu renta socjalna powinna zostać zawieszona lub zwrócona za miesiące, w których zarobki były przekroczone. Pani rzecznik proszę nas zatem poinformować. Jakie czynności powinien podjąć ZUS w przypadku, gdy przychód z tytułu zatrudnienia p.Rafała w danym kwartale roku kalendarzowego wskazuje, iż nastąpiło przekroczenie górnego progu kwoty możliwej do osiągnięcia (bez ponoszenia odpowiedzialności), ogłoszonej raz na kwartał przez GUS, ale mieści się w granicach pomiędzy 70%-130% ? Zapewniam, ze renty się nie zabiera ale pomniejsza. Od zaraz w następnym kwartale. Jakie działania powinien podjąć ZUS w przypadku, gdy wartość przekroczenia jest wyższa niż 130% przeciętnego wynagrodzenia ogłaszanego raz na kwartał przez GUS ? Zapewniam, że się zawiesza w następnym pierwszym kwartale,. Proszę tez nas poinformować, do jakiej kwoty można pomniejszyć świadczenie? Na pewno nie o 100%. Proszę tez napisać, co się dzieje po 4-ch kwartałach roku rozliczeniowego jeżeli p.Rafał, dostarczył rachunki pomniejszające w świetle prawa jego przychód. Jeżeli sprawa p. Rafała nie ma charakteru politycznego to chętnie poczytam owe dokumenty. Panie Rafale, proszę mieć je w pracy przy sobie. Niepotrzebnie poszedł pan na ugodę. Zobaczymy :-D Pozdrawiam miłego i kontaktowego pracownika Multimedia.

Loombi

Panie Rafale proszę tylko nie tracić pogody ducha. Zderzył się Pan z okropną machiną, z nią każdy człowiek przegra. Najważniejsze, aby to Pana nie zmieniło, bo jest Pan bardzo mądrym i pogodnym człowiekiem

Łukasz Łukasz

Śmiech na sali co się w tym państwie odpi... dzieje. Zabierają hajs ludziom potrzebującym. A politycy mają tyle że im się z \"talerza wywala\". Pozdrawiam Pana Rafała, osobiście go nie znam ale byłem kiedyś w firmie w której pracuje i jest to bardzo miły człowiek. PANIE BURMISTRZU, TAKIM LUDZIOM, W TAKICH SYTUACJACH, POWINIEN PAN POMAGAĆ A NIE PLECY SOBIE ROBIĆ NA PRZYSZŁOŚĆ

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama