Wtorek, 16 Kwiecień
Imieniny: Bernarda, Biruty, Erwina -

Reklama


Reklama

Chcą zlikwidować straże?


- I że strażacy, jak chcą utrzymać swoje jednostki, muszą się sami postarać o pieniądze, założyć na przykład działalność gospodarczą.

 

Doniesienie jest dość alarmujące tym bardziej, że w gminie Dźwierzuty działa aż siedem jednostek O...


  • Data:

- I że strażacy, jak chcą utrzymać swoje jednostki, muszą się sami postarać o pieniądze, założyć na przykład działalność gospodarczą.

 

Doniesienie jest dość alarmujące tym bardziej, że w gminie Dźwierzuty działa aż siedem jednostek OSP, a – jak dotychczas - każda z gmin na funkcjonowanie OSP pieniędzy za bardzo nie żałowała. W myśl odgórnych przepisów są sfery, na które gmina łożyć musi oraz te, na które łożyć może. Zgodnie z informacją, Dźwierzuty miałyby się ograniczyć tylko do tej pierwszej sfery. Jednym z obowiązków jest np. opłacanie strażaków za udział w akcjach. Podczas ostatniej sesji radni przyjęli uchwałę, w której stawka godzinowa za tę „pracę” ustalona została na poziomie 21 złotych za godzinę.

Na okoliczność niefortunnej zapowiedzi przepytaliśmy kilku uczestników spotkania. Zdania są podzielone. Jeden jest oburzony, odczytał bowiem wypowiedź urzędnika w ten sposób, że gmina – bardziej wcześniej niż później – z braku środków wspierać będzie tylko jednostkę pozostającą w KSRG, a inne mają sobie radzić same przy czym w ogóle nie wiadomo, czy te inne są potrzebne. Według innego uczestnika – sugestia nie miała tak radykalnego wydźwięku. - Bardziej chodziło o to, że „nie wszystko naraz” - tłumaczy. - Że niektóre nasze potrzeby muszą poczekać na zaspokojenie. Poza tym gdyby gmina miała przestać wspierać straże, to nie chciałaby od nas informacji o potrzebach, o tym, co dla jednostek trzeba kupić czy pozyskać.


Reklama

Jak się rodzą wątpliwości – najlepiej uzyskać informacje u źródła. - Oczywiście, że nie ma mowy o braku wsparcia dla jednostek OSP – zapewnia Zbigniew Gontarzewski, bo to o jego wypowiedzi poszedł „bój”. - Kwestią jest tylko zakres tego wsparcia, wynikający z możliwości gminnych finansów. Owszem, sugerowałem, że OSP, które przecież organizacjami pozarządowymi, mogłyby podejmować jakieś inicjatywy, które dawałyby im dochód, a ten z kolei mógłby podstawowe potrzeby zaspokajać. Fakt, że niektórzy byli tą sugestią oburzeni i pytali retorycznie: „To co? Piwo mamy sprzedawać?” Zwracałem też uwagę, że mamy w gminie wyjątkowo dużo jednostek, być może za dużo, ale to wcale nie oznacza, że ktoś ma zamiar je likwidować. Istnienie jednostek OSP to zresztą inicjatywa oddolna i żadna administracja zrobić tego by nie mogła.

Zbigniew Gontarzewski zapewnia, że chodziło mu o zrozumienie i wspólny wysiłek na rzecz poprawy wyposażenia poszczególnych jednostek. Gmina zresztą – jak twierdzi - wcale nie ogranicza wydatków. Dla przykładu co rok nieco wzrasta kwota zarezerwowana na tak zwany wkład własny, dzięki czemu straże mogą tworzyć projekty i składać wnioski o dofinansowanie do instytucji, które na ten cel mają pieniądze, np. do marszałka czy WFOŚ. - W moim przekonaniu dyskusję o finansach wywołał wniosek obecnej pani prezes Zarządu Gminnego OSP oto, by gmina ustaliła i wypłacała obecnemu komendantowi swego rodzaju wynagrodzenie, kilkaset złotych miesięcznie, za wykonywane na rzecz OSP zadania i działalność. Ale to wszak działalność społeczna, więc wniosek ten przychylności nie uzyskał – mówi Gontarzewski. - Podczas spotkań ze strażakami mówiliśmy jasno, że te pieniądze powinny być przeznaczane na zakup niezbędnego dla OSP wyposażenia, choćby rękawic czy kombinezonów, bo i takich „drobnych” rzeczy im brak, a nie na zapłatę za społeczną aktywność.

Reklama



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama