Piątek, 19 Kwiecień
Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa -

Reklama


Reklama

By zalać Polną wystarczy mały deszcz


Niedrożna kanalizacja deszczowa i ściekowa, a w związku z tym zalegająca na ulicy woda, a w domach cofające się szambo to główne problemy, z jakimi borykają się mieszkańcy domów przy ul. Polnej w Pasymiu. – Od lat jesteśmy zalewani, a władze jak zwykle rozkładają ręce i mówią, ż...


  • Data:

Niedrożna kanalizacja deszczowa i ściekowa, a w związku z tym zalegająca na ulicy woda, a w domach cofające się szambo to główne problemy, z jakimi borykają się mieszkańcy domów przy ul. Polnej w Pasymiu. – Od lat jesteśmy zalewani, a władze jak zwykle rozkładają ręce i mówią, że to wina deszczu – żali się Grzegorz Budziński.

O kłopotach mieszkańców domów stojących przy ulicy Polnej w Pasymiu pisaliśmy już w poprzednim numerze „Tygodnika Szczytno”. Wtedy problemem było cofające się szambo, które zalewało mieszkania, tym razem chodzi o kanalizację burzową, która jak wynika z relacji samych zainteresowanych – nie przyjmuje nadmiaru wody.

– Ja rozumiem, że mogłoby się tak zdarzyć, gdyby padało kilka dni bez przerwy, ale wystarczy nawet przelotny deszcz, żeby naszą ulicę uczynić niedrożną, a władze Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Pasymiu twierdzą, że nic nie mogą zrobić – mówi Grzegorz Budziński. – Żałość mnie bierze, jak słucham tych wyjaśnień. Z nich wynika, że deszcz to dla tego zakładu coś niezwykłego? – pyta.


Reklama

W przypadku pana Grzegorza problem jest o tyle złożony, że kałuża jaka powstaje w wyniku niedrożności kanalizacji graniczy z jego płotem i każdy samochód, który tamtędy przejeżdża znaczną jej część „oddaje” jego płotowi i ogrodowi. – Płot po rocznej przeprawie z wodą zmieszaną ze smarami nadaje się tylko do wymiany, to samo podmurówka, która przyjęła już tyle kąpieli, że beton zaczął się rozwarstwiać i rozpadać – mówi z żalem. – Nie chodzi o jakieś bezsensowne utyskiwanie na wyimaginowane problemy, ale rzeczywiste kłopoty i pieniądze, które w związku z tym tracę – dodaje.

Co na to pracownicy ZGKiM? – Czyścimy studzienki i one są drożne, ale kałuża tworzyła się tam zawsze, być może jest za mało studzienek? – zastanawia się Edyta Kowalska.

Zastanawiają się też mieszkańcy domów: czy i kiedy pracownicy ZGKiM przestaną rozwodzić się nad częstotliwością opadów deszczu, tylko wezmą do pracy i wreszcie rozwiążą ich problem.

Reklama

Paweł Salamucha

Fot. Paweł Salamucha

 



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama