Wtorek, 23 Kwiecień
Imieniny: Ilony, Jerzego, Wojciecha -

Reklama


Reklama

Zapomnieli o biblijnych naukach


Historia dwojga młodych mieszkańców Faryn dowodzi, że w rodzicielstwie najłatwiej jest zrobić sobie dziecko. Wejść w rolę odpowiedzialnego rodzica jest znacznie trudniej. I dlatego w Farynach rozgrywa się dramat. Trwa bezpardonowa walka o 6-miesięczną Joasię.


  • Data:

Historia dwojga młodych mieszkańców Faryn dowodzi, że w rodzicielstwie najłatwiej jest zrobić sobie dziecko. Wejść w rolę odpowiedzialnego rodzica jest znacznie trudniej. I dlatego w Farynach rozgrywa się dramat. Trwa bezpardonowa walka o 6-miesięczną Joasię.

To, że dziecko bywa traktowane przedmiotowo, że jest monetą przetargową między wadzącymi się rodzicami – nie jest niczym wyjątkowym. I na nic szkolna edukacja, polityka prorodzinna, na nic społeczny pręgierz i najwyższe zdobycze techniki, dzieki którym można wiedzieć więcej i żyć mądrzej. Gdy skłóceni rodzice chcą jak najbardziej "dokopać" sobie nawzajem, dziecko staje się tylko "narzędziem" tej walki.

Niedojrzały związek niedojrzałych ludzi

Katarzyna Deptuła, obecnie 19-latka, wraz z byłym partnerem byli parą dwa lata. Natomiast od pół roku są rodzicami małej Joasi, a od trzech miesięcy walczą o opiekę nad dziewczynką. Jak twierdzi pani Katarzyna od początku znajomości między nimi bywało różnie. - Nie zawsze się dogadywaliśmy, ale teraz w rozmowach nie pomaga nam nawet mediator – mówi. Podkreśla, że były partner źle ją traktował i bił. Dlaczego więc rozstali się dopiero, gdy na świat przyszło dziecko? Młoda mama nie odpowiada. Teraz za najważniejsze uważa to, że były partner odebrał jej córkę. W konflikt intensywnie angażowane są policja i sąd.

Sąd po stronie ojca

- Pierwsze zgłoszenie dotyczyło wszczęcia awantury i pobicia domowników przez byłego konkubenta Katarzyny Deptuły, który nakłaniał kobietę, by wróciła wraz z nim i dzieckiem do miejsca zamieszkania mężczyzny – mówi Aneta Choroszewska–Bobińska, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Szczytnie. Dziewczyna odmówiła, więc były partner zabrał dziecko. Jak to możliwe – trudno orzec, bo każda ze stron przedstawia swoją wersję, a wezwani policjanci nie wgłębiali się w kwestie, które z młodych rodziców jest "be", a które "cacy". - Funkcjonariusze sprawdzili, że dziecko znajduje się pod należytą opieką. Poinformowali zatem rodziców, że powinni zgłosić sprawę do sądu rodzinnego – tłumaczy rzecznik prasowy KPP.


Reklama

Tak też się stało. Sąd rozpatrywał kwestie opieki nad małą Joasia z powództwa jej matki, ale przychylniej potraktowal ojca dziecka, jemu głównie powierzając tę opiekę. W uzasadnieniu tej decyzji sąd stwierdził, że ojciec dziecka może zapewnić córce lepsze warunki domowe niż Katarzyna Deptuła. Przyznał, że oboje rodzice kochają dziecko, jednak są młodymi i niedoświadczonymi opiekunami a brak dojrzałości sprawia, że ewidentnie nie mogą się dogadać.

- Mi pozwolono widywać się z córką dwa razy w tygodniu. We wtorki powinnam ją zabierać do siebie, a w środy odbierać miał ją jej ojciec. Również przez siedem godzin w soboty miała być ze mną – opowiada kobieta. Ojciec małej Joasi jednak nie respektuje postanowienia sądu. Nie chce się w całej tej sprawie wypowiadać, bo – jak twierdzi – ma już dość słuchania oszczerstw na swój temat. Wyjaśnia jedynie, że sprzeciwia się woli sądu z obawy o bezpieczeństwo córki. Matka, pani Katarzyna, znów wezwała policję. - Otrzymaliśmy zgłoszenie, że ojciec dziecka utrudnia widzenie się matki z córką. Rodzice ponownie zostali poinformowani o tym, że sprawę tę musi rozstrzygnąć sąd rodzinny – wyjaśnia rzecznik.

I rozstrzyga. Kolejny pozew złożył ojciec dziecka, oczekując, że sąd całkowicie pozbawi panią Katarzynę praw rodzicielskich. Pierwsza rozprawa odbyła się 16 maja.

 

 

Faryny milczą

 

Reklama

Czy społeczność Faryn kibicuje tej trudnej, choć wcale nie tak bardzo kuriozalnej sprawie? Nawet jeżeli, to niezbyt głośno. - Coś tam słyszałam o tej historii, ale szczegółów nie znam – mówi Helena Dąbkowska, sołtys Faryn. - Jako pedagog szkolny wiem tylko, że w każdej sytuacji, gdy dochodzi do konfliktu rodziców najbardziej pokrzywdzone zostaje dziecko – dodaje.

Nam nasuwa sie tylko jeden komentarz: szkoda, że w niektórych przypadkach egoizm i miłość własna tak dalece przyćmiewa tę do dziecka, że zanika pamięć o przesłaniu, płynącym z przypowieści o sądzie króla Salomona.

Patrycja Woźniak

fot. Patrycja Woźniak



Komentarze do artykułu

Napisz

To też może Cię zainteresować

Reklama


Komentarze

Reklama