Czwartek, 18 Kwiecień
Imieniny: Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy -

Reklama


Reklama

Ząb za ząb


Tylko libacje alkoholowe. Do tego, według Jolanty i Grzegorza Przybyłków, służy świetlica wiejska w Baranowie. - Tego się nie da wytrzymać, gdy jest impreza w świetlicy boję się być w domu, bo nieraz słyszałam obelgi pod swoim adresem. Nikt nie chce mi pomóc – mówi kobieta.

  • Data:

Tylko libacje alkoholowe. Do tego, według Jolanty i Grzegorza Przybyłków, służy świetlica wiejska w Baranowie. - Tego się nie da wytrzymać, gdy jest impreza w świetlicy boję się być w domu, bo nieraz słyszałam obelgi pod swoim adresem. Nikt nie chce mi pomóc – mówi kobieta.

Świetlica wiejska w Baranowie mieści się w starym budynku przedszkola. Tam też znajduje się mieszkanie państwa Przybyłków. Do obu pomieszczeń prowadzi wspólne wejście. - Wynajmowaliśmy lokal od gminy przez trzy lata. W międzyczasie wyremontowaliśmy go, a od dwóch lat jesteśmy jego właścicielami – mówi kobieta. Jednak, jak dodaje, od pewnego czasu ma problem, a pomocy znikąd nie może uzyskać.- Kiedyś jeszcze działo się coś pozytywnego. Podczas ferii były zajęcia dla najmłodszych. Od czasu do czasu odbywają się spotkania wiejskie z wójtem.

Zmiana przeznaczenia

Natomiast teraz to miejsce służy jedynie do głośnych imprez, podczas których zarówno nieletni, jak i dorośli piją alkohol do późnych godzin, a potem na klatce i przed domem rzucają puste puszki, niedopałki papierosów. Nieraz z mężem musieliśmy sprzątać nie tylko śmieci, ale też wymiociny – mówi Przybyłek. - Niejednokrotnie prosiłam wynajmujących świetlicę, by byli ciszej, ale w odpowiedzi słyszałam jedynie obelgi. Nie uszanowali nawet tego, że miałam chore dziecko. Boję się przebywać we własnym domu. Gdy na dole odbywa się impreza uciekam z córką do matki – opowiada.

Widziały gały...


Reklama

Państwo Przybyłkowie wraz z dwójką innych sąsiadów napisali w tej sprawie pismo do Grzegorza Zapadki wójta gminy Wielbark. - Sąsiadom też nie odpowiada to, co się dzieje, ale my mamy najgorzej przez ten korytarz wspólny ze świetlicą. Sąsiedzi mają osobne wejścia – wyjaśnia pan Grzegorz.

W odpowiedzi wójt przpomniał skarżącym, że wynajmując, a następnie kupując mieszkania mieli świadomość sąsiedztwa i wiedzę o tym, że świetlica będzie wynajmowana przez mieszkańców wsi. - Owszem wiedzieliśmy, ale nie spodziewaliśmy się takich okropnych rzeczy i libacji alkoholowych – twierdzi Przybyłek.

Niestety inni mieszkańcy nie chcieli się wypowiadać na łamach "Tygodnika Szczytno". - To mała miejscowość, wszyscy się dobrze znają. Każdy jest z kimś spowinawacony, oni się po prostu zaczęli bać. Teraz musimy już sami walczyć o spokój i bezpieczeństwo we własnym domu – stwierdza mężczyzna. – Niedawno po jednej z imprez pobito chłopaka, to już wymknęło się spod kontroli – podaje żona, pani Jolanta.

Druga strona medalu

Inaczej całą sytuację widzi Małgorzata Chmielińska, sołtys Baranowa. - Bijatyki na wsi to nic nadzwyczajnego. Wszędzie się zdarzają, a chłopcy nie bili się przy świetlicy tylko dalej na wsi. Świetlica w ubiegłym roku była wynajmowana ze dwa razy, na osiemnastkę i na ogólnodostępną dyskotekę w sylwestra, o czym pani Przybyłek była poinformowana, a nie musiała być, bo mieszkańcy nie mają obowiązku tego robić – jkomentuje skargi pani sołtys.

Reklama

Każdy wynajmujący świetlicę podpisuje zobowiązanie, że przed oddaniem kluczy posprząta lokal i że zapłaci za ewentualne szkody. - Nigdy nie było większych problemów przy oddawaniu pomieszczenia. Nie będę ciągle pilnowała świetlicy. Po prostu sprawdzam od czasu do czasu czy wszystko jest w porządku i nigdy nie zdarzyło się, żeby coś było nie tak. A na klatce jest smród, bo państwo Przybyłkowie nie dbają o to, by było inaczej. Nie sprzątają po swoich zwierzętach, które załatwiają się na klatce i dlatego jest brudno – twierdzi Chmielińska.

W opinii szefowej wsi to nie Przybyłkowie mają problemy z mieszkańcami, tylko mieszkańcy z nimi. - Odkąd wykupili mieszkanie, chcą pokazać, że to oni będą ustalać zasady, a tak nie będzie, bo świetlica jest wszystkich i każdy może z niej korzystać – twierdzi pani sołtys.

Po żadnej ze stron nie widać chęci ugody, a to może oznaczać, że konflikt w Baranowie nie tylko nie ujrzy końca, ale jeszcze się zaostrzy. - Teraz to już jest ząb za ząb – komentarz sołtys Chmielińskiej tezę tę potwierdza.

Patrycja Woźniak

fot. Patrycja Woźniak



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama