Wtorek, 16 Kwiecień
Imieniny: Bernarda, Biruty, Erwina -

Reklama


Reklama

Wyprawy Liliany Gloger (zdjęcia)


Liliana Gloger jest mieszkanką naszego miasta. Z wykształcenia prawnik, z zamiłowania podróżniczka i plastyk. Mimo że na brak obowiązków zarówno zawodowych, jak i prywatnych nie narzeka, to znajduje czas na interesujące podróże.

 


  • Data:

Zwiedziła już prawie całą Europę, a w ciągu ostatnich sześciu miesięcy odbyła podróże m.in. do Etiopii, Kolumbii, Kostaryki, Panamy.

Nieobce były jej również rejsy po Morzu Karaibskim, a przy okazji odwiedziła Jamajkę i Kajmany. Nieco wcześniej podczas swych podróży zawitała do Gambii, Sri Lanki, Egiptu, Izraela, Turcji i Tunezji. Lubi ekstremalne przygody.

Spędziła dwa dni w najgorętszym miejscu na ziemi, gdzie rekordowa temperatura dochodzi 60 °C (Pustynia Danakilska), a na przebywanie w tym „piekle na ziemi” decydują się tylko nieliczni. Zaprzyjaźniła się z wieloma mieszkańcami środkowej Afryki, a w jej mieszkaniu można zobaczyć przedmioty przywiezione z licznych podróży. W kilku częściach postaramy się przedstawić podróże Liliany i przygody, jakie przeżyła wyruszając w odległe zakątki świata. Dziś opowie o wyjeździe do środkowej Afryki.

 

Wyprawa do Gambii

Chyba każdy z nas będąc dzieckiem marzył o dalekich podróżach. Liliana twierdzi, że od najmłodszych lat fascynowały ją wojaże i towarzyszyły marzenia o wyprawie dookoła świata. I jako mała dziewczynka przyrzekła sobie, że w dorosłym życiu spełni dziecięce marzenia. Jej ulubionym kontynentem jest Afryka, którą odwiedziła aż pięć razy. Do Gambii wyjechała wraz ze znajomymi w 2014 roku. Gambia jest najmniejszym pod względem powierzchni państwem kontynentalnej Afryki i tanim, jeśli chodzi o wypoczynek. Zajmuje niewiele, bo zaledwie wąski, 50-kilometrowej szerokości skrawek lądu wzdłuż dolnego biegu rzeki Gambii. – Ten kraj przez to, że był dawną kolonią angielską jest w jakiś sposób rozwinięty i doinwestowany, aczkolwiek nie brakuje terenów biedniejszych – opowiada o wyjeździe do zachodniej części Afryki Liliana. - Nie ma też problemu, aby skomunikować się w języku angielskim.

 

Gambia jest krajem islamskim, ale bardzo tolerancyjnym religijnie. Dość liczne są meczety, obok których znajdują się również i kościoły chrześcijańskie. Nie istnieją jakiekolwiek antagonizmy. Liliana opowiada, jak podczas jednego z rejsów po rzece Gambii zwiedzili wioskę, w której mieszkał autentyczny Kunta Kinte, później bohater książki i serialu „Korzenie”. Z tego niewielkiego skrawka afrykańskiej ziemi wywieziono setki tysięcy niewolników. Być może to właśnie przez „Korzenie” Gambia stała się symboliczną ojczyzną około 12 mln ludzi sprzedanych do niewoli. W lutym od lat odbywa się tu Festiwal "Korzeni", a rodzinna wioska Kunta Kinte, Jufureh, wciąż jest atrakcją turystyczną.


Reklama

– Ale największych emocji doznałam podczas zwiedzania muzeum niewolnictwa. Nie jest ono wielkie, ale mieści replikę osiemnastowiecznego statku niewolniczego.

- To nie jest taka Afryka, jak niektórzy sobie wyobrażają. Kraj wygląda na zadbany, a stolica kraju Bandżul urzeka swym pięknem – komentuje Liliana. - Pierwsza rzecz, która mnie zaskoczyła po przyjeździe do Gambii to niezliczona liczba talerzy anten telewizji satelitarnej. Z Polski jest bezpośrednie połączenie lotnicze, natomiast koszt takiej tygodniowej wycieczki to niecałe trzy tysiące złotych.

 

Kierunek Etiopia

- Do tego wyjazdu przygotowywałam się bardzo drobiazgowo, bo zaplanowałam w sercu Afryki spędzić bite trzy tygodnie – opowiada Liliana. Moja wcześniejsza wiedza o Etiopii ograniczała się do tego, że wiedziałam, iż jest to bardzo biedny kraj. Właściwie kraj dzieli się na część północną i południową. W pierwszej wspomnianej części można zobaczyć bardzo dużo ciekawych zabytków. Etiopia jest jednym z najbardziej fascynujących krajów Afryki. Na tych wszystkich, którzy zdecydują się na wyjazd do tego kraju, czekają na nich miejsca opisane w Biblii, wspaniałe zabytki i kościoły wydrążone w litej skale oraz kilkusetletnie manuskrypty. Tu według przekazów jest również ukryta Arka Przymierza. W Etiopii jest ponad 30 tysięcy kościołów i klasztorów. W każdym z nich znajduje się przynajmniej jedna replika Arki.

 

W południowej części kraju można się spotkać z bardzo prymitywnymi plemionami – oczywiście tymi prawdziwymi i tzw. przebierańcami, dla których jest to jakiś sposób na życie. Powstają nawet wioski, mające na celu jak największe ściągnięcie do siebie turystów, którzy coraz częściej przyjeżdżają do tego kraju. - Sama byłam świadkiem, gdy po zakończeniu widowiska dla turystów, Etiopczycy przebierali się w normalne ubrania i samochodami wracali do swoich prawdziwych, murowanych domów. Pamiętam dość zabawną sytuację podczas jednego z takich pokazów. Po odegranym przez tubylców spektaklu, chyba jeden z szefów ekipy – zaprosił nas do szałasu na skraju wioski. Totalne zaskoczenie. Za szałasem słychać było pyrkający agregat prądotwórczy, a w szałasie stała mała zamrażarka, z której szef zespołu wyciągnął puszki dobrze schłodzonej coli i nas poczęstował.

 

Nas, Europejczyków, niektóre rzeczy mogą wprawić w zdumienie. Na przykład kalendarz: w Etiopii jest dopiero rok 2010, ponieważ tamtejszy kalendarz jest „młodszy” od naszego o 7, a nawet 8 lat w zależności od tego, jaki miesiąc jest brany pod uwagę. Tam rok nie zaczyna się w styczniu, ale we wrześniu, a rok ma trzynaście miesięcy.

Reklama

 

Liliana opowiada, że spotkała się też z bardzo biednymi mieszkańcami etiopskich wiosek, którym prowadzenie takiego trybu życia po prostu pasowało. Być może wynikało to z tego, że nie widzieli dla siebie jakiejkolwiek innej alternatywy i sposobu na życie? - Ci ludzie są szczęśliwi i żyją w ten sposób od wielu pokoleń. Nie pragną zdobyczy cywilizacji, nie są one im potrzebne, podobnie jak pieniądze – opowiada Liliana. - Tu nadal obowiązuje handel wymienny, nie ma sklepów, a wizyty turystów chyba wcale im nie służą. Tubylców psuje pieniądz wydawany tu przez turystów. Pieniądze, które mają, przeznaczają najczęściej na biżuterię i np. na muszelki, które kupują w Kenii, a następnie wyrabiają z nich ozdoby i sprzedają turystom. W ten sposób krąg się zamyka. Niestety, Etiopczycy kupują również broń, co powoduje, że stają się groźni nie tylko dla sąsiednich plemion, ale i dla turystów.

 

Za tydzień dalsza część opowieści z pobytu w Afryce oraz o tym, jak Liliana spędziła dwa dni w najgorętszym miejscu na ziemi.

 

 

Opisy do zdjęć:

 

 

Etiopia 001 – Liliana na zdjęciu z członkiem plemienia, który zapodał jej schłodzoną colę,

Etiopia 002 i Etiopia 003 – Etiopczycy kupują również broń palną, co powoduje że stają się groźni nie tylko dla sąsiednich plemion, ale i dla turystów,

Etiopia 004 – Podczas zwiedzania jednej z etiopskich wiosek.

Gambia 001 – XIII-wieczny wykuty w skale kościół chrześcijański,

Gambia 002 - Gambijskie uczennice jednej ze stołecznych szkół,

Gambia 003 – Liliana w muzeum niewolnictwa,

Gambia 004 Spotkanie z mieszkańcami stolicy Bandżul

 

 



Komentarze do artykułu

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama