Niedziela, 28 Kwiecień
Imieniny: Bogny, Walerii, Witalisa -

Reklama


Reklama

W Wesołowie dziewczyny idą w ogień. - Moje dziewczyny są najlepsze – mówi Krzysztof Żokowski, naczelnik OSP


- Moje dziewczyny są najlepsze – mówi Krzysztof Żokowski, naczelnik OSP Wesołowo. - Niczym nie ustępują mężczyznom. Postawienie na nie było dobrą decyzją. Ochotnicza Straż Pożarna z Wesołowa w tym roku świętowała pół wieku działalności. Jak pokazuje historia jednostki, kobiety zawsze odgrywały w niej ważną rolę.



- Naczelnikiem jestem drugą kadencję i od początku myślałem o tym, aby nasze dziewczyny dostały szansę wyjazdów na akcje – mówi Krzysztof Żokowski. - Na mój pomysł początkowo patrzono z dystansem.

Kiedy cztery ochotniczki rozpoczęły kurs podstawowy dla strażaków ochotników organizowany w Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej były jednymi z najlepszych. - Wszyscy przecierali oczy, że w zajęciach praktycznych niczym nie ustępują mężczyznom, są tak samo odważne i wytrzymałe – dodaje naczelnik.

 

 

Ochotniczka prezesem

 

Anna Kordek, Małgorzata Oleksik, Małgorzata Ewelina Oleksik i Monika Zawrotna to dziewczyny, które już od kilku lat ramię w ramię z kolegami walczą z pożarami, wyjeżdżają do wypadków czy zdarzeń wywołanych przez nagłe zmiany pogody. - Bywa tak, że jadę sam z czterema dziewczynami – mówi naczelnik. - I nie czuję strachu. Bo wiem, że są doskonałe w tym co robią. Wszyscy im ufamy.

I właśnie to zaufanie sprawiło, że na czele jednostki stanęła kobieta. Prezesem OSP Wesołowo została Anna Kordek. Jest ona jedyną kobietą w powiecie pełniącą tę funkcję. - Przyznam szczerze, że nie wiem, jak do tego doszło. Koledzy mnie namawiali, mówili, że się w tym sprawdzę. Na początku myślałam, że zwariowali – wspomina. - Jednak zgodziłam się i od czerwca 2021 roku wspólnie działamy.

 

 

„Babska” jednostka

 

Pani Ania nie ukrywa, że to naczelnik miał największy wpływ na jej decyzję. - Mówiłam, że może lepiej będzie, jak prezesem zostanie któryś z kolegów, bo w straży mimo wszystko jest więcej mężczyzn. Obawiałam się, że jak będę musiała coś załatwić to nie będą traktować mnie poważnie – opowiada. - Naczelnik powiedział mi wtedy „Anka, a co ty nie wiesz, że gdzie facet nie może tam babę pośle”. Dzisiaj nie mam najmniejszych problemów, by mówić o potrzebach naszej jednostki.


Reklama

W sumie w jednostce jest 37 członków zwyczajnych, z tego aż 12 to kobiety. Te, które nie wyjeżdżają na akcje, są tak samo ważne. - Każdy z nas ma swoją rolę, a ochotnicza straż to nie tylko gaszenie pożarów. Bardzo angażujemy się w życie naszej miejscowości, włączamy w akcje charytatywne i wtedy koleżanki są nieocenione. Zawsze aktywne, gotowe do pomocy – mówi pani prezes. - Jesteśmy chyba jedną z najbardziej sfeminizowanych jednostek w powiecie. I uważam, że to pozwala nam jeszcze lepiej działać. Wokół naszej jednostki skupione są całe rodziny.

 

Płeć nie ma znaczenia

 

Od pierwszych wyjazdów dziewczyny nie ustępowały swoim kolegom. Robiły wszystko to co mężczyźni. - Trochę nam się przyglądali. Może obawiali się o nas. Bo niby kobiety są delikatniejsze. My pokazałyśmy na co nas stać i dzisiaj dowódca na akcji traktuje nas wszystkich jednakowo – mówi pani prezes. - Idziemy wszędzie, gdzie trzeba i robimy co trzeba.

Druhom z Wesołowa mogą pozazdrościć koledzy z innych jednostek. Panie bowiem mówią wprost, że trochę ich rozpieszczają. - Szczególnie od kuchni. Bo jak mamy jakieś spotkania to z dziewczynami staramy się, aby zawsze było coś pysznego do zjedzenia. W końcu jest nas 12, więc możemy poszaleć – śmieje się.

 

Historię tworzyły kobiety i... młodzież

 

Historia OSP Wesołowo jest szczególna. Powołano ją do życia w 1973 roku. Obchodzony w tym roku jubileusz 50-lecia był okazją do retrospekcji. Okazuje się, że od początku działalności jednostki kobiety odgrywają w niej szczególną rolę. Ramię w ramię z mężczyznami jednostkę tworzyły Michalina i Zofia Charewicz. - Pani Michalina była dyrektorką szkoły. To ją i jej męża namawiano do tego, by w Wesołowie powołali młodzieżową drużynę pożarniczą. Tak to się zaczęło. W efekcie utworzona została jednostka – opowiada Anna Kordek. - I to nie ja jestem pierwszą prezes w historii ochotniczych straży pożarnych w naszym powiecie. W 1977 roku na prezeską w naszej jednostce była właśnie pani Michalina.

Reklama

Odtworzenie historii zajęło druhom trochę czasu. Musieli zdobyć wiele informacji na temat przeszłości swojej jednostki. Jednak dzięki ich zaangażowaniu dzisiaj wiedzą, co działo się na przestrzeni lat. - Z założycieli straży w dalszym ciągu działa z nami Zofia Charewicz. Jest honorową członkinią naszej OSP – mówi naczelnik Żokowski.

Młodzieżowa drużyna pożarnicza była zatem zaczątkiem OSP w Wesołowie i... wciąż istnieje. Prowadzi ją pani prezes. Wspierają ją w tym wszyscy koledzy.

 

Codzienne trudy i plany

 

Kiedy pytamy ją o to co jest najtrudniejsze w byciu strażakiem, odpowiada: - Chyba wyjazdy do wypadków, na szczęście nam nie zdarza się to często.

Przed strażakami z Wesołowa jeszcze wiele wyzwań i planów do zrealizowania. - Chcemy dołączyć do Krajowego Systemu Gaśniczo-Ratowniczego. I oczywiście mieć więcej koleżanek z uprawnieniami do wyjazdów na akcje – zapewnia.

Ten plan niebawem najprawdopodobniej się ziści, bo do szkolenia podstawowego przymierzają się dwie kolejne dziewczyny. - My już wiemy, że dziewczyny w straży sprawdzają się fantastycznie i nie boją się iść w ogień – kwituje naczelnik Krzysztof Żokowski.



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama