Piątek, 26 Kwiecień
Imieniny: Marii, Marzeny, Ryszarda -

Reklama


Reklama

W Targowie pożegnali druha Edwarda


Ponad 300 osób towarzyszyło w ostatniej drodze druhowi Edwardowi Babielowi z Targowa. Były prezes miejscowej OSP zmarł w wieku 70 lat. - Straż była jego pasją, drugą rodziną – mówi żona Weronika.


  • Data:

Druh Edward Babiel chorował, ale mimo to do ostatnich dni żył strażą pożarną. W ubiegłym roku otrzymał jedno z najwyższych strażackich wyróżnień Medal Honorowy im. Bolesława Chomicza. Odznaczenie nadawane jest przez Prezydium Zarządu Głównego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP. Medal ten nadawany jest za zasługi dla rozwoju i umacniania Związku OSP RP oraz Ochotniczych Straży Pożarnych.


Reklama

 

Remiza druha Edwarda

 

- Bez wątpienia druh Edward na to odznaczenie zasłużył – mówi Czesław Wierzuk, były wójt gminy Dźwierzuty. - To za jego czasów, gdy był prezesem, a ja byłem wówczas naczelnikiem wybudowano strażnicę w Targowie. Uparł się, że będzie. Ciosał mi kołki na głowie i dopiął swego – wspomina z uśmiechem pan Czesław. 

 

Choć przy tej budowie problemów było co niemiara. Jego jeszcze jednym marzeniem było utworzenie w Targowie lub w Dźwierzutach orkiestry dętej. W latach osiemdziesiątych nie było jednak na to pieniędzy. Straże były dość mizernie wyposażone, więc każda złotówka szła na sprzęt, samochody.

Reklama

 

Straż - druga rodzina

 

Żona Weronika sama przyznaje, że dla jej świętej pamięci męża straż była drugą rodziną. - Żył nią, do ostatnich swoich dni – mówi. - Gdy syrena zawyła, to od razu reagował, chciał iść, pomagać... Taki był. Dobry, uczynny.

Jakim człowiekiem był druh Edward był widać też na jego pogrzebie. Miejscowy kościół pękał w szwach. W ostatniej drodze druhowi towarzyszyło grubo ponad 300 osób: rodzina, przyjaciele, znajomi, druhowie...

 

Zostawił straż i rodzinę

 

Druh Edward ze strażą w OSP Targowo związany był od 1975 roku. - Dwa lata wcześniej wzięliśmy ślub w Szczytnie i stamtąd przenieśliśmy się właśnie do Targowa – mówi Weronika Babiel. - Zakochał się w straży – wspomina z uśmiechem pani Weronika. - Była to jego pasja, ale nigdy nie zapominał o mnie, rodzinie. Był to naprawdę wyjątkowy człowiek. Wspólnie wychowaliśmy pięcioro dzieci, doczekaliśmy się gromadki wnucząt. Będzie go nam brakowało. Bardzo...

 



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama