Czwartek, 25 Kwiecień
Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki -

Reklama


Reklama

Szerszeń i Kopiś - najszybsze nazwiska Szczytna


Patrząc rozsądnym okiem na pasję motocyklową, prędzej, czy później musi się ona skończyć na torze wyścigowym. Tam też motocykle zaprowadziły Aleksandra Kopisia i Mariusza Szerszenia, dwóch szczytnian. Właśnie obaj wystartowali w Pucharze Polski, nie dowierzając na mecie własnym wynikom.


  • Data:

Patrząc rozsądnym okiem na pasję motocyklową, prędzej, czy później musi się ona skończyć na torze wyścigowym. Tam też motocykle zaprowadziły Aleksandra Kopisia i Mariusza Szerszenia, dwóch szczytnian. Właśnie obaj wystartowali w Pucharze Polski, nie dowierzając na mecie własnym wynikom.

Aleksander Kopiś - pada deszcz przez cały wyścigowy weekend, więc nawet nie zaczyna kwalifikacji; ma opony tylko na suchy tor. 20 minut przed startem Mariusz łatwi mu u mechaników komplet deszczowych opon i rzuca stanowczo: startujesz. Kopiś rusza z dziewiętnastego miejsca. Pierwszy raz w deszczu. I wygrywa wyścig. Brzmi to jak sen. Po wyścigu robią z niego bohatera.

Mariusz Szerszeń - pierwszy wyścig kończy spektakularnym saltem razem z motocyklem już na pierwszym zakręcie. Kolejny wyścig już za trzy tygodnie, ale ciało ciągle poobijane. Mimo to decyduje się na start. Po kwalifikacjach zaczyna z rewelacyjnego drugiego miejsca, ale na starcie gaśnie mu motocykl. Co robi? Odpala i goni całą stawkę. Ekspresowym tempem. Wyścig kończy jako drugi.

Aleksander Kopiś i Mariusz Szerszeń jeszcze trzy lata temu nie znali się, choć obaj są ze Szczytna. Wspólny mianownik pod kreską, z którego się znajdą, to motocykl. Szybki motocykl. Kopiś smak motocykla poznaje już jako siedmiolatek. Na MZ-ce 250 przewozi go wujek. Już po 20 minutach z fasonem uderzają w konny wóz. Mały Aleksander ma złamaną nogę. - I wówczas stwierdziłem, że to jest to! - wspomina dzisiaj.

Aleksander Kopiś nie wygląda na kogoś, kto 250 km/h gna motocyklem po torze. Pod elegancko dociągniętym krawatem wygląda raczej na urzędnika wysokiego szczebla. Faktycznie - notariusz. Motocykle kocha od pierwszej przejażdżki z wujem. Potem przychodzi kolej na własną motorynkę, simsona i wreszcie w szkole średniej na poważnego japońskiego ścigacza - suzuki bandit 600. To na nim pierwszy raz zderza się z realiami - unikając czołówki zjeżdża do rowu. Efekt? Lekkie potłuczenia. Wnioski? Zmiana motocykla na mocniejszy - 107-konna yamaha. Następstwa? Wypadek. Diagnoza? Połamany obojczyk i trzy tygodnie gipsu. Dzisiaj śmieje się, że chodził w tym gipsie niczym Schwarzenegger. W zasadzie bez opuszczania ramion może objąć jednocześnie siostrę i dziewczynę. Po tygodniu wpada na pomysł, że tak zagipsowane ramiona idealnie pasują do chwytu kierownicy ścigacza. Przejeżdża się. Po kolejnym tygodniu sam rozcina gips, bo na motocyklu już zaczyna dokuczać. Dzisiaj efektem tego jest nie do końca dobrze zrośnięty obojczyk. Jeśli młodzi ludzie planują studia wedle zainteresowań, maturzysta Aleksander kieruje się lokalizacją toru wyścigowego. Pada na Poznań. Studia prawnicze w parze z motocyklem słabo jednak wypadają, tym bardziej, że motocykla nie ma gdzie trzymać, a i za co utrzymać.


Reklama

Siedem lat rozwodu

- Motocykl kupiłem sobie dopiero po zdanej aplikacji, wmawiając sobie, że to forma prezentu od samego siebie - przytacza dzisiaj powód nabycia hondy CBR 954RR. Moc pod manetką kusi, mandaty starszą, niebezpieczne sytuacje jeszcze bardziej. Podejmuje decyzję o jeździe na torze. A najpierw o szkoleniu jazdy pod okiem utytułowanych braci Grandysów. I pierwszy start w Pucharze Polski. Puchar Polski to przedsionek do Mistrzostw Polski, w których ściga się krajowa czołówka. Puchar jest więc drugoligowym ściganiem. Po pierwszych zawodach Kopiś uznaje, że to drogi sport. Sprzedaje ścigacza, myśląc, że teraz odnajdzie się w nieco wolniejszej dyscyplinie, jaką jest... motocross. Kupuje yamahę WR450. - Fantastyczna zabawa, zwłaszcza w błocie i na żwirowni, prędkości nieporównywalnie mniejsze, ale niebezpieczeństwo, zwłaszcza przy 120 km/h w lesie - to samo - kwituje. Więc wraca po adrenalinę na asfalt. I do ścigacza, tym razem hondy CBR 1000RR. Po kilku treningach na torze już wie, że wystartuje w ostatniej rundzie Pucharu Polski. Jest sierpień 2013. Na Tor Poznań jedzie z Mariuszem Szerszeniem.

Szerszeń od 12 lat prowadzi własną działalność. Jak mówi o sobie, motocyklowa pasja przychodzi bardzo świadomie, w okresie kiedy już młodzieńcza brawura opuszcza jego umysł. Przy kolegach-motocyklistach połyka haczyk. Motocykle są ciekawe, a prędkość arcyciekawa. Kupuje 117-konną hondę CBR 600RR. Z Aleksandrem jeszcze się nie znają. Zdarzy się to za dwa lata. W tym czasie Mariusz jeździ po drogach publicznych. Zmienia hondę na 150-konne suzuki. Prędkość daje frajdę, ale zaczyna martwić się jakością dróg i nieprzewidywalnymi kierowcami. - Ale jak dalej uprawiać pasję i nie martwić się o zdrowie? - zada sobie parę razy pytanie. Na tor, i to aż na Litwę, zabiera się z olsztyńską grupą Moto Bracia. Zaczyna się doskonalenie szybkiej jazdy. Ale i latania. Przy 150 km/h koziołkuje i - jak wspomina - z lotu ptaka ogląda tor. O dziwo wstaje, ale z każdym dniem bóle odzywają się w nowych częściach ciała. Z Aleksandrem Kopisiem poznają się dość banalnie: wspólne przejażdżki z grupą wspólnych kumpli ze Szczytna.

Mariusz do Poznania jeździ regularnie. Uznaje, że zostawiona tam adrenalina daje mu spokój na dwa tygodnie. - Jeździłem, jeździłem i nic specjalnego się nie działo. Chciałem sprawdzić się z innymi, ale czasy przejazdów jeszcze mocno odstawały - wspomina dzisiaj. Podobnie więc jak Aleksander, Mariusz bierze lekcje u mistrza - Huberta Tomaszewskiego. Korekty z pierwszych zajęć daję efekt: inna pozycja za kierownicą, nowe nawyki, agresywny styl. Mistrz namawia na pierwszy wyścig. - Jak ci wypadł? - niecierpliwie dociekam. - Wypadł, to dobry opis - odpowiada i śmieje się. Kwalifikacje do wyścigu Mariusz kończy na trzeciej pozycji. Czasy bliskie czołówki. Tuż przed startem. - Znajomy sędzia, już na torze podchodzi do mnie i daje trzy złote rady: ważny jest start, wyścigu nie wyrywa się na pierwszym zakręcie, a wygrani są dopiero na mecie. Start. Słaby, bo daje się wyprzedzić. Więc szybko nadrabia. Atakuje już na pierwszym zakręcie. Wyszłoby, gdyby dwóch zawodników obok, sami ze sobą nie zderzyli się. Jeden motocykl wpada na Mariusza. Mariusz wypada z drogi. Kończy wyścig na pierwszym zakręcie. Przestrogi sędziego zapadają w pamięć jak skrócony dekalog.

Reklama

Zostają: kac moralny i poobijane mięśnie. I męska decyzja: mimo bólu startuje w kolejnej rundzie, ostatniej w sezonie. Na zawody jadą razem z Aleksandrem. Wystartują obaj. Ale w różnych klasach, by nie rywalizować ze sobą. Tak ustalają. Przed każdym startem do zawodników podchodzi dziennikarz. Pyta o taktykę, plany. - Przed swoi pierwszym wyścigiem powiedziałem mu, że planem jest podium. A skończyłem na pierwszym zakręcie. Więc na drugim wyścigu powiedziałem, że planem jest dojechanie do drugiego zakrętu - już sam z siebie żartuje.

Start. Motocykl gaśnie. Widzi jak stawka właśnie wchodzi w jego ulubiony pierwszy zakręt, kiedy on dopiero rusza. Stawia wszystko na jedną kartę. Do mety dojeżdża drugi. To efekt własnego dopingu. Kiedy odpala zgaszony motocykl, mówi sobie w myślach raz, a konkretnie. - Teraz to muszę zap....ć!

Rafał Radzymiński



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

  • Stefan Ochman nowym burmistrzem Szczytna (zdjęcia)
    Ochmam nikogo nie zmieni, to Kosmita, a robotę ktoś musi robić. Chyba że ludzie sami zaczną uciekać przed Kurczakami, wszyscy ich przecież dobrze znają. Współczuję panu. Zobaczy pan co to samorząd szczycieński

    Do mieszkaniec szczytna


    2024-04-24 14:13:07
  • Przełom czy zastój? Losy obwodnicy Szczytna wciąż niepewne
    Wybrano najdroższy, bo najdłuższy wariant

    Gabi


    2024-04-24 13:36:37
  • Grzegorz Kaczmarczyk nowym wójtem gminy Rozogi. Jakie ma plany? Kto pomagał mu w kampanii?
    Gratulacje Panie Grzegorzu ludzie Panu zaufali i czekają na realizację obietnic. Ja nie ukrywam że czekam na Pana obietnicę i moim zdaniem jest to najprostsze do zrealizowania a chodzi mi o to że obiecał że dzieci dojeżdżające do szkoły w Rozogach będą jeździły autobusami bezpiecznymi , w cieple i komforcie . Także proszę o tym pamiętać ponieważ nie długo przetargi na dowóz dzieci do szkół i przedszkoli .Niech ogłaszający przetarg zaznaczy że autobusu nie mogą być starsze niż np .5 lat i spełniać określone warunki i będzie dobrze . Zresztą myślę że nie trzeba Pana pouczać , Życzę samych sukcesów

    Ala


    2024-04-24 13:09:32
  • Stefan Ochman nowym burmistrzem Szczytna (zdjęcia)
    Dobrze się stało, ze pan Mańkowski ustapił ze stanowiska, niestety obawiam sie, ze nowy burmistrz ulegnie swoim partyjnym kolegom i po zmianach personalnych w Urzędzie Miasta i podległych placówkach zacznie obsadzać czlonków rodzin tychże kolegów. Ponieważ jest to niezgodne ze standardami ugrupowania KO, jeżeli stanowiska te obejmą członkowie rodzin Kijewskich, Furczaków czy Chmielińskich zgłoszę ten fakt do władz centralnych z prośbą o wyciagnięcie konsekwencji. Wolalabym żeby nie nastapila taka konieczność.

    mieszkaniec Szczytna


    2024-04-24 11:06:09
  • Stefan Ochman nowym burmistrzem Szczytna (zdjęcia)
    Admin czyżby uwaga o posprzątaniu po sobie przez Pana Mańkowskiego była zbyt drastyczna do publikacji? Pewnie ciekawsza była by informacja o kradzieży banerów?

    Tor


    2024-04-24 11:01:26
  • Rozdział zamknięty. Cezary Łachmański o pożegnaniu z urzędem burmistrza
    Zastępca skarbnika z gminy niech powie co z tą działką 1,5 ha sprzedaną za 380000 zł. pod budowę zakładu pracy domów modułowych ?!

    Jurgi6


    2024-04-24 10:46:06
  • Stefan Ochman nowym burmistrzem Szczytna (zdjęcia)
    Czekamy na PO spadochroniarzy. Świerzość i młodosc. Porozumienie. Tor wyścigowy, oj będzie pięknie w Szczytnie. I ... kiedy PO zaczyna w Szczytnie kampanię do UE ? Bo kasy .. to nie ma i nie będzie .

    Mały


    2024-04-24 10:38:20
  • Grzegorz Kaczmarczyk nowym wójtem gminy Rozogi. Jakie ma plany? Kto pomagał mu w kampanii?
    Nowy wójt mówi o ścieżkach rowerowych wszyscy chwalą a jak poprzedni Wójt mówił o ścieżkach przed swoją kampanią wszyscy byli przeciw bo nie potrzebne. Turystyka, wiadono bo żona prowadzi biznes i nowi klienci się przydadzą. Co do księdza wiadomo, że pomógł a. Jakby nie było zmiana na ogromny minus.

    Dżoana


    2024-04-24 04:22:37
  • Pamięć i hołd. Szczytno oddało cześć ofiarom zbrodni katyńskiej
    A o tych co zginęli w katastrofie smoleńskiej nic !!!

    Wstyd i hańba.


    2024-04-23 15:49:52
  • Worek pełen zmian — jak prosta inicjatywa może oczyścić świat (zdjęcia)
    Piękna inicjatywa. Gratulacje. Praktycznie co tydzień po treningu wychodzę z lasu z workiem śmieci. Moim nieodzownym wyposażeniem stał się worek na śmieci i rękawiczki. Smutne jest to, że trzeba po KIMŚ sprzątać w czasach kiedy tak wiele mówi się o dbaniu o naszą planetę.

    Mad_ek


    2024-04-23 15:08:50

Reklama