Sobota, 20 Kwiecień
Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha -

Reklama


Reklama

Samorządy kontra rząd


Rada Gminy Rozogi jako pierwsza w powiecie, przyjęła stanowisko – apel i protest w jednym. Przedmiotem pisma są zapowiadane zmiany w zasadach wybierania i działania samorządów lokalnych. W środę w ślad za Rozogami poszedł Wielbark.


  • Data:

Treść protestu została przygotowana i przyjęta podczas największego chyba z dotychczasowych spotkań samorządowych głów, które odbyło się 18 marca, zorganizowanego przez Związek Gmin Polskich, Miast Polskich i kilka innych organizacji i związków, zrzeszających samorządowców i samorządy. - Uczestnicy, w liczbie około 2000 osób, zdecydowali, by właśnie w formie takiego apelu-protestu przeciwstawić się zamiarom zmian legislacyjnych, które uderzą także w prawa wyborcze obywateli – mówi wójt Zbigniew Kudrzycki.

O zamiarze wprowadzenia kadencyjności w samorządach – jest dość głośno. Odrobinę ciszej mówi się o tym, że przepis ten miałby działać wstecz, choć to sprzeczne z jedną z najbardziej podstawowych zasad prawa. Jeśli taka zmiana zostanie przyjęta, w naszym powiecie na pewno nie będą mogli ubiegać się o reelekcję: burmistrz Danuta Górska, Grzegorz Zapadka, wójt Wielbarka i Sławomir Wojciechowski, wójt gminy Szczytno. Te akurat rządowe zakusy „zagrażają” tylko pojedynczym osobom, ale są i takie, które mogą uderzyć w konstytucyjne prawa obywateli. - Rozważana jest zmiana, według której wybory samorządowe byłyby wyłącznie polityczne, partyjne, czyli że kandydatów na radnych, wójtów czy burmistrzów nie mogłyby zgłaszać komitety obywatelskie, społeczne, a osoby wybierane musiałyby być członkami partii – wyjaśnia wójt Kudrzycki. - Mówi się też o takich zmianach ustrojowych, które ograniczą uprawnienia i kompetencje samorządów.


Reklama

Jednym z przejawów tych z kolei ograniczeń i centralizacji władzy – jak mówi Kudrzycki – jest m.in. złożony już w sejmie projekt dotyczący kompetencji regionalnych izb obrachunkowych. - Dotychczas RIO kontrolowało gospodarkę finansową tylko pod względem formalno-prawnym. Ma być tak, że kontrolujący będzie również tę gospodarkę oceniał pod względem rzeczowym – komentuje wójt gminy Rozogi.

Co to oznacza dla samorządów? Dokładnie to samo, z czym się one borykają we własnym łonie, kiedy np. jeden radny czy ich grupa uważa, iż remontowana powinna być ulica X, a inna grupa optuje za ulicą Y. Jeśli zmiany zostaną zaakceptowane, to RIO będzie mogła zakwestionować budowę ulicy X, jeśli jej zdaniem, powinna być jednak zrobiona ulica Y. - A to już spore ograniczenie swobody funkcjonowania samorządów – podkreśla Kudrzycki. Obawy samorządowców są uzasadnione, bo taka zmiana to groźba, że samorządy, zanim podejmą decyzję o jakiejś inwestycji czy jakimkolwiek innym wydatku budżetowym, będą mniej czy bardziej formalnie ubiegały się w RIO o akceptację, by się później nie narazić na zarzuty. Czyli o tych wydatkach będzie decydowała tak naprawdę RIO, a to wszak organ administracji rządowej.

Reklama



Komentarze do artykułu

Ona

Co Zbysiu boisz się?

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama